Vukovar po wojnie. Historia walecznego miasta

Vukovar po wojnie. Historia walecznego miasta

Bitwa o Vukovar obrosła mitem niczym Powstanie Warszawskie. Stolica Polski dawno podniosła się z gruzów, podczas gdy w Vukovarze nadal można trafić na ślady po walkach zbrojnych. Jest tak nie z powodu jakiegoś zaniedbania lub braku funduszy na wyremontowanie zniszczonych domów i historycznych budynków, ale ze względu na chęć zachowania w pamięci jak najdłużej tego, co to miasto przeszło.

 

Ruiny w Vukovarze stanowią specyficzne pomniki chwały i bohaterstwa jego mieszkańców, którzy walczyli o każdą cegłę i skrawek ziemi. Gdyby mogły mówić, krzyczałyby: „Choć z miasta niewiele zostało i ponieśliśmy klęskę, to ostatecznie my zwyciężyliśmy. W końcu znalazło się w naszych, a nie w waszych rękach”. Waszych, czyli serbskich.

Vukovar przed wojną o niepodległość Chorwacji był zamożnym barokowym miastem, w którym zgodnie żyli ze sobą Chorwaci, Serbowie i inne grupy etniczne z Jugosławii i Europy Środkowo-Wschodniej. Do czasu. W 1990 roku rozpoczął się rozpad Jugosławii. Serbowie chorwaccy wzniecili powstanie na terenie wschodniej Slawonii w maju 1991 roku. Wsparła ich Jugosławiańska Armia Ludowa (JNA), rozpoczynając w sierpniu atak na terytorium Chorwacji, w tym na Vukovar.

W jego obronie stanęło 1800 lekko uzbrojonych żołnierzy chorwackiej Gwardii Narodowej (ZNG), 300 miejscowych policjantów oraz 1100 ochotników, podczas gdy siły przeciwnika liczyły 36 tysięcy w pełni uzbrojonych żołnierzy JNA i członków paramilitarnych oddziałów. Dodatkowo byli wspierani przez czołgi, wozy opancerzone, ciężką artylerię, lotnictwo i okręty wojenne pływające po Dunaju.

 

Przebieg działań zbrojnych

W kierunku miasta codziennie wystrzeliwano 12 tysięcy pocisków i rakiet. Oddziały chorwackie mogły się bronić tylko w jeden sposób – prowadzić ataki partyzanckie, poruszając się małymi grupami i atakując niewielkie oddziały Serbów oraz pojedyncze czołgi i wozy opancerzone. Poza tym wykorzystywały miny przeciwczołgowe, które stanowiły niezwykle skuteczną broń. We wrześniu i październiku Serbowie stracili łącznie prawie 100 czołgów i wozów opancerzonych. Jedna z ulic Vukovaru została nawet w czasie walk nazwana “cmentarzyskiem czołgów”. Jednak oddanie oraz heroizm obrońców miasta nie wystarczyły.

Po 87 dniach oblężenia musieli się poddać. Z pięknego niegdyś miasta pozostały gruzy, zaś w wyniku działań zbrojnych zginęło prawie 8 tysięcy osób. Vukovar znalazł się w granicach Serbii i dopiero w 1998 roku ponownie został wcielony do swojej pierwotnej ojczyzny. Rok później Chorwaci rozpoczęli długoletnią walkę o uznanie zbrodni dokonanej przez wojska serbskie za ludobójstwo. Jednak Międzynarodowy Trybunał w Hadze w 2014 roku wydał wyrok odmowny, czemu raczej nikt się nie dziwił, bo najwyższym priorytetem jest utrzymanie pokoju na Bałkanach i nierozdrapywanie dawnych ran. Jednak walki o Vukovar stanowią do dziś kość niezgody między Chorwatami a Serbami.

vukovar po wojnie

 

Vukovar dziś

Odwiedziłam Vukovar niemal 20 lat od zakończenia wojny. Jak się prezentował? W pierwszych chwilach po wyjściu z autobusu miasto wyglądało zwyczajnie, ale wystarczyło przejść kilkanaście metrów, aby znaleźć pierwsze ślady po kulach, a potem pierwsze okaleczone i opuszczone domy oraz szkielety historycznych budynków, które czekają na odrestaurowanie. Mimo to życie toczyło się tam jakby nigdy nic. Nowe, szklane budowle sąsiadowały z wojennymi ruinami, a przechodnie zdawali się już nawet nie zauważać tych ostatnich. Jednak mnie ogarniała trwoga.

Zniszczone budynki i wszystkie ślady po kulach stanowiły dobitne i przejmujące świadectwo tragedii, jaka spotkała to miasto i jego mieszkańców. Choć każdy podziurawiony dom stanowi symbol tych okrutnych 87 dni, to tym najbardziej charakterystycznym pomnikiem jest wieża ciśnień położona na obrzeżach miasta. Co chwilę podjeżdża pod nią samochód z kimś, kto chce jej zrobić zdjęcie. Po czym zazwyczaj szybko wsiada do auta i jedzie dalej. Ale nie zawsze. Część osób zatrzymuje się i w milczeniu wpatruje się w podziurawiony szczyt. Mam nadzieję, że nachodzi ich w tym momencie taka sama refleksja, jak mnie – nigdy więcej wojny.

vukovar znieszczenia

   

vukovar wieża

Kwiecień 2011 r.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.