W Polsce zachowały się 402 obiekty zamkowe, z czego niemal co czwarty leży na Dolnym Śląsku. Jest ich tak dużo, że pewnie niewiele osób potrafi wymienić choć kilkanaście z nich. Ale gdy już podejmie się tego wyzwania, wśród wyróżnionych z pewnością znajdzie się położony pod Wałbrzychem Zamek Książ. Jego majestatyczna, wytworna bryła umieszczona na piaskowej skale nikogo nie pozostawia obojętnym. Ale czy w środku jest równie zachwycający?
Zamek Książ to trzeci co do wielkości zamek w Polsce zaraz po zamku w Malborku i Zamku Królewskim na Wawelu. Uchodzi za jeden z najpiękniejszych w Polsce, choć jego obecny wygląd został osiągnięty dopiero na początku XX wieku po kosztownej i długiej przebudowie. Właściciele nie zdążyli go urządzić, więc nie wiemy, jak prezentowałby się po generalnym remoncie. To, co oglądamy obecnie, to wnętrza zaaranżowane przez historyków z pomocą mebli, które w głównej mierze pozyskali z muzeów. Mało jest w Książu przedmiotów oryginalnych, choć cieszmy się z tego, że w ogóle jest co w środku oglądać. Jeszcze kilka lat temu sale ziały zupełną pustką. Po dokonanych zmianach mój przewodnik bez ogródek stwierdził, że w końcu nawet jemu zamek się podoba.
Fasada zamku jest dość prosta
Za to najpiękniej budowla prezentuje się od strony południowo-zachodniej i północno-zachodniej
Historia Zamku Książ
Pierwsza pisemna wzmianka o Zamku Książ pojawiła się pod koniec XIII wieku. Zbudowano go na polecenie księcia Bolka I Surowego z Piastów Świdnicko-Jaworskich jako jeden z jego zamków obronnych. Miał pełnić ważną funkcję strategiczną, stając się „kluczem do Śląska”. Warownia, zwana na początku „Książęcą Górą”, wyróżniała się malowniczym położeniem w sercu lasów, co pozostaje jej wielkim atutem po dziś dzień.
W wieku XIV zamek przeszedł na własność rodów rycerskich, by następnie trafić w ręce rodziny Hochbergów. Zbiła ona majątek na rudach miedzi, a później – na węglu kamiennym. To im zawdzięczamy, że wałbrzyska warownia obronna przemieniła się w jedną z najpiękniejszych w tej części Europy rezydencji. A mogli sobie na to pozwolić dzięki ogromnej fortunie. Pod koniec XIX wieku Hochbergowie posiadali trzeci pod względem wielkości majątek w Rzeszy Niemieckiej i piąty lub szósty w Europie. Tylko w Wałbrzychu pracowało dla nich około 10 tysięcy osób, a to zaledwie jedna lokalizacja, w której prowadzili swoje interesy.
Przez ponad cztery wieki posiadania zamku rodzina Hochbergów dokonywała mniejszych i większych remontów. W XVII wieku rozebrano mury zamkowe i w ich miejsce stworzono ogrody tarasowe. W kolejnym stuleciu zamek przeszedł metamorfozę w stylu barokowym, a jej najznakomitszym symbolem jest zachowana do dziś Sala Maksymiliana. Oblana złotem, pełna kolorów, zdobień i faktur, stanowi najbardziej reprezentacyjne pomieszczenie Książa.
Sala Maksymiliana
Wyposażenie zamku – nieoryginalne, ale wciąż wysmakowane
Oryginalne wnętrza były pełne przepychu
Wielka przebudowa
Na początku XX wieku Jan Henryk XV podjął decyzję o dwukrotnym powiększeniu Zamku Książ poprzez dobudowanie skrzydła zachodniego z dwoma wieżami oraz skrzydła północnego. Wcześniej jego ojciec wzbraniał się przed kolejnymi remontami. Wolał inwestować w przemysł, aby zabezpieczyć się na trudne czasy. Choć do wybuchu Wielkiej Wojny pozostało jeszcze kilka lat, widmo europejskiego konfliktu wisiało w powietrzu.
