Nie byłam pierwszą i nie będę zapewne ostatnią osobą, która powróciła do Rumunii, by zobaczyć zamek w Hunedoarze. Gdy spojrzycie na jego dowolne zdjęcie w internecie, zrozumiecie to dzikie pożądanie. Nie jest tak dobrze znany i licznie odwiedzany jak domniemany zamek Drakuli w Bran, ale zdecydowanie bije go na głowę. Za sprawą monumentalnej bryły i strzelistych, smukłych wież stanowi kwintesencję warownego gotyku. Wśród szczęśliwców, którzy w nim mieszkali, było dwóch Węgrów – wybitny dowódca Janos Hunyady i jego syn Maciej Korwin. Od przydomka tego drugiego budowla zwie się także Zamkiem Korwina.