Koszulkę z takim napisem miał na sobie pracownik porządkowy, sprzątający jedną z ulic. Puliamo Napoli oznacza ”Sprzątamy Neapol”. Z kolei wyróżniona część AMO NAPOLI to wyznanie miłości miastu – „Kocham Neapol”. Bardzo długo zabierałam się do stworzenia wpisu o Neapolu. To miasto, w którym mieszkałam, w którym jestem zakochana i które cierpi z powodu stereotypów, od których nie sposób mu się uwolnić. A ja cierpię razem z nim, bo niezwykle trudno wytłumaczyć ludziom, że Neapol to nie tylko śmieci i mafia.
A jeśli nawet ktoś ulegnie mojej argumentacji i będzie chciał zobaczyć miasto, czeka go bardzo trudne zadanie. Neapol to nie jest miejsce turystyczne i łatwe do zwiedzania. Moim zdaniem jest jednym z najtrudniejszych w całej Europie. Poza tym wyrażenie „zwiedzać Neapol” brzmi trochę jak oksymoron. To nie jest miasto uporządkowane, z wyraźnym placem centralnym i z katedrą pośrodku, jak ma to miejsce w innych włoskich miastach. Katedra Duomo nie jest w Neapolu wyeksponowana, lecz wciśnięta między budynki i nie stanowi oczywistego centrum. Choć walorów artystycznych ma mnóstwo i w środku prezentuje się lepiej od słynnej katedry we Florencji.
90% turystów, którzy postanowili odwiedzić Neapol, obchodzi go w kilka godzin. Robią tak po pierwsze z braku czasu, a po drugie z braku wiedzy. Inni, którzy znaleźli się w Kampanii, nie odwiedzają go w ogóle, tylko z dworca kolejowego od razu jadą do Pompejów, Herkulanum, Sorrento, Salerno, Amalfi lub na Wezuwiusza. Ci bardziej dziani biorą taksówkę z lotniska do portu i płyną na Capri. Na pierwsze „wczucie się” w Neapol potrzeba co najmniej dwóch tygodni. Kilkugodzinni turyści, ograniczając się wyłącznie do Centro Storico, mogą zrazić się do Neapolu i nigdy tu już nie powrócić. Dobra i tania pizza to jednak za mało, aby chcieć tu przyjechać ponownie. Ale ja to rozumiem i trochę ich usprawiedliwiam, bo Centro Storico powinno być raczej ostatnią, a nie pierwszą rzeczą, jaką się w Neapolu zobaczy. Inna sprawa, że jest wielce chaotyczne, wypełnione ciasnymi uliczkami i zupełnie odmienne od innych historycznych centrów miast.
Czy Neapol jest bezpieczny?
Nie zamierzam wyłącznie gloryfikować Neapolu, a wszystkie złe rzeczy zamiatać pod dywan. Śmieci dalej są problemem w mieście, ale nie takim, jak jeszcze 5 lata temu. Choć ulice są regularnie sprzątane, brakuje odpowiedniej ilości pojemników na odpadki, a i świadomość społeczna trochę kuleje. Trzeba zawsze mieć na uwadze fakt, że Południe razem z Sycylią to najbiedniejsze regiony Włoch. Tutaj poziom bezrobocia, biedy i analfabetyzmu jest kilkukrotnie wyższy niż w innych rejonach kraju. Również ciągle żywotna mafia dorzuca swoje trzy grosze do tematu śmieci. Innym problemem są imigranci, ale to już bardziej specyfika całych Włoch jako kraju imigranckiego niż tylko Neapolu.
Zdarzają się także kradzieże, szczególnie popełniane przez osoby na skuterach, oraz rabunki w okolicach hoteli dla bogatych turystów. Choć osobiście nie widziałam ani nie doświadczyłam nic takiego na własnej skórze. Duża metropolia, jaką jest Neapol, zawsze rządzi się swoimi prawami. Jest to przede wszystkim miasto dla ludzi tu mieszkających, a dopiero potem dla turystów, w przeciwieństwie chociażby do Rzymu, Florencji lub Wenecji. To turyści powinni się podporządkować panującym tu regułom.
Za co kocham Neapol?
Za pizzę, która stąd się wywodzi
W przeszłości nie należałam do smakoszy pizzy i dopiero zamieszkanie we Włoszech otworzyło moje kubki smakowe na ten przysmak. Być w Neapolu i nie zjeść od czasu do czasu pizzy to wstyd i grzech. Mieszkańcy chodzący po mieście z pudełkami pizzy to typowy uliczny widok po południu i wieczorem. A jak wygląda typowa pizza neapolitańska? Ano proszę, zdjęcie poniżej. Zwie się marinara i w jej skład wchodzą tylko pomidory, czosnek i bazylia. Nic więcej. Mimo to smak jest znakomity i niezwykle aromatyczny. Pizza ma być przede wszystkim prostym i tanim posiłkiem dla biednego ludu, a nie kosztownym daniem z mnóstwem dodatków. Taka przynajmniej była jej geneza. Cena: 2,5 €. Wrażenia smakowe: bezcenne.
O najlepszych pizzeriach w Neapolu przeczytacie tu.
Za chaos, brak reguł i lekkie nieokrzesanie
Zdaję sobie sprawę, że ten chaos nie wszystkim przypadnie do gustu. Ale dla mnie jest idealnie wyważony. W Neapolu znajdzie się miejsce i na porządek, i na rozgardiasz.
Za niedzielne popołudnia spędzane nad brzegiem morza
Jest tam zawsze pełno rodzin z dziećmi, zakochanych par i grupek znajomych. Na dzieci w Neapolu nie dmucha się i nie chucha. To całkiem normalny widok, kiedy roczny bobas jest wieziony w wózku po godzinie 23, bo rodzice postanowili wyjść na miasto.