Prace remontowe rozpoczęły się w 1908 roku, a zakończyły 14 lat później, doprowadzając do ruiny rodzinną fortunę. Cała przebudowa pochłonęła 30 mln marek. Jak wspomniałam, zamku nie udało się wyposażyć, ale zrobiono wszystko, aby go unowocześnić. Założono klimatyzację i centralne ogrzewanie, doprowadzono prąd i wodociąg. Rezydencję wyposażono także we własną wieżę ciśnień oraz w łączność telefoniczną. Po przebudowie Zamek Książ liczył 12 tys. m2 i posiadał 400 pomieszczeń. W czterech łazienkach zainstalowano trzy krany: z wodą ciepłą, zimną oraz z szampanem. Niestety nawet złocisty trunek lejący się z kranu nie przyniósł szczęścia małżeństwu Hochbergów, bo rok później już się rozwiedli.
Zamek Książ na historycznych fotografiach
Zamek Książ i jego widoki zaokienne
Trudna miłość
Inicjator ostatniej przebudowy Zamku Książ, Jan Henryk XV, oraz jego angielska żona Daisy to para, której należy poświęcić więcej uwagi. Maria Teresa Cornwallis-West miała zaledwie 17 lat, gdy książę poprosił ją o rękę, ale oświadczyny odrzuciła. Niezrażony postanowił obrać inną strategię i skierował się po pomoc do jej matki. Ta przekonała córkę, że to idealny kandydat (czyli: bajecznie bogaty), a miłość na pewno przyjdzie z czasem. Ślub odbył się w Anglii w 1891 roku w kościele św. Małgorzaty w Westminsterze. Świadkami przysięgi małżeńskiej byli Edward książę Walii (późniejszy król) i jego żona księżna Aleksandra. Z kolei królowa Wiktoria osobiście udzieliła młodej parze swego błogosławieństwa.
Pierworodna córka Jana i Daisy zmarła po 14 dniach, co kobieta bardzo mocno przeżyła. Następnie urodziła trzech synów: Jana Henryka XVII, Aleksandra i Konrada (zwanego Bolko). Ich związek zaczął się rozpadać w 1910 roku, a jedną z przyczyn był trudny, pruski charakter męża oraz jego liczne kochanki. Małżonków poróżniła także rozbudowa Zamku Książ. Daisy przeciwstawiała się rozrzutności Jana w obliczu biedy jego poddanych. Do rozwodu doszło ostatecznie w 1922 roku. Za winnego rozpadu małżeństwa uznano księcia, jednak to jemu przyznano opiekę nad synami. Daisy musiała wyprowadzić się z rezydencji i wyjechała do Monachium.
Na zdjęciu Daisy z 7-metrowym sznurem pereł na szyi. Był to prezent ślubny od jej męża. Do dziś ich nie odnaleziono i część poszukiwaczy skarbów podejrzewa, że są ukryte w grobie Daisy w nieznanym miejscu. Inna teoria głosi, że właścicielka sprzedała je na długo przed śmiercią, próbując wykupić syna z rąk gestapo w 1936 roku.
Rodzinny skandal
Drugą żoną Jana Henryka XV została w 1925 roku Hiszpanka Klotylda Silva y Gonzales de Candamo. Była o 40 lat młodsza od męża. Małżeństwo zakończyło się wielkim skandalem, ponieważ Klotylda i nastoletni syn Jana, Bolko, wdali się w romans. Schorowany książę początkowo płacił ich rachunki i milczał. Jednak w 1934 roku wystąpił o rozwód i zmusił syna do poślubienia Klotyldy. W sumie kochankowie doczekali się czworo dzieci, z których dwójka urodziła się jeszcze w trakcie małżeństwa Klotyldy z Janem. Ich syn, również o imieniu Bolko, wciąż żyje i mieszka w Monachium.
