Teneryfa jest idealnym miejscem wakacyjnym. I to przez cały rok. Na Costa Adeje leżącym na południu wyspy słońce świeci przez ponad 300 dni w roku, a największą tragedią dla mieszkańców bywa padający deszcz. Władze są wówczas gotowe nawet zamykać szkoły. Północ jest chłodniejsza i nieprzewidywalna pogodowo, a to skutkuje bardziej zróżnicowaną roślinnością. Znajdziemy tam wiele ciekawych szlaków pieszych i piękny rezerwat Anaga. Wakacje marzeń, o ile nie przeszkadzają Wam tłumy, naprawdę tłumy turystów. Na wyspie liczącej ok. 950 tys. mieszkańców przybywa ich co roku 5 mln.
Znam dwie osoby, które na Teneryfie kupiły mieszkanie. Jedna z nich jest aktywną podróżniczką, która odwiedziła kilka kontynentów i była w najbardziej egzotycznych miejscach na świecie. Jednak to ta wyspa okazała się dla niej destynacją idealną. Jest chętnie wybierana także przez VIP-y – swój apartament na Costa Adeje od kilkunastu lat ma Kazik Staszewski (wokalista Kultu), Shakira i pewnie wiele innych gwiazd, o których nie wiem. Widziałam ceny wywieszone na oknie biura nieruchomości i były naprawdę atrakcyjne w porównaniu do tych w Polsce. Ja sama na Teneryfie nie chciałabym mieszkać. Wyspa nie skradła także mojego podróżniczego serca. Dlaczego? Już tłumaczę.
Cienie Wysp Kanaryjskich
Po pierwsze, Teneryfa leży szmat drogi od Europy. Lot z Warszawy trwa 6h, a jeśli odbywa się na pokładzie taniej linii, jest to naprawdę wyczyn, aby tyle wysiedzieć. Ja wolałabym mieć swój wakacyjny domek bliżej – w Grecji, we Włoszech czy na Malcie. Po drugie, Wyspy Kanaryjskie mają pochodzenie wulkaniczne i znaczną część ich powierzchni zajmują uśpione wulkany. Z małym wyjątkiem – na La Palmie mieliśmy erupcję Cumbre Vieja w 2021 roku i trwała aż 85 dni. W każdym razie krajobraz jest dość monotonny i nie nastawiajcie się na bujną roślinność czy gaje palmowe.
Dodatkowo Teneryfa jest bardzo zabudowana. Na Malcie też krajobraz wypełniają dźwigi, ale dopiero tutaj deweloperzy mają prawdziwe używanie ze względu na większą przestrzeń. Skoro dużo się buduje (apartamentów i kolejnych hoteli), to znaczy, że będą służyć one tysiącom kolejnych turystów. Jako że Wyspy Kanaryjskie mają gwarantowaną pogodę przez cały rok (w czasie mojego listopadowego pobytu na południu temperatury wynosiły 29-32 st.), sezon nigdy się nie kończy.
Zabudowania na Teneryfie. Ściana w ścianę.
Na końcu ścieżki w wąwozie Masca widok psuje garaż. Kto wydał pozwolenie na budowę w takim miejscu?
A i profil turysty jest specyficzny – bardzo dużo Anglików (raczej z klasy robotniczej, a nie średniej), Niemców i Polaków. Rozstrzał wiekowy również zróżnicowany – od dwudziestolatków po emerytów jeżdżących elektrycznymi wózkami, których wypożyczenie kosztuje zaledwie 10 euro dziennie. Trzeba ich wszystkich przenocować, nakarmić i dać możliwość zrobienia zakupów, co w konsekwencji przynosi największe zagęszczenie usług, jakie kiedykolwiek widziałam w jakimkolwiek kraju. Przynajmniej tak jest w turystycznej mekce, czyli na Costa Adeje. W miasteczkach na północy mamy z kolei odwrotną sytuację – restauracji jest bardzo mało, a trafienie na sklep spożywczy to trudniejsza sztuka niż znalezienie prawdziwka w lipcu.
