Victoria. Stolica Gozo pełna elegancji i egzotyki

victoria na gozo

Kiedyś nazywała się Rabat. Na obecną wersję została przemianowana w 1887 roku z okazji 50. rocznicy objęcia tronu przez brytyjską królową Wiktorię. Liczy niewiele więcej niż 6 tysięcy mieszkańców i dzielnie znosi falowe napływy turystów. Ci jednak wybierają słynniejszą Vallettę na Malcie. Stolica Gozo – co podkreślałam już wielokrotnie – podobała się mi dużo bardziej. Dlaczego? Wyjaśniam poniżej.

 

Nie wiem, jak Wy, ale ja dobrze się czuję zarówno w ogromnych miejskich dżunglach (Londyn, Teheran, Stambuł), jak i w niewielkich, prowincjonalnych stolicach (Tirana, Podgorica). Victoria sytuuje się gdzieś pośrodku. Ma małe rozmiary, ale jednocześnie tyle zabytków i niewymuszonej elegancji, że byłam nią oczarowana od pierwszych chwil. Wpływy Maghrebu są silnie widoczne w tutejszej architekturze. Żółty kolor piaskowca pięknie mieni się w promieniach słońca, którego prawie nigdy tu nie brakuje. Uliczki i domy budzą skojarzenia z Bliskim Wschodem lub północną Afryką. Ale jednocześnie dziedzictwo dawnych okupantów – Francji i Anglii – nadaje miastu nutkę stylu i europejskości.

gozo victoria

 

Victoria zachwycająca detalami

Wystarczy, że pójdziecie na główną arterię Starego Miasta – ulicę św. Jerzego (malt. Triq San Ġorġ). Dosyć wąska i ciemna, raczej nie trafi na listy najbardziej fotogenicznych i najpiękniejszych światowych traktów, ale dajcie jej chwilę. Przede wszystkim zacznijcie się rozglądać, patrzeć do góry, na boki, a nawet pod nogi. Przy wielu domach znajdują się piękne mozaiki lub gliniane tabliczki przedstawiające św. Jerzego, patrona ulicy, zabijającego smoka. Bardzo stylowe są skrzynki na listy lub doniczki z kwiatami. A już szczytem elegancji są klamki przy masywnych drzwiach. Niejeden kot rozczuli Was swoim widokiem, za to psów można ze świecą szukać.

 

Zupełnym unikatem na całym Archipelagu Maltańskim są parki. Ale nie jakiś fragment skweru zwany szumnie ogrodami, jak ma to miejsce w Valletcie, ale prawdziwy park z ławkami, może i oczkiem wodnym, ale przede wszystkim zielenią bardziej zróżnicowaną niż dwa typy krzewów odpornych na śródziemnomorskie upały. Taki park, a konkretnie Villa Rundle Gardens, znajdziecie właśnie w Victorii. Trafiłam na niego już pod wieczór i byłam jedną z pięciu osób, które wybrały się tu na odpoczynek. Podejrzewam, że nawet w ciągu dnia nie cieszy się on zbytnią popularnością, skoro zaledwie 20 min potrzeba, aby uciec ze stolicy przed upałem i dojechać na jedną z licznych plaż lub zatoczek.

Na plażę w Xlendi można nawet dojść z Victorii pieszo, co powinno zająć ok. 30 min. Gdy moja gospodyni wracała z pracy ok. 15, od razu pakowała rzeczy do kąpieli i mówiła, że idzie na „basen”. Miała na myśli ciche i bezludne zatoczki właśnie wokół Xlendi.

 

Unikat w skali Malty – park Villa Rundle Gardens w Victorii

 

Cytadela, czyli dawne acropolis

Ze wspomnianego parku rozciąga się widok na usytuowaną na naturalnym wzniesieniu cytadelę zwaną też z włoska il Castello (zamek). Zresztą nieważne, w jakim punkcie Victorii staniecie, z pewnością będziecie mogli ją dojrzeć. To symbol i duma miasta. Mimo że minęło wiele stuleci od momentu jej wzniesienia, do dziś zachwyca rozmachem i solidnością murów. Pierwsze fortyfikacje pojawiły się w tym miejscu już 1500 lat p.n.e., czyli w epoce brązu. Następnie rozwinęli je Fenicjanie i Rzymianie, a za grubymi murami z powodzeniem rozwijało się miasto.

Z czasem teren cytadeli był już za mały, aby pomieścić wszystkich mieszkańców, więc zabudowania zaczęły wylewać się na zewnątrz. W 1551 roku ówczesny Rabat najechali Turcy osmańscy i dokonali prawdziwego spustoszenia. Cytadela wymagała odbudowy, czego podjęli się w latach 1599-1603 Rycerze Św. Jana. W takim kształcie zachowała się do dzisiaj. Co ciekawe, nie jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Od 1998 roku znajduje się w maltańskim spisie obiektów oczekujących.

victoria cytadela

 

Spacer panoramiczny

Południowa część cytadeli, czyli ta, gdzie stoi katedra Wniebowzięcia NMP z 1697 roku, znajduje się w dobrym stanie. Zupełnie inaczej wygląda część północna, w której co krok natrafimy na ruiny z czasów średniowiecza. To właśnie tu znajdują się wejścia na zabytkowe mury, po których spacer przypomniał mi zwiedzanie murów Dubrownika. Tylko że tam za taką przyjemność trzeba słono zapłacić, nierzadko przeciskając się przez tłumy turystów.

W Victorii jest to darmowa atrakcja, a na dodatek wejście na mury, jak i zwiedzanie cytadeli, jest możliwe nawet po zmierzchu. Pozostaje ona miejscem tętniącym życiem i otwartym dla wszystkich, a nie zabytkiem zamykanym na klucz po 18. Z murów rozciąga się niepowtarzalny widok na całą wyspę. Możemy dojrzeć zarówno interior, jak i oblewające Gozo Morze Śródziemne. Podobna panorama jest do zobaczenia w Mdinie, dawnej stolicy Malty, ale nie jest to widok 360 stopni, tak jak w Victorii. Wszystko zdaje się bliskie, niczym na wyciągnięcie ręki. Z cytadeli doskonale widać, jak ta wyspa jest kieszonkowa, a mimo to kryje w sobie tyle atrakcji i pięknych miejsc.

gozo

victoria panorama cytadela

 

Katedra Wniebowzięcia NMP zawiera pozostałości dawnej świątyni Junony z czasów rzymskich. Jej fasada przypomina fasadę kościoła Il Gesù w Rzymie, który stanowi prototyp wielu barokowych kościołów. Świątynia posiada otwór na kopułę, lecz jest on zamknięty i pokryty obrazem ją imitującym. Takie iluzjonistyczne malarstwo było typowe dla sztuki baroku.

 

Zachód słońca nad Gozo widziany z murów cytadeli. Oprócz mnie były na nim tylko trzy osoby. Magia!

Lipiec 2021 r.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.