Polski cmentarz w Szahrisabz. Śladem Armii Andersa

Polski cmentarz w Szahrisabz. Śladem Armii Andersa

Uzbekistan to nie tylko Jedwabny Szlak, ale też szlak Armii Andersa. 2. Korpus Armii Polskiej był złożony ze zwolnionych jeńców wojennych i ochotników-cywili przymusowo deportowanych w głąb ZSRR. W zbiorowej pamięci zapisał się przede wszystkim bohaterskim zdobyciem Monte Cassino. Ale zanim tysiące żołnierzy trafiło do Włoch, wpierw musieli się zorganizować oraz przebyć niezwykle wymagający szlak naznaczony głodem, cierpieniem, chorobami i śmiercią. W sumie w Azji Centralnej znajduje się 3000 mogił polskich żołnierzy. Jednym z miejsc pamięci jest cmentarz w Szahrisabz.


Jeśli ktoś układa swoją trasę podróży po Uzbekistanie, zazwyczaj skupia się na żelaznej trójcy: Samarkandzie, Bucharze i Chiwie, czyli perłach dawnego Jedwabnego Szlaku. Ja koniecznie chciałam również odwiedzić cmentarz żołnierzy Armii Andersa, a jest ich w kraju szesnaście. Przez dekady opiekowali się nimi Uzbecy lub potomkowie osiadłych tu rodaków, gdyż do 1991 roku nie było możliwe należyte uczczenie zmarłych. Dopiero 4 lata później Polska i Uzbekistan podpisały umowę o dwustronnej ochronie miejsc pamięci.

 

Polskie miejsca pamięci w Uzbekistanie

Największy polski cmentarz wojenny w Uzbekistanie znajduje się w Guzar w południowo-wschodniej części kraju. Pochowano tam aż 661 polskich żołnierzy. W mieście istniał Ośrodek Organizacyjny Armii Andersa, Ośrodek Zapasowy Pomocniczej Służby Kobiet, szpital polowy, główny obóz kwarantanny tyfusowej oraz jeden z sierocińców dla polskich dzieci. Druga pod względem wielkości jest nekropolia w Karmana-Stacja (444 osoby), a trzecia w Kanimech (337) – obie na północy kraju.

Dla kogoś, kto Uzbekistan przemierza na motocyklu lub samochodem, nie będzie problemem, by dotrzeć do któregoś z tych miejsc. Ja poruszałam się tylko komunikacją zbiorową, więc musiałam wytypować punkt, do którego mogę dotrzeć. W ten sposób padło na Szahrisabz – miasto wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO i miejsce narodzin wielkiego wodza Timura. Można tu dojechać dzieloną taksówką z Samarkandy.

 

Historia Armii Andersa

Dlaczego tak zależało mi na odwiedzeniu miejsc związanych z Armią Andersa? Gdyż służył w niej mój dziadek. Polska Armia w ZSRR uformowała się w wyniku porozumienia zawartego 30 lipca 1941 roku między polskim rządem na uchodźstwie a Stalinem – był to tzw. układ Sikorski-Majski. Skąd taka nagła wspaniałomyślność u tego zbrodniarza? Chciał, aby polscy żołnierze pomogli mu na froncie wschodnim, bo na ZSRR nacierała już armia niemiecka. A miał kto go wspierać, gdyż od 1939 roku do Związku Sowieckiego trafiło od 1 do 2 mln Polaków, w tym mój dziadek, który został pojmany już 20 września 1939 roku i trafił do obozu jenieckiego.

W wyniku porozumienia Sowieci wypuścili z więzienia gen. Władysława Andersa wyznaczonego na dowódcę nowej armii. Jej wielkość nie mogła przekroczyć 30 tys. żołnierzy, tymczasem jak szacuje Norman Davis, na obszarze ZSRR znajdowało się około 250 tys. potencjalnych rekrutów. Wkrótce do trzech wyznaczonych baz w Tockoje, Buzłuk i Tatiszczewie (wszystkie na terenie dzisiejszej Rosji) zaczęli tysiącami spływać ochotnicy zwalniani z łagrów. W ślad za nimi przybywali cywile, w tym kobiety i dzieci.

