San Pedro de Atacama. Kurort na chilijskiej pustyni

San Pedro de Atacama. Kurort na chilijskiej pustyni

Po 46 godzinach podróży, w tym trzech przesiadkach lotniczych, po raz pierwszy postawiłam stopę na kontynencie południowoamerykańskim. Doleciałam do miasta Calama, gdzie trafiają wszyscy turyści, którzy marzą o zobaczeniu Atakamy. Czekał mnie jeszcze przejazd 100 km, aby dotrzeć do San Pedro de Atacama – niewielkiej mieściny, która jest bramą na pustynię. Oblegana przez wielonarodowy tłum, zupełnie podbiła moje serce.

 

Choć San Pedro de Atacama nazywam kurortem, to jest on zaprzeczeniem tego, co za kurort uważamy. Nie ma tu kilkugwiazdkowych hoteli i butików znanych projektantów, głośnych dyskotek i kabrioletów na ulicach. Najpopularniejszym środkiem transportu, także dla turystów, jest rower. Na deptaku Caracoles, gdzie znajdują się restauracje i dziesiątki biur podróży, brakuje nawet asfaltu. Idziemy więc po piachu, wzbijając kurz, przez co po kilku minutach nasze stopy i nogi pokrywają się powłoką brudu. Klimat jak na Dzikim Zachodzie. Wspaniały klimat!

O San Pedro naczytałam się wiele niepochlebnych opinii. Że drogo (kulka lodów co prawda kosztuje 8 zł, ale za posiłki nie wydaje się majątku), tłoczno (zależy od sezonu) i obowiązuje złodziejski kurs wymiany dolarów na peso (to fakt). Ale wszystkim malkontentom przypominam, że jesteśmy na środku pustyni, a dojazd do stolicy Chile zajmuje 24 h. Będąc w miejscu na peryferiach cywilizacji i jednocześnie tak turystycznym, musimy przyjąć jego warunki.

San pedro de atacama

 

Tymczasowość i prowizorka

Jak wspomniałam, San Pedro de Atacama było moim pierwszym zetknięciem nie tylko z Chile, ale z całą Ameryką Południową. Jadąc z lotniska w Calamie, zachłannie chłonęłam widoki za oknem. Choć były to ogromne, puste przestrzenie pokryte piachem, przez tysiące lat smagane wiatrem i ukształtowane przez płynące tu niegdyś rzeki, na ten krajobraz czekałam latami. Dojechaliśmy do San Pedro i kierowca busika zaczął rozwozić do hoteli poszczególnych turystów. Przez długą chwilę myślałam, że wciąż jesteśmy gdzieś na głębokich przedmieściach.

Wszędzie królował klimat niedokończenia i tymczasowości, zaś domy były małe i jednopiętrowe. Wiele zabudowań zostało wzniesionych z suszonej gliny wymieszanej ze słomą, cegła stanowiła rzadkość. Nieśmiertelna blacha falista przykrywała nie tylko dachy, ale też pełniła funkcję ogrodzenia. Dopiero później zorientowałam się, że jestem w centrum miasta. Niska zabudowa i powszechna prowizorka ma swoje głębokie uzasadnienie. To region niepokojony regularnymi trzęsieniami ziemi. Santiago może sobie pozwolić na kilkupiętrowe wieżowce, bo tam służby ratunkowe są w stanie dojechać bardzo szybko. Inaczej wygląda pomoc na środku pustyni Atakama.

 

Główny turystyczny deptak – Caracoles. Tu znajdziesz biura podróży, sklepy, wypożyczalnie i restauracje.

Wycieczki z san pedro de atacama

 

San Pedro de Atacama do zwiedzania

W mieście zatrzymałam się w sumie na 7 dni, ale nie jednym ciągiem. W międzyczasie udałam się na krótki wypad do Boliwii, aby zobaczyć Salar de Uyuni oraz Rezerwat Fauny Andyjskiej. Wracając po 4 dniach do San Pedro de Atacama, czułam się, jakbym trafiła do miejsca, które dobrze znam i w którym czuję się jak w domu. Choć warunki atmosferyczne są wymagające – jesteśmy w najsuchszym miejscu na świecie, usta pierzchną, śluzówka nie domaga, a żar leje się z nieba – San Pedro oczarowało mnie swoim nieśpiesznym rytmem życia. Już po jednym dniu masz tu swoją ulubioną knajpę i sklep, w którym codziennie robisz zakupy. Kręcisz się w kółko, bo miasteczko jest malutkie, ale wymieniający się turyści sprawiają, że miasto nie traci wigoru.

