„Pogoda jak w Palermo” – takimi słowami miałam w zwyczaju komentować letnie, słoneczne dni, marząc jednocześnie, że kiedyś dane mi będzie popieścić skórę promieniami słońca w stolicy Sycylii. To miasto na krańcu Europy, tuż przy wybrzeżu Afryki, obrosło w mojej głowie wieloma mitami. Kojarzyłam je nie tylko z idealną pogodą, ale też z wyjątkową mieszanką kultur, najlepszymi we Włoszech słodyczami i niechlubną mafijną historią. Niby wszystko się sprawdziło, a mimo to Palermo mnie rozczarowało.
W moich wyobrażeniach to najsłynniejsze sycylijskie miało zaskakiwać na każdym kroku – być dzikie, wesołe, bałaganiarskie, pełne życia i wymykające się wszelkim schematom. Mimo że znajduje się tam wiele skarbów historii, a kościoły są piękniejsze i lepiej zachowane niż w Neapolu, po cichu liczyłam, że będzie mu daleko do typowej turystycznej destynacji. I choć jest zapuszczone, w wielu miejscach widzimy rozlatujące się budynki, odpadający tynk i przestrzenny chaos, to turystów jest tu naprawdę sporo. Polaków spotyka się tu wręcz na każdym kroku.
Zdecydowanie za duża obecność turystów sprawia, że prawdziwego ducha Palermo trzeba odkrywać z dala od centrum i od największego skupiska zabytków. Na przedmieściach lub w opuszczonych, bocznych uliczkach pokazuje swoje przygnębiające, skrajnie ubogie, a nawet niebezpieczne oblicze. I chyba tu tkwi przyczyna mojego rozczarowania – Palermo, wbrew pięknej pogodzie, architektonicznym cudom i bogatej historii, jest w moim odczuciu miastem smutnym. W czasie II wojny światowej zostało poważne zbombardowane i wygląda tak, jakby do tej pory nie podniosło się z powojennych gruzów. Tym samym stanowi niejako przeciwieństwo mojej sycylijskiej ulubienicy – Katanii, która wielokrotnie wychodziła zwycięsko z wielu katastrof naturalnych.
Palermo – mafia, targi i luksus
Choć nad Palermo nie góruje niebezpieczna Etna, to ma ono innego demona – sycylijską mafię. Miasto zapisało się na kartach włoskiej historii dwiema datami. 23 maja 1992 roku na autostradzie prowadzącej do Palermo dokonano zamachu bombowego na sędziego Giovanniego Falcone i jego żonę. Dzięki swojej odwadze i nieugiętości stanowił on symbol walki ze zorganizowaną przestępczością. Jego prawą ręką był Paolo Barsellino, który zginął niecałe dwa miesiące po zamachu na Falconich – 19 lipca. Co roku w rocznicę tego wydarzenia przez Palermo przechodzi cichy marsz protestu, a głównym hasłem uczestników są słowa Borsellino: „Ci, którzy noszą w sobie strach umierają każdego dnia; ci, którzy strachu nie znają, umierają tylko raz”.
Ale nie chce demonizować Palermo. Miasto potrafi być eleganckie i szykowne. Budynki zbudowane z cegły o odcieniu piaskowca genialnie oddają śródziemnomorski klimat, pięknie współgrając z promieniami słońca i z błękitnym niebem. Fani ekskluzywnych zakupów znajdą tu butiki Prady i Louis Vuittona oraz wykwintne restauracje. Ci liczący na szybki, tani posiłek raczej będą rozczarowani. Palermo to z pewnością punkt obowiązkowy w czasie podróży po Sycylii, ale należy mu poświęcić więcej niż dwa dni. Ograniczając się do jednodniowego obchodu, damy radę zobaczyć jedynie polecane przez przewodniki atrakcje, które są położone w czystym i eleganckim centrum z wieloma knajpkami i restauracjami. A Palermo zasługuje na o wiele więcej uwagi, bo nie jest miastem, którego charakter da się przejrzeć od razu.
To, co najbardziej zapadło mi w pamięć, to liczne targi, na których można kupić między innymi metrową cukinię, fantastyczna katedra z eklektyczną elewacją, brak sklepów spożywczych, problemy z kupnem znaczków oraz znacząca liczba muzułmanów na ulicach. W Palermo ma się wrażenie, że połowa mieszkańców to imigranci – kobiety chodzą w długich, powłóczystych sukniach i zakrywają głowy chustami, a orientalnych knajpek jest więcej niż włoskich pizzerii. Za czasów arabskich, czyli od VIII do XI wieku, niebo w Palermo przysłaniały setki minaretów, przy czym samych meczetów było około dwustu. Nazwy małych, bocznych uliczek do dziś są po arabsku i hebrajsku. Jednak próżno szukać w stolicy Sycylii tej bliskowschodniej atmosfery beztroski.
Warto zobaczyć
- Palazzo dei Normanni (Palazzo Reale) – pałac wybudowany przez Arabów, następnie przebudowywany przez normańskich królów i hiszpańskich gubernatorów
- Cappella Palatina – legendarna kaplica króla Rogera II, najcenniejszy zabytek Palermo. Mieszanka stylów architektonicznych – romańskie wnętrze jest wypełnione staroarabskimi inskrypcjami, do tego dorzućmy rzymskie kolumny, drewniane sklepienie w stylu mauretańskim i bizantyjskie mozaiki (dorównują tym z Rawenny).
- Katedra w Palermo to punkt obowiązkowy – robi szczególne wrażenie z zewnątrz. Jednak moją ulubioną świątynią jest kościół położony przy Quattro Canti. Do dziś wielką zagadką pozostaje dla mnie jego nazwa, ale wchodzi się do środka dokładnie naprzeciwko Fontanny Wstydu. Barokowe wnętrze rzuca na kolana i jest idealnie wyważone, nawet nieco mroczne.
- Katakumby Kapucynów zawierające około 8000 ciał w różnych fazach rozkładu – dość straszny, a czasem nawet przygnębiający widok
- Katedra w Monreale, architektoniczna perła oraz pomnik sztuki arabskiej, normańskiej i bizantyjskiej. Wspaniałe mozaiki, w tym ta najsłynniejsza z wizerunkiem Chrystusa Pantokratora. Uwaga na godziny otwarcia. Dotarcie tam komunikacją miejską nie jest łatwe, choć kursuje tam autobus 104 i 108. Polecam autostop.
- przedstawienie w teatrze marionetkowym, z którego słