Żółwie olbrzymie. Rodowici mieszkańcy Seszeli

żółwie olbrzymie seszele

Głównym powodem, dla którego pojechałam na Seszele, nie była chęć robienia sobie zdjęć w stylu dziewczyny Arkadiusza Milika czy otrzymanie niespodziewanej premii w pracy dla pracownika roku. Były nim żółwie olbrzymie. Gigantyczne gady możemy obejrzeć w ich naturalnym środowisku tylko w dwóch miejscach na świecie: na Galapagos (szykujcie walizkę dolarów!) i na Seszelach. Afrykańskie wyspy okazały się opcją zdecydowanie bliższą i tańszą. Co nie znaczy, że ekonomiczną.

 

Seszele zamieszkuje gatunek Aldabrachelys gigantea, który swoją nazwę wziął od atolu Aldabra położonego bliżej Madagaskaru. To na nim po dziś dzień na wolności żyją drugie największe żółwie lądowe na świecie (pierwsze miejsce zajmują galapagoskie żółwie słoniowe). Choć z Warszawy podróż samolotem zajęłaby zaledwie 12,5 h, dotarcie na Aldabrę to wyprawa porównywalna z dopłynięciem na Antarktydę. Trafią tam najwytrwalsi i najbogatsi. Na atol co prawda odbywają się rejsy turystyczne, ale pod ścisłą kontrolą. Co roku liczba szczęściarzy wynosi mniej niż 1000 osób.

Mało brakowało, a żółwie olbrzymie by wyginęły. Gdy w XVIII wieku odkryto archipelag seszelski, europejscy żeglarze zaczęli na nie polować i… je zjadać. Około 1840 roku przypuszczano, że ten gatunek już bezpowrotnie zniknął z kuli ziemskiej. Ale trafiono na ostatnich ocaleńców i na początku XX wieku zaczęto mozolnie odtwarzać populację żółwi olbrzymich. Choć mało który turysta może zobaczyć atol Aldabra, to niemal wszyscy, którzy odwiedzają Seszele, dokładają się do ochrony tamtejszych żółwi. A to dlatego, że aż 50% wpływów z biletów do popularnego rezerwatu przyrody Vallée de Mai na wyspie Praslin trafia na ochronę tych gadzin. Dlatego dzielnie przełknijcie wysoką cenę biletu ;). Dziś na Seszelach żyje więcej żółwi niż ludzi (100 tysięcy vs. 70 tysięcy) i jest to jednocześnie największe skupisko gadzin na świecie.


 

190-letni rekordzista

Seszelczykiem jest także najstarszy żyjący żółw na świecie. Jonathan, bo tak ma na imię, od 1882 roku zamieszkuje Wyspę św. Heleny. Tę samą, na której umarł Napoleon, rzuconą na środek Oceanu Atlantyckiego. Nawet sprawdziłam możliwość dotarcia na nią, ale nie znalazłam żadnych połączeń rejsowych. Dodatkowo wyspa była długo zamknięta z powodu pandemii. Może wraz z premierą filmu „Napoleon” to się zmieni i brytyjskie terytorium zamorskie otworzy się na turystów. Choć jak dla mnie jego największą atrakcją jest Jonathan, a inne atlantyckie wyspy są o wiele ciekawsze.

Gadzina została nazwana najstarszym zwierzęciem lądowym na podstawie hipotezy dotyczącej jej wieku. Przyjęto, że wykluła się ok. 1832 roku, a 50 lat później została zabrana z Seszeli wraz z trzema innymi żółwiami. Imię Jonathan nadał mu w latach 30. XX wieku ówczesny gubernatora Świętej Heleny, Sir Spencer Davis. Skorupiasty staruszek przeżył 31 kadencji gubernatorów i nadal mieszka na terenie Plantation House, czyli oficjalnej rezydencji najwyższego urzędnika. Niestety wiek daje o sobie znać i żółw całkowicie stracił węch oraz jest ślepy z powodu katarakty. Mimo to jego status lokalnego celebryty jest niepodważalny. Znalazł się nawet na rewersie miejscowej monety pięciopensowej.
 

Jonathan z kolegą na Wyspie Św. Heleny

https://www.bbc.co.uk/programmes/p03v1kys/p03v1h5t

 

Co trzeba wiedzieć o żółwiach

Żółwie to jedne z najstarszych zwierząt świata. Zasiedlały Ziemię wcześniej niż dinozaury i były od nich odporniejsze, gdyż dotrwały do naszych czasów. Choć ich pancerz zdaje się solidny, jest bardzo wrażliwy na dotyk i wbrew temu, co opowiadał oszołom Cejrowski, nie jest niezniszczalny. Na skorupie żółwia olbrzymiego nie można siadać! Pancerz to tak naprawdę przekształcone żebra, czyli kości, które są narażone na urazy. Jego wierzchnia część nazywa się fachowo karapaks, zaś na dole znajduje się plastron. Mimo że kreskówki pokazują, że żółw może schować głowę i wszystkie kończyny do środka skorupki, nie jest to prawda ;).