Daisy po drugim rozwodzie księcia wróciła do Zamku Książ. Była jednak schorowana, cierpiała na stwardnienie rozsiane. Zmarła dzień po swoich siedemdziesiątych urodzinach w 1943 roku. Co ciekawe, w aneksie do swojego testamentu z 1915 roku napisała, że na jej pogrzebie należy być w wesołym nastroju, bo wypadną wtedy jej urodziny. Pomyliła się tylko o jeden dzień. Do dziś nie wiadomo, gdzie znajduje się jej grób. Jej szczątki miały zostać przeniesione na cmentarz ewangelicki na Szczawienku. Jednak jako niemiecka nekropolia został on po wojnie zrównany z ziemią, a dziś na jego dawnym terenie przebiega droga i znajduje się osiedle domów jednorodzinnych.
Obraz podarowany przez księcia Bolko – wnuka Jana Henryka XV
Czasy wojenne
I wojna światowa, kryzys gospodarczy lat 30. XX wieku oraz problemy osobiste sprawiły, że rodzina Hochbergów zbankrutowała. W czasie II wojny światowej próbowała sprzedać zamek Niemcom. Ci postawili jednak warunek. Kupią go, ale jedynie za wysokość długów (ostatecznie była to zdecydowanie niższa kwota – 7,8 mln marek). Choć Zamek Książ formalnie przeszedł w ręce nazistów dopiero 10 grudnia 1943 roku, dzierżawili go już od roku 1939. I niestety niszczyli. W wyniku adaptacji rezydencji na kwaterę wojenną oraz siedzibę MSZ III Rzeszy część pomieszczeń została w drastyczny sposób zmieniona, a wyposażenie wywieziono. Zamek Książ miał stać się również częścią podziemnego kompleksu Riese (niem. Olbrzym) z siedzibą główną Hitlera. Dzisiejszy apartament włoski był najprawdopodobniej szykowany na jego sypialnię.
Niemcy uciekli z zamku 6 lub 7 maja 1945 roku, a ich miejsce zajęły wojska radzieckie. One także zdewastowały obiekt. Rozgrabiono m.in. zbiory Książańskiej Biblioteki Majorackiej, która liczyła ponad 64 tysięcy woluminów. Po odejściu Rosjan na teren zamku wkroczyli okoliczni szabrownicy, którzy plądrowali to, co w nim jeszcze zostało. Dopiero w latach 50. XX wieku obiekt zabezpieczył wojewódzki konserwator zabytków, a 20 lat później ruszyły pierwsze prace remontowe.
Śladem po wojennych dewastacjach i przebudowach są m.in. puste korytarze
Najpiękniejszy miłosny prezent
Palmiarnia w Lubiechowie, położona kilka kilometrów od zamku, została zbudowana w latach 1911-13. Miał to być prezent Jana Henryka XV dla jego żony Daisy. Mówiono o palmiarni jako o „najpiękniejszym bukiecie, jaki jej wręczył”. Był też z pewnością najdroższym, bo budowa i sprowadzenie roślin pochłonęły 7 mln marek w złocie. Na powierzchni 1900 m2 wzniesiono oprócz palmiarni szklarnie pomocnicze, rosarium, ogród owocowo-warzywny i obszar pod uprawę krzewów ozdobnych.
Warto przyjrzeć się mistrzowsko wykonanej bramie wjazdowej w kolorze zielonym, którą przywieziono z Berlina w 1907 roku. Stała przed pałacem Hochbergów przy ulicy Wilhelmstrasse. Po jego wyburzeniu w 1911 roku część wyposażenia oraz elementów konstrukcyjnych przewieziono do Zamku Książ.
Oprócz kwiatów w palmiarni można oglądać też żółwie wodne oraz trzy lemury. Oczywiście jeden z nich nosi imię Julian.