Typowy widok na Costa Adeje: emeryci i turyści XXL w wózkach elektrycznych, gołe klaty i chodzenie po chodniku w bikini. Jeśli nie lubicie typowo wakacyjnych kurortów, Teneryfa może być rozczarowaniem.
Ludzkie ZOO. Spacerujemy szerokimi trotuarami nadmorskiej promenady, a po prawej stronie mamy ogrodzone baseny hotelowe. Raz widziałam szereg głów wystających tuż nad murkiem ogrodzenia, jedna obok drugiej, spoglądające w stronę morza. Wszyscy obok siebie w jednym, małym basenie.
Wyjątkowe atrakcje
Powiedziałabym, że na Teneryfę nie przyjeżdża się dla plaż, tylko dla ciepła. Co prawda są one w większości piaszczyste i całkiem liczne (zwłaszcza na południu), jednak zazwyczaj dosyć niewielkie i nie można powiedzieć, że przyciągają swoją urodą. Dla mnie dużą atrakcją jest fakt, że plaże Teneryfy są czarne z powodu wulkanicznych osadów. Pewnie osoby, które rozkładają się na nich z ręcznikami, nie podzielają mojego entuzjazmu, ale mało jest na świecie miejsc, gdzie można je zobaczyć.
Plaże Teneryfy. De las Americas została usypana z żółtego piasku zwiezionego z Afryki.
Plaże to nie jedyny dowód na wulkaniczne pochodzenie wyspy. Warto zatrzymać się i przyjrzeć skalnym ścianom. Nawet niewprawne oko zauważy kilka poziomych warstw różniących się kolorem. Im ciemniejszy, tym dany poziom jest nowszy, stworzony ze świeżej mieszanki lawy i skał magmowych. A jeśli w środku miasta traficie na jakąś dziurę w ziemi (najpewniej wypełnioną śmieciami), to nie prychajcie z pogardą! To nie żadne dzikie wysypisko, a fragment wulkanicznej kaldery (zagłębienia w szczytowej części wulkanu). Jeśli ktoś fascynuje się zjawiskami naturalnymi, Teneryfa będzie dla niego miejscem pełnym atrakcji.
Zachwycająca jest na pewno endemiczna roślinność wyspy. Jej największym symbolem jest drzewo smocze rosnące w wielu miejscach na północy, ale jego najstarszy, prawie 1000-letni okaz obejrzymy w Icod de los Vinos. Poza tym można trafić na wiele egzotycznych kwiatów i owoców, których nazw nawet nie znam. W urokliwym miasteczku Orotava widziałam pierwszy raz w życiu dziko rosnącą gwiazdę betlejemską gigantycznych rozmiarów.
Endemity Wysp Kanaryjskich: smocza dracena (występuje także na Maderze) i arbutus canariensis (wygląda jak mikro pomarańczki).
Egotyczna fauna i flora
Trudy zrównoważonej turystyki
Teneryfa ze względu na ogromny napływ turystów musi szukać sposobów, aby uczynić ich obecność jak najmniej dokuczliwą dla wszystkich. Na szczęście komunikacja publiczna jest na tyle rozwinięta i pozwala dojechać w każdy zakątek wyspy, że samochód nie jest konieczny. A przez to nie ma korków przy wyjazdach z miast, jak dzieje się to na Cyprze. Aczkolwiek wiele kursów autobusowych jest tylko kilka razy dziennie i niekiedy na kolejny trzeba czekać 2-3 h. To zniechęca wielu turystów, którzy przede wszystkim stawiają na wygodę, niezależność i szybkość, więc wypożyczają auta. I właściwie nie wiąże się to dla nich z żadnymi niedogodnościami. W miastach nie ma parkometrów, a wjazd samochodem do Parku Narodowego Teide jest bezpłatny.