O Neapolu nadmorskim przeczytacie tu.
Za pogodę ducha, przyjazność i niezwykły luz mieszkańców
Kiedyś kupowałam w sklepie słynną na całe Włochy czekoladę Peruginę, która miała być w promocyjnej cenie. Ale przy kasie okazało się, że promocyjna cena jest tylko dla posiadaczy karty stałego klienta. Powiedziałam sprzedawcy, że w takim razie za nią podziękuję. On zrobił tylko gest, abym się nie martwiła i poczekała chwilę, po czym poprosił starszą panią o jej kartę. Następnie nabił mi promocyjną cenę, a stałej klientce kolejne punkty. Nieważne, czy ktoś jest Twoim sąsiadem, czy spotykasz go po raz pierwszy na ulicy – neapolitańczycy trzymają się razem i wspierają w trudnych chwilach.
Za taki widok niemal każdego dnia
Witał mnie czasie wieczornego joggingu wzdłuż wybrzeża lub podczas spacerów.
Za skrajności
Dzielnice Chiaia i Vomero to zupełnie inna twarz Neapolu. Najbardziej prestiżowe i najdroższe z dzielnic są bezpieczniejsze, czystsze i bardziej eleganckie od reszty miasta. Mieszczą się tu butiki Chanel, Ferragamo, Armani, Prada i Gucci. W części Chiaia zwanej Mergellina znajduje się przystań dla jachtów bogaczy. Z kolei okolice Centro Storico i Piazza Garibaldi, gdzie znajduje się dworzec kolejowy, zostały opanowane przez imigrantów. W Neapolu znajduje się jedno z największych skupisk Polek pracujących jako pomoce domowe nie tylko w samych Włoszech, ale i w całej Europie. Natomiast Północne dzielnice Scambia i Secondigliano to niesławne mafijne rejony, gdzie dochodzi do porachunków przestępczych.
O dzielnicy Vomero przeczytacie tu, a o neapolitańskiej mafii tu.
Za kolorowe budynki oraz palmy na ulicach
Za miłość do futbolu
Mimo braku telewizora, gdy grała lokalna drużyna Napoli, i tak słyszałam cały mecz przez okno sąsiadów, łącznie ze wszystkimi okrzykami radości, histerii lub złości. Życie lokatorów kamienic (wł. palazzo) to temat na oddzielny wpis. Kamienice żyją tu przez całą noc. Odgłosy sąsiadów stały się moim codziennym towarzyszem. Ma to swój niepowtarzalny klimat i sprawia, że w tym mieście nigdy nie jest się wyizolowanym lub samotnym.
O pasji kibicowania w Neapolu przeczytacie tu.
Za górującego nad miastem Wezuwiusza
O wielkiej erupcji Wezuwiusza, który zniszczył Pompeje i Herkulanum przeczytacie tu i tu.
Za bliskość morza
I bajecznego wybrzeża Amalfi oraz słynnych wysp (Ischia, Procida i królowa Capri)
Za lody
Są kremowe, o wymyślnych smakach, z których piętnaście to różne wariacje czekolady.
O najlepszych lodziarniach przeczytacie tu.
Za pranie wywieszone na ulicach
Za brak tłumów turystów
Jeśli w Neapolu zdarzają się tłumy, to są to tłumy Włochów. Ale brak turystów wcale nie oznacza, że w mieście nie ma czego zwiedzać. O atrakcjach Neapolu przeczytacie tu i tu.
Za skutery
Tak naprawdę to nienawidzę skuterów. Są wszędzie, stają na chodnikach i potrafią wyskoczyć z bocznej uliczki z wielkim impetem, gdy nikt się tego nie spodziewa. Nie starcza palców rąk i nóg, by zliczyć, ile razy brakowało, aby mnie rozjechały, a kierowca nawet by nie obejrzał się za siebie. Ale to jedno z moich najbliższych skojarzeń związanych z Neapolem. Ich warkot wpisuje się w charakter miasta i jest jego nieodłącznym elementem. Uliczki są wąskie, te większe są często zakorkowane, więc sprytny, mały skuter to idealny środek transportu. Poza tym jest manifestacją równouprawnienia w najczystszej postaci. Jeżdżą nim wszyscy: dziewczynki i chłopcy w wieku lat kilku i kilkunastu (tak!), biznesmeni i eleganckie panie, studenci, profesorowie uniwersytetów, rodzice z trójką dzieci, w tym z jednym małym bobasem na rękach (tak!) oraz zwykli, ubodzy mieszkańcy.
Za pielęgnowanie kontaktów
Na ulicach znajomi zawsze zatrzymują się i rozmawiają przez chwilę. Tu nikomu się nie śpieszy i każdy znajdzie czas na krótką pogawędkę. Jak jestem zajęta, moi znajomi i tak przychodzą, aby się przywitać i chwilkę porozmawiać. Jeśli chcę o coś zapytać sąsiadów, to po prostu krzyczę przez okno i nikomu to nie przeszkadza. Ma się wrażenie, że tu każdy każdego zna i każdy z każdym się lubi. Siła słabych więzi jest w Neapolu wyjątkowa silna. Zresztą z tego powodu tylko na Południu mogły rozwinąć się struktury mafijne, a potem przetrwać dziesięciolecia.
Na podstawie roku spędzonego w Neapolu
Przybijam piątkę za miłość do Neapolu :)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
Kocham to miasto z tych samych powodów :) pozdrawiam
Dziękuję Aga za komentarz. Również pozdrawiam!