Oto pozostałe ciekawostki o żółwiach.

  • Największym żółwiem świata jest wodny żółw skórzasty, który może mierzyć 210 cm i ważyć 650 kg. Seszelskie gadziny zajmują dopiero 5. miejsce pod względem wielkości. Waga samców osiąga nawet 360 kg.
  • Wśród gadów żyjących w gorącym klimacie przeważają panowie, a to dlatego, że gdy jest gorąco, z jajek wykluwają się samce. Stąd w centrach opiekujących się żółwiami jaja są zabierane do zimnych inkubatorów, aby urodziły się samiczki.
  • Płeć żółwia olbrzymiego można rozpoznać dopiero po 7 latach! Wtedy też wypuszcza się go na wolność, gdyż skorupa jest wystarczająca twarda i nie grozi mu już żaden uraz.
  • Żółwie, nawet te wodne, składają jaja na lądzie, gdyż ogrzana ziemia pozwala zarodkom się rozwijać. Dodatkowo rozwijające się żółwiki oddychają powietrzem atmosferycznym, które do jaj dostaje się przez specjalną membranę w skorupce.

 

Na Seszelach można podziwiać zarówno żółwie lądowe, jak i wodne, jeśli ktoś nurkuje. Ja ledwo co pływam, więc ta atrakcja mnie ominęła. Za to niespodziewanie dane mi było obejrzeć wykluwanie się żółwi wodnych.


 

Seszelscy optymiści

Jeśli mieliście kiedyś do czynienia z żółwiem – nieważne, czy wodnym, czy lądowym, na pewno rzuciła Wam się w oczy jego mina. Ciągle niezadowolona, jakby cały świat ich nieznośnie irytował. Bywają też bardzo smutne. Tym większe było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam seszelskie gadziny, które się uśmiechają! Ba, one nawet świadomie pozują do zdjęć! Są bardzo przyjazne, lubią być głaskane (bo w ten sposób pozbywają się pasożytów) i jedyne, na co trzeba uważać, to dziabnięcie przy karmieniu.
 

Żółw w wersji “nie denerwuj mnie” i w odsłonie “ojej, zdjęcie :)”

 

Żółwie kochają spać. Im goręcej, tym drzemki są dłuższe.

 

To, co przemawia za podziwianiem gigantycznych żółwi na Seszelach, a nie na Galapagos, jest otwarty dostęp do nich. Podczas gdy w Centrum Darwina żółwie słoniowe można oglądać jedynie z dystansu (zapomnijcie o karmieniu i głaskaniu), te z Aldabry są pozostawione bez żadnego nadzoru. Od osoby, która była na Galapagos, wiem, że żółwie słoniowe często biją się między sobą i to bez względu na płeć. Z kolei ich kuzyni z Seszeli mają dużo bardziej przyjazną naturę. Jedynie dość bezwzględne bywają w trakcie aktów seksualnych. Każdy był pod wrażeniem kondycji samców, gdyż mimo potwornych upałów akt seksualny trwał zawsze bardzo długo.


 

Gdzie pogłaszczecie żółwie olbrzymie

Czasami stawałam z boku i obserwowałam turystów, którzy po raz pierwszy widzą seszelskie żółwie. Reakcje rozkładały się po równo. Część od razu wykrzykiwała: „Zobacz, ale ogromne żółwie!” i rzucała się do głaskania oraz karmienia. Inni na chwilę się zatrzymywali, cykali zdjęcie i szli dalej. Ja spędzałam przy żółwiach tyle czasu na karmieniu i głaskaniu, aż wyjadły całą dostępną zieleninę, a moje ręce były czarne od zaschniętego błota.

Można je zobaczyć na każdej z wysp, a najpopularniejsze miejsca prezentuję poniżej.

  • Praslin w kilku przydomowych zagródkach
  • Curieuse, której poświęciłam oddzielny wpis – na wyspie mieści się rezerwat ochrony żółwi, gdzie opieką objęto też jaja i maleńkie żółwiki
  • La Digue na plantacji wanilii (przy plaży Anse d’Argent) – wstęp płatny 150 SCR
  • W ogrodzie botanicznym w Victorii na wyspie Mahé – wstęp płatny 250 SCR (tylko kartą!). To chyba moje ulubione miejsce, gdyż tuż obok wybiegu znajduje się mydło i umywalka, a trzeba przyznać, że żółwie są wyjątkowo brudne z uwagi na ich zamiłowanie do kąpieli błotnych.

 

Na Seszelach w wielu miejscach stoją pomniki żółwi. Ten z Ogrodu Botanicznego w Victorii jest najbardziej kuriozalny.


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.