Werona bez Julii. Miasto nie tylko kochanków

Werona bez Julii. Miasto nie tylko kochanków

Werona to miasto, w którym mogłabym żyć. Czyste, uporządkowane, spokojne i bez rozszalałych mas turystów, choć i ci się zdarzają. Jeśli ktoś chce uciec od turystycznego zgiełku, to wybór jest spory, bo Werona ma do zaoferowania wiele urokliwych zakątków. Nie jest też opanowana przez imigrantów, jak choćby Mediolan, Rzym czy Neapol. Na dodatek znajduje się blisko bajkowej Wenecji. Czego chcieć więcej? Może dużo zieleni, malowniczą rzekę, rowery do poruszania się po mieście i wielki festiwal operowy? To też tu znajdziemy.

 

Dzięki dogodnemu położeniu na przecięciu szlaków handlowych Werona trafiła w przeszłości do grona najbogatszych włoskich miast. Ale już wcześniej była dobrze prosperującą kolonią rzymską, zaś w mieście znajdziemy kilka rzymskich pozostałości, na czele ze słynną Areną. W średniowieczu Weroną rządziła rodzina Scaligerich, dzięki czemu stała się ważnym państwem-miastem. Następnie znalazła się w strefie wpływów Mediolanu i Wenecji, a przed zjednoczeniem Włoch pozostawała pod jarzmem austriackim. Ten krótki wycinek z historii Werony pokazuje, jak fascynującym i ważnym jest miejscem.

 

Werona słynnych kochanków

Ale przeciętny człowiek kojarzy ją raczej z jednym – z Romeo i Julią. Z historią wielkiej, nieszczęśliwej miłości i perypetiami dwóch zwaśnionych rodzin. I choć ród Montecchich i Capellów faktycznie istniał, to tragiczne losy kochanków zostały zmyślone przez Szekspira i nie ma dowodów świadczących o istnieniu Julii. Ale mimo to turyści licznie przybywają do Werony właśnie z myślą o zobaczeniu słynnego balkonu, pod którym Romeo wyczekiwał swojej oblubienicy. Władze miasta zręcznie ożywiły tę romantyczną historię, zamieniając XIII-wieczną gospodę w dom Julii.  Można go oczywiście zwiedzać, ale chyba tylko po to, aby zobaczyć, jak mieszkało się w średniowieczu.

Do domu Julii trafia się wprost z ruchliwej ulicy. Przejście prowadzące do niego jest wymalowane szpetnymi bohomazami. Wyłuskamy z nich luźne podpisy i wyznania miłości w różnych językach. Dalej znajdują się kolejne wątpliwe atrakcje. Na okratowanych drzwiach wiszą setki kłódek, pozostawionych tu przez zakochane pary, aby ich miłość trwała wiecznie. To jeszcze rozumiem, ale zupełnie nie pojmuję, czemu ma służyć przyczepianie monet za pomocą gumy do żucia do ściany z cegieł. Gdyby ktoś czuł taką potrzebę, może zrobić zakupy w Klubie Julii, położonym tuż obok jej domniemanego domu. Sprzedają w nim między innymi fartuchy kuchenne. Mało to romantyczne i ja w takim klubie być nie chcę!

Balkin julii Werona

 

Pod balkonem Julii znajduje się jej pomnik o dość dyskusyjnej urodzie. Przesąd głosi, że złapanie za piersi ukochanej Romea przynosi szczęście. Być może dlatego błyszczą się one już z daleka, obmacywane każdego dnia przez setki męskich dłoni. Nie wiedziałam o tym przesądzie, dlatego z zażenowaniem przyjęłam widok Azjatów szczerzących się do aparatu, którzy jeden za drugim ustawiali się do zdjęcia „z piersią”. Nawet nie wyobrażacie sobie, ile musiałam czekać pod tym balkonem, aż wszyscy w końcu sobie pójdą i będę mogła zrobić zdjęcie pomnikowi, aby Wam go tutaj pokazać. Nawet Romeo nie byłby aż tak cierpliwy w oczekiwaniu na Julię.

Czas skończyć z kojarzeniem Werony wyłącznie z bohaterami szekspirowskiego dramatu. Miasto ma do zaoferowania zdecydowanie więcej, a jego najsłynniejsze atrakcje przedstawiam poniżej.

