Zapomniani bohaterowie walki o wyzwolenie Konga

Zapomniani bohaterowie walki o wyzwolenie Konga

Historia zna wielu zapomnianych bohaterów. Ale największą niesprawiedliwością dziejową jest to, że o tych, przeciw komu występowali, wciąż można czytać w książkach lub chodzić po ulicach i parkach ich imienia. Tak jest z Leopoldem II, którego rządy terroru i niepohamowaną chciwość ujawniło czterech ludzi. Byli to George Williams, William Sheppard, Roger Casement i Edmund Morel. Czy ktoś o nich kiedykolwiek słyszał?

 

George Washington Williams

Przed Wami druga część historii poświęconej kolonialnym zbrodniom belgijskiego króla Leopolda II (pierwsza do przeczytania tu). Po raz pierwszy jego machinacje wyszły na światło dzienne za sprawą George’a Washingtona Williamsa. W odezwie do społeczności międzynarodowej napisał on, że król Belgii wraz ze swoim powiernikiem Henrym Mortonem Stanleyem dopuścili się oszustw, aby skolonizować Kongo. Stworzyli w oczach Afrykanów obraz białego człowieka jako istoty posiadającej magiczne moce, bo używali szkła powiększającego do zapalania cygara lub strzelali do swoich białych kompanów z niezaładowanej broni, aby pokazać, że są nieśmiertelni. W Afrykanach wzbudzało to strach, a wraz z poczuciem strachu miało nadejść podporządkowanie się nowemu najeźdźcy.

Williams ujawnił, że Leopold II kupuje i sprzedaje niewolników, choć celem jego domniemanej humanitarnej krucjaty miało być przeciwdziałanie temu typu praktykom oraz niesienie pomocy Afrykanom. Ale w kongijskiej kolonii nie było szkół ani szpitali. Belgijscy urzędnicy nie znali nawet lokalnych języków i na ostatnim miejscu stawiali dobro rdzennych mieszkańców. Pomyślicie, że pewnie Leopold się w końcu doigrał i został zmuszony do gęstych tłumaczeń na arenie międzynarodowej. Nic z tych rzeczy. Oskarżeń Williamsa nikt nie wziął na poważnie, mimo że był wykształconym politykiem i historykiem, pracował jako dziennikarz, a na dodatek był pastorem. Na jego niekorzyść przemawiał fakt, że trochę w swoim życiu nakłamał (ale nie aż tak jak Morton Stanley) i że był czarny.

 

William Henry Sheppard

Kolejny z grona sprawiedliwych – wielebny William Henry Sheppard, również był czarny, ale cieszył się większym posłuchem. Jego artykuły czytano w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Zyskał sławę dzięki temu, że jako pierwszy cudzoziemiec dotarł do stolicy królestwa Kuba położonego na terenie Konga. Udokumentował brutalność rządów króla Belgów oraz wpływ kolonizacji na rozpad tradycyjnych wspólnot i zniszczenie afrykańskiej kultury. Za sformułowanie tych oskarżeń i węszenie tam, gdzie nie powinien, został postawiony przed kongijskim sądem.

 

Roger David Casement

Sir Roger David Casement był chyba najbardziej barwną postacią w tym gronie, a trzeba przyznać, że każdy z naszych cichych bohaterów był jednostką niepospolitą i wyjątkową. Casement pracował między innymi jako brytyjski konsul tropiący zbrodnie Leopolda, ale oddawał się też działalności społecznej. Był gejem, katolikiem i irlandzkim patriotą, co stanowiło mieszankę wybuchową. Został niesłusznie oskarżony o działalność separatystyczną i stracony za zdradę stanu. To z jego inicjatywy powstało Stowarzyszenie na Rzecz Reform w Kongu. Jego opowieści posłużyły za kanwę książki “Jądro ciemności”, napisanej przez Josepha Conrada, czyli naszego Józefa Korzeniewskiego. Obaj panowie mieli okazję się spotkać, a później wymieniać korespondencję. Za sprawą kontaktów Casementa w ruch wyzwolenia Konga włączyli się także inni pisarze – Mark Twain, Anatole France i Arthur Conan Doyle.

 

Edmund Dene Morel

Conan Doyle prywatnie był przyjacielem Edmunda Dene’a Morela – jednego z najbardziej aktywnych działaczy Stowarzyszenia na Rzecz Reform w Kongu. Ta aktywność i ponadprzeciętna pracowitość doprowadziła go do przedwczesnej śmierci. Pewnego dnia wyszedł na spacer, przysiadł pod drzewem, aby odpocząć i już nie wstał. Morel był szeregowym pracownikiem kompanii handlowej, która działała w Antwerpii. Zajmując się dokumentacją i przyglądając się towarom sprowadzanym z Afryki, zaczął podejrzewać, że w Kongu istnieje niewolnictwo. Za przywożony kauczuk i kość słoniową do Afryki wracała tylko broń i towary trzeciej jakości, które w żadnej mierze nie mogły pokryć wartości importowanych produktów.

Morel jako pracownik kompanii miał dostęp do dokumentacji kongijskiej administracji, co dostarczyło mu twardych dowodów na zbrodnie Leopolda II. Co równie istotne, charakteryzował się ogromną siłą przebicia oraz nie mniejszą wytrwałością. Rzucił pracę w kampanii handlowej i postanowił w całości poświęcić się nagłośnieniu kwestii kongijskiej. Założył własną gazetę, w której umieszczał drobiazgowe i rzeczowe artykuły dostarczające dowodów na rządy terroru w leopoldowym Kongu.

Ze względu na to, że był jedynym redaktorem i dziennikarzem w niej pracującym, dysponował ogromną swobodą twórczą i był wolny od cenzury. Jednak redagowanie gazety pochłaniało mu nawet 18 godzin pracy dziennie. Obowiązek wychowania piątki dzieci w całości spadł na barki jego żony, która mimo to zachęcała go do dalszych działań na rzecz zniesienia niewolnictwa w Kongu. Morel, choć bezrobotny, bez znajomości, tytułów szlacheckich i pozbawiony jakichkolwiek dochodów, był w stanie uprzykrzyć życie Leopoldowi oraz nękać rządy czołowych światowych mocarstw przez 10 lat.

Jednak jego humanitarna krucjata nie przyniosła spodziewanego efektu, bo gdy Kongo zostało sprzedane przez Leopolda II rządowi Belgii, niewolnictwo i wyzysk nadal w nim kwitły. Był to zbyt lukratywny biznes. Morel postanowił skupić się na działalności pacyfistycznej, zakładając ruch antywojenny w Anglii. Proroczo przestrzegał przed zagrożeniem, jakie niesie nałożenie na Niemcy zbyt surowych warunków pokoju po pierwszej wojnie światowej. Za swoją działalność na rzecz Konga nigdy tak naprawdę nie został doceniony, a za walkę o świat bez wojen trafił na kilka lat do więzienia. Niestety, tak nierzadko wygląda los cichych bohaterów.

 

Polecana książka

Adam Hochschild, Duch króla Leopolda. Opowieść o chciwości, terrorze i bohaterstwie w kolonialnej Afryce, Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2012.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.