Jako że komunikacja publiczna nie jest idealna, a władze chcą rozwijać zrównoważoną turystykę, rozwiązaniem są przejazdy kupowane w biurach wycieczkowych. Szybki przejazd między poszczególnymi częściami wyspy wykupimy do Loro Parque na północy wyspy lub na wulkan Teide. Gdybyśmy chcieli dojechać na najwyższy szczyt Hiszpanii miejskim autobusem, moglibyśmy to zrobić jedynie w piątek, sobotę i niedzielę, mając do wyboru tylko jeden kurs dziennie tam i z powrotem. Biura wycieczkowe są dobrze zorganizowane i na pierwszy rzut oka wszystko działa jak w zegarku – wybieramy online miejsce odbioru, a potem dostajemy konkretną godzinę, o której przyjedzie autobus. W rzeczywistości zawsze dochodzi do opóźnień – w moim przypadku było to od 25 do aż 45 min.
Skoro tak to wygląda, samochód będzie zawsze lepszą opcją. Ale w przypadku jednej wycieczki nawet prywatni kierowcy są stawiani pod ścianą. Chodzi o indywidualne zwiedzanie wyspy La Gomera położonej niedaleko Teneryfy i dobrze widocznej z Costa Adeje. Rejs trwa zaledwie 40 min, natomiast bilet w jedną stronę potrafi kosztować aż 86 euro (gdy kupujemy na krótko przed podróżą). Do tego należy doliczyć opłatę za samochód lub rower. Natomiast wycieczka z biurem (prom w obie strony, przejazdy, lunch) zaczyna się się już od 85 euro. To prosta strategia, aby jak najwięcej osób wsadzać do busów i wozić ich w turystycznych karawanach. Władze La Gomery nie muszą się martwić korkami spowodowanymi samochodami indywidualnych turystów.
W oddali La Gomera
Transport po Teneryfie
Jak wspomniałam, po Teneryfie da się podróżować autobusami – bywa to całkiem tanie i wygodne, jeśli nie zależy nam na czasie. Trzeba jedynie być tolerancyjnym wobec opóźnień, nawet jeśli ruszamy z pierwszego przystanku na dworcu. Raz mój kierowca przyszedł dopiero po 15 min od planowanej godziny odjazdu, mimo że autobus już od dawna stał. Warto też wspomnieć o tym, że wiele dróg wymaga mocnego żołądka z uwagi na liczne zakręty. Dla mnie najgorszym odcinkiem był ten między San Pedro de Teide (z tego miasteczka skręca się do Masca) na północ, do Icod de los Vinos. Jak ja się wtedy źle czułam! Żołądek skręcało mi co chwila raz w prawo, raz w lewo. Na szczęście byłam tego dnia bez obiadu ;).
Bilet całodzienny, ładowany na kartę Bono (to dodatkowy koszt 2 €) kosztuje 10 €. Opłaca się go wykupić w przypadku całodziennej jazdy lub podróży do jakiegoś odległego miasta tam i z powrotem. Przykładowo, bilet w jedną stronę z Costa Adeje do stolicy Santa Cruz kosztuje 9,45 €. Natomiast tygodniowa karta Bono to koszt 50 €.
Najbardziej przydatne linie autobusowe
40 – z lotniska Południe do Los Christianos i Costa Adeje
110 – przyśpieszony bus z Costa Adeje do stolicy Santa Cruz (55 min)
108 – z Santa Cruz do Orotava
015, 102, 103, 105, 108 – z Santa Cruz do La Laguna (na tej trasie kursuje też jedyny tramwaj na wyspie, ale trzeba na niego kupić oddzielny bilet).
342 – z Costa Adeje do Teide
460 – z Costa Adeje do Icod de los Vinos przez San Pedro de Teide
355 – z San Pedro de Teide do Masca
947 – z Santa Cruz do Chamorga (Anaga)
076, 077, 273, 275 – z La Laguna do Cruz del Carmen (Anaga)
Wszystkie rozkłady oraz taryfy biletowe można sprawdzić na stronie TITSA.
Listopad 2023 r.