W San Pedro de Atacama bardzo łatwo uchwycić życie latynoskiej prowincji. Dla mnie największą ciekawostką było odwiedzenie lokalnego cmentarza. Zupełnie nie przypomina nekropolii znanych z Polski. Groby są przeważnie usypane z piasku, znicze stanowią fanaberię, podobnie jak jakiekolwiek rośliny, które w takim klimacie by nie wytrzymały. Mogiły zdobi się ręcznie wykonanymi wieńcami z papieru, przez co cmentarz wygląda bardzo ludowo i wibruje kolorami. Na niektórych grobach znajdują się też ziemskie artefakty (na przykład piwo, papierosy czy koszulka ulubionego klubu), aby umilić zmarłemu pobyt po tamtej stronie.

 

Innym ciekawym obiektem w miasteczku jest kościół wzniesiony w XVI wieku, który zupełnie spłonął w 1839 roku, po czym został odbudowany.

 

Wycieczki po Atakamie

W San Pedro de Atacama znajduje się ponad 200 biur turystycznych, które oferują wycieczki po atrakcjach pustyni (np. Tęczowa Dolina, gejzery Tatio, Dolina Księżycowa, Laguna Cejar, Red Rocks). Ich cena jest do siebie zbliżona, dlatego należy kierować się opiniami innych osób. Ja polecam Turismo Layana, z którymi byłam na dwóch wycieczkach. Busiki są sprawne i komfortowe, a przewodnicy z reguły sympatyczni i kompetentni. Dużo zależy od tego, na kogo się trafi. Znają też dobrze angielski, a to nie jest reguła wśród przewodników.

Warto czytać w sieci recenzje innych podróżników. Dużo negatywnych opinii zbiera np. nocne podziwianie gwiazd. Wycieczki po Atakamie kosztują dużo. Ale skoro tu już jesteś, to wyciśnij z pobytu jak najwięcej. Alternatywą jest wypożyczenie samochodu lub roweru. Wycieczki zaczynają się z reguły nad ranem (o 4 lub 6), więc przygotuj się na niedosypianie. W cenie znajduje się zawsze śniadanie, a jeśli trwają powyżej 6 h, to i obiad. Bilety wstępu są płatne oddzielnie.

 

Rady na pobyt

Jeśli chcesz zobaczyć pustynię Atakama, na pewno nie ominie Cię wizyta w San Pedro. Oto kilka praktycznych porad, z którymi warto się zapoznać.

  • dojazd z lotniska w Calamie jest możliwy na dwa sposoby: albo którymś z prywatnych busików za 12.000 CLS (w dwie strony 20.000 CLP) bezpośrednio do hotelu, albo rejsowym autokarem na dworzec, choć on ma tylko 3-4 kursy dziennie.
  • baza noclegowa w San Pedro jest dość duża, a ceny nie szokują. Miasteczko ma małe rozmiary, więc nawet jeśli Twój hotel jest usytuowany na mapie gdzieś na obrzeżach, to w 15 min można dostać się do centrum. Niekoniecznie trzeba wybierać nocleg tuż przy głównym deptaku Caracoles, gdzie nocami może być głośno.
  • restauracje serwują zestawy dnia (przystawka, danie główne i deser) w cenie od 4.500 do 8.000 CLP. Jest to najlepsza opcja na smaczny i syty obiad. Nie brakuje też opcji wegetariańskich i wegańskich. W San Pedro de Atacama zjesz nawet falafela.
  • jeśli już musisz wymienić pieniądze, to zagłębiem kantorów jest ulica Toconao. Wpierw wypytaj o kurs w kilku biurach, bo różnice są znaczne. Ale ja rekomenduję wymianę pieniędzy na lotnisku w Calamie. Bardziej się opłaca.
  • wynajem samochodu jest drogi (ok. 200 zł za dzień). Natomiast cena wypożyczenia roweru zależy od liczby godzin. 6 h kosztuje 4.000 CLP, a 8 h – 8.000 CLP. Każdy dostaje też kask i kamizelkę odblaskową, która jest obowiązkowa. W lepszych wypożyczalniach można dostać też dętkę na zmianę i pokrowiec na siodełko. Najważniejsze, aby mieć rower z koszykiem na bidon. Odradzam targanie butelek z wodą na plecach.
  • w San Pedro de Atacama kupisz najładniejsze pamiątki w całym Chile. To najlepsze miejsce na zakupy. W razie czego jest poczta, można nadać dużą paczkę.

O samej pustyni Atakama i atrakcjach, które można na niej zobaczyć, przeczytasz tu i tu.

Listopad 2019 r.

 

Czy wpis się spodobał?

Naciśnij liczbę gwiazdek, by go ocenić.

Średnia ocen: 0 / 5. Liczba głosów: 0

Nikt jeszcze nie ocenił.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.