Toruń. Piernikowa stolica Polski

Toruń. Piernikowa stolica Polski

Choć pierniki kojarzą się w wielu krajach wyłącznie z Bożym Narodzeniem, w Polsce zajadamy się nimi przez cały rok. A najlepszym miejscem do ich konsumpcji jest Toruń. Przybyły tu z Niemiec już w XIV wieku. Następnie przez kolejne dziesięciolecia lokalni rzemieślnicy ulepszali recepturę tego aromatycznego wypieku. Po dziś dzień Toruń umożliwia delektowanie się prawdziwymi piernikami zawierającymi pieprz, cynamon, miód i imbir. Dla łasuchów przygotował też dodatkową atrakcję – warsztaty wypieku własnych pierników.

 
Z historią piernika wiążą się dalekie kraje, wojny religijne, dynamiczny rozwój średniowiecznego handlu i bogacenie się mieszczaństwa. Imponująca mieszanka jak na tak niepozorny wypiek. Miał pojawić się w Europie w XI lub XII wieku, kiedy krzyżowcy wracający z krucjat przywieźli z Bliskiego Wschodu nieznane wcześniej przyprawy: cynamon, imbir, goździki i gałkę muszkatołową. Orientalne pochodzenie i trudna dostępność składników sprawiły, że piernik był najpierw produktem luksusowym, dostępnym głównie dla arystokracji i duchowieństwa.

A gdzie powstał pierwszy piernik? Tego do końca nie wiadomo. Masowo zaczęto je wypiekać w Niemczech, a za kolebkę piernikarstwa uważa się Norymbergę. To tam wymyślono pierwszą znaną formę piernika w kształcie serca ozdobionego lukrem, który sprzedawano z okazji świąt i jarmarków.

toruńskie pierniki

 

Jak Polska pokochała pierniki

Najstarsi skrybowie nie pamiętają, kiedy dokładnie pierniki dotarły do Polski, ale przyjmuje się, że było to w XIV wieku. Tak jak i setki lat temu, tak i dziś najsłynniejszym ośrodkiem związanym z produkcja tych wypieków jest Toruń. Dawniej był częścią Hanzy, czyli związku miast handlowych obejmujących m.in. niderlandzkie, niemieckie i nadbałtyckie regiony. Dzisiejsza polska stolica piernika rozwijała się dzięki dogodnemu położeniu przy rzece, co umożliwiało transport wodny, oraz za sprawą licznych kontaktów kupieckich z innymi ośrodkami związkowymi.

W XVI wieku Toruń stał się ważnym miejscem produkcji pierników nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Powstało wiele rodzinnych warsztatów piernikarskich, które przekazywały swoje umiejętności i tajemnice receptur z pokolenia na pokolenie. Za sprawą lokalnych mistrzów piernikarskich opracowano specyficzną, toruńską formę pierników, która różniła się od innych. Za tym sukcesem stało wykorzystanie lokalnych składników (np. miodu wielokwiatowego z ziemi chełmińskiej), a także unikalna metoda wypieku. Piernikarze toruńscy zaczęli tworzyć różne kształty pierników, co przyciągało spragnionych nowinek kupujących.

toruń pierniki

 

Pieprzna tajemnica

Pierniki szybko stały się symbolem bogactwa i wysokiego statusu. Weszły nawet do mowy potocznej w powiedzeniu „Co ma piernik do wiatraka”. Wypiek był symbolem czegoś szczególnego i unikalnego, często kojarzonego z trudnym rzemiosłem rozwijanym w miastach. Wiatrak natomiast to urządzenie używane do mielenia zboża na mąkę przede wszystkim na wsi. Zatem oba te zjawiska należały do zupełnie różnych światów – nie tylko lokalizacyjnie, ale też społecznie.

Nazwa „piernik” pochodzi od słowa „pierny”, czyli pieprzny. Choć w dzisiejszych produktach piernikopodobnych nie poczujemy nieco pikantnego smaku, to tradycyjna receptura zawiera czarny pieprz. Tak jak i pozostałe składniki nie był on łatwy i tani do kupienia. Nawet mąka pszenna kosztowała słono, gdyż w średniowieczu uchodziła za najlepszą, a samą pszenicę było trudno wyhodować.