1. Pierwsze miejsce, do którego trafimy w Weronie – Piazza Brá (z niem. szeroki).

 

2. A tuż przy placu znajduje się Arena – trzeci co do wielkości amfiteatr we Włoszech, wybudowany w roku 30. Trzęsienie ziemi z XII wieku uszkodziło jego trzecie piętro. W miesiącach letnich w Arenie odbywa się słynny festiwal operowy.

werona amfiteatr

 

3. Porta Borsari – kolejna pozostałość z czasów rzymskich

 

4. Piazza delle Erbe (Plac Ziół). Główny i jednocześnie najstarszy miejski plac oraz największe, obok balkonu Julii, skupisko turystów. Plac jest położony w miejscu dawnego forum rzymskiego. To tu w przeszłości toczyło się życie polityczne i ekonomiczne Werony. Z czasem rzymskie budowle zostały zastąpione przez te średniowieczne.

 

5. Statua “Madonny Werońskiej” wraz z fontanną to najstarszy element na placu, datowany na 380 rok.

 

6. Na Piazza Erbe na pewno nie umknie Wam widok kolorowych fresków, które ozdabiają Case Mazzanti. Domy były w przeszłości w posiadaniu najznamienitszych i najpotężniejszych rodów. W VI wieku Weronę nazywano nawet urbs picta, czyli miastem pomalowanym.

 

7. Po wschodniej stronie Piazza Erbe znajduje się antyczny Arco della Costa. Legenda głosi, że jeśli przejdzie pod nim zamężna dziewica, wiszące u góry żebro wieloryba się urwie.

 

8. Piazza dei Signori zwany także Piazza Dante ze względu na stojący na nim pomnik włoskiego poety.

 

9. Na placu znajduje się także figura Girolamo Fracastoro – filozofa, lekarza, astronoma, geografa, pisarza i prywatnie przyjaciela Mikołaja Kopernika. Fracastoro wsławił się między innymi tym, że już w XVI wieku głosił teorię o bakteriach roznoszących choroby zakaźne. Dziwne, że go za to nie spalono na stosie, bowiem wówczas panowało przekonanie, że to Żydzi są winni rozprzestrzenianiu się zarazy, a nie brak higieny. Jego figura znajduje się nad uliczką prowadzącą niegdyś do trybunału, a obecnie do siedziby władz miejskich. Fracastoro trzyma w ręku kulę, z którą wiąże się ciekawa legenda. Głosi ona, że kula spadnie na głowę pierwszego uczciwego człowieka, który pod nią przejdzie. Do tej pory się to nie stało, a werończycy czynią z tego przesądu sposobność do wyśmiewania władz.

 

10. Trudne do przeoczenia nagrobki rodziny Scaligerich, która w średniowieczu rządziła Weroną. Jej przedstawiciele przejęli władzę siłą, stąd Dante na pomniku ma surowy wyraz twarzy. Ale potem okazali się sprawiedliwymi panami. Na kracie powtarza się motyw drabiny, co jest nawiązaniem do nazwiska Scaligeri (wł. scala – drabina).

 

11. Werona jest jednym z nielicznych włoskich miast przyjaznym cyklistom. Działa w niej miejski system wypożyczania rowerów, choć chyba przyjemniej poznawać to miasto na piechotę.

 

12. Mój ulubiony weroński widok. Rzeka Adyga, jak każda rzeka, ubarwia miejską przestrzeń. Koniecznie trzeba znaleźć czas na spacer wzdłuż jej brzegów.

werona rzeka

 

13. Palazzo della Ragione – w przeszłości mieściły się w nim różne instytucje polityczne i administracyjne, a na jego podwórzu funkcjonował tzw. stary targ w odróżnieniu od nowego targu na placu Brá. Przez lata zmieniał swoich właścicieli, stając się po części własnością prywatną, a po części państwową. W czasach napoleońskich urządzono w nim spiżarnię. Dziś mieści się w nim galeria sztuki współczesnej.

 

14. Palazzo Maffei – przykład średniowiecznej werońskiej architektury. W mieście dominują jasne, piaskowe kolory, przez co wydaje się bardzo żywe i bije od niego pozytywna energia.

Luty 2013 r.

 

Nie-polecany film

Listy do Julii (2010), reż. Gary Winick

Strasznie to naiwne, przewidywalne i nawet widoki Toskanii nie stanowią wystarczającej osłody na fabularną i aktorską mizerię. Choć niektórym osobom – np. mojej koleżance i mamie – ten film się bardzo podobał.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.