Z drugiej strony setki tysięcy deportowanych nie wiedziało o politycznej amnestii lub nie mogło z niej skorzystać. Wielu z nich nie dotarło do miejsc werbunku, gdyż mieli do przebycia niezwykle długą i trudną drogę. Ci, którzy zgłaszali się do armii, byli wychudzeni, niedożywieni i zawszeni. Aby mogli stanąć na nogi, potrzebowali dobrej aprowizacji, ale nie dostawali jej z rąk Sowietów.
 

Szlak Armii Andersa

Szlak Armii Andersa
Źródło: Norman Davies, “Szlak nadziei”

 

Polscy żołnierze w Uzbekistanie

Stalin wyraził zgodę na przeniesienie w styczniu 1942 roku polskich obywateli w głąb Azji Środkowej, m.in. na tereny dzisiejszego Uzbekistanu. Jednak i to nie poprawiło stanu żołnierzy. Szalała epidemia tyfusu, brakowało jedzenia, ubrań i sprzętu, a na dodatek panowały bardzo niskie temperatury. Śmiertelność wynosiła 300-400 osób miesięcznie, a przecież nie zaczęto nawet jeszcze walczyć! W marcu 1942 roku Sowieci zmniejszyli liczbę racji żywnościowych dla Polaków do 26 tys., przy czym w armii było już ponad 65 tys. żołnierzy. A nie zapominajmy o dziesiątkach tysięcy cywilów, którzy im towarzyszyli i umierali z głodu oraz chorób.

W efekcie generał Anders wymógł na Stalinie przeniesienie żołnierzy do kontrolowanego przez Brytyjczyków Iranu. To dopiero w tym kraju wielu z nich wyleczyło się i nabrało sił. Transport do Persji odbywał się statkami przez Morze Kaspijskie. Jednym z pasażerów był mój dziadek, który poprosił kolegów, aby wrzucili go do wody, gdyż nie miał już siły żyć. Ale ci go nie posłuchali. Przeżył wojnę i jako jeden z ok. 200 byłych żołnierzy Andersa wrócił do Polski – do rodziny i żony.

Generał Władysław Anders z żołnierzami w Jangi-Jul koło Taszkentu, rok 1942

Źródło: https://www.gov.pl/web/uzbekistan/80rocznica-powolania-armii-gen-wladyslawa-andersa

 

Cmentarz w Szahrisabz

Dwie godziny jazdy z Samarkandy znajdują się dwa polskie cmentarze: w Kitab i Shahrisabz. Odwiedziłam ten drugi, gdyż znajduje się zaledwie 10 min piechotą od bramy prowadzącej do zabytkowej części miasta. Kitab też jest dość łatwo osiągalny (tutaj zatrzymują się dzielone taksówki jadące do Samarkandy), ale odległość do cmentarza jest spora. Nie mam też pewności, czy nekropolia jest otwarta dla zwiedzających (ma ogrodzenie i bramę), czy też trzeba wcześniej skontaktować się z jej opiekunem.

Co innego cmentarz w Szahrisabz, który znajduje się tuż przy głównej ulicy i największym meczecie w mieście. Skromnych rozmiarów nekropolia leży na uboczu i jest dostępna dla wszystkich o każdej porze dnia. W Szahrisabz spoczywa 256 żołnierzy oraz cywile, w tym dzieci. Zmarli w czasie drogi do Iranu wycieńczeni chorobami, głodem, warunkami klimatycznymi i długą przeprawą.


 

Miejsce odnowiono w 2021 roku i widać, że jest doglądane i utrzymywane w należytym porządku. Na środku stoi postument z polskim orłem oraz napisami po polsku i uzbecku – podobno taki sam znajduje się na każdym polskim cmentarzu wojennym w Uzbekistanie. Na nagrobnych tablicach widnieją nazwiska wszystkich pochowanych. Mamy też głaz z wyrytym w latach 40. XX wieku napisem informującym o pochowanych tu Polakach. Miejsce, które mnie osobiście bardzo wzruszyło. Zachęcam do odwiedzin i chwili zadumy.


 
Polecana książka
Norman Davis, Szlak nadziei, Wyd. Rosikon Press, 2015

Maj 2024 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.