Wysoka cena piernika brała się także z długiego procesu produkcji. Ciasto zostawiano w beczce lub chłodni na 12 niedziel, aby dojrzało. Najstarsze znalezione ciasto leżakowało przez 67 lat i nadal nadawało się do przygotowania wypieku! Co ważne, przepisy były tak pilnie strzeżone, że nawet najzdolniejsza kucharka nie potrafiła dociec, jak przygotować luksusowy wypiek. Tym nasz swojski piernik różni się od niezwykle promowanej dubajskiej czekolady. Dziś internet zalewają filmiki instruktażowe, jak samemu ją przygotować zamiast płacić ponad 60 zł za tabliczkę. Z piernikami było znacznie trudniej.

pokaz żywe muzeum piernika

 

Chopin nie może się mylić

Dziś Toruń bezsprzecznie kojarzy się z piernikami, a w samym centrum miasta znajdziemy liczne sklepiki sprzedające korzenne wypieki. Niemal jeden przy drugim. Ale uwaga – nie we wszystkich produkt jest najwyższej jakości. Ja zanim wybrałam miejsce zakupu, przeglądałam kilkadziesiąt minut recenzje na Google, aby znaleźć odpowiedni adres. Koniec końców zdecydowałam się na firmowy sklepik Muzeum Żywego Piernika (ul. Żeglarska 18), gdzie wypieki wykonuje się ręcznie według tradycyjnej receptury. Jedyny minus to krótka data przydatności do spożycia – w przypadku mojego zakupu zaledwie 3 tygodnie. Paczuszka tradycyjnych pierników (z lukrem lub bez) kosztuje 19 zł. Można też kupić różne smakowite wariacje, a nawet piernikową oranżadę.

O tym, że smak korzennego wypieku może przyćmić inne wspaniałości Torunia, najlepiej świadczy historia Fryderyka Chopina. Kompozytor odwiedził miasto w 1825 roku i w liście do przyjaciela otwarcie wyznał swój zachwyt wobec pierników.

„[…] ale to Ci tylko napiszę, że największą impresję, czyli alias wrażenie, pierniki na mnie uczyniły. Widziałem ja prawda i całą fortyfikację ze wszystkich stron miasta ze wszelkimi szczegółami, widziałem sławną machinę do przenoszenia piasku z jednego miejsca w drugie […], prócz tego kościoły gotyckiej budowy od krzyżaków fundowane, z których jeden w 1231 roku zbudowany. Widziałem wieżę pochyłą, ratusz sławny tak zewnątrz, jako i wewnątrz […]. To wszystko jednak nie przechodzi pierników…”.

gdzie kupić pierniki w toruniu

 

Zrób swój własny piernik

W Toruniu nie tylko zjecie najlepsze pierniki w Polsce, ale nawet samemu je upieczecie! No, prawie. Miejsca do wyboru są dwa: Żywe Muzeum Piernika przy ul. Rabiańskiej 9 oraz Muzeum Toruńskiego Piernika przy ul. Strumykowej 4. W obu nie jest to tania atrakcja.

  • W pierwszej lokalizacji osoba dorosła płaci 39 zł, a seniorzy, dzieci i uczniowie – 35 zł.
  • Z kolei w miejskim muzeum bilet wstępu na sale ekspozycyjne kosztuje 31 zł (26 zł ulgowy), a w połączeniu z warsztatami wypieku cena rośnie do 49 zł (43 zł ulgowy).

 
Ja zdecydowałam się na Żywe Muzeum Piernika, gdzie warsztaty piekarnicze trwają ok. 75 min. Od razu muszę wyrazić swoją ogromną wdzięczność wobec pracowników tej placówki. Bilety kupiłam wcześniej przez internet, bo dostać się tam na pokaz jest bardzo trudno. Ale pomyliłam dni. Napisałam z prośbą, czy mogą moją rezerwację przenieść na poniedziałek za tydzień. Przez kilka dni nikt się nie odzywał. Aż wreszcie na 5 min przed godziną mojej błędnej wizyty dzwoni do mnie toruński numer, a pan w słuchawce pyta: „Mam nadzieję, że pani nie przyjechała”. Następnie anulował bilet i przełożył go na inny termin, przepraszając jednocześnie, że tak późno się odzywa.

Warsztaty wypieku połączone z historią piernika były prowadzone przez piekarza i wiedźmę w stylu bardziej trafiającym w gusta dzieci niż dorosłych. Wiele zależy od tego, na jak aktywną i zabawną grupę traficie oraz ile charyzmy mają prowadzący. Na sam koniec pieczemy po jednym pierniku, który jest gotowy po 5 min. Niestety nie jest on jadalny. Mój ciasteczkowy ludzik prezentuje się mizernie, ale mam go do tej pory :).


 
PS Wpis pisany po spożyciu toruńskich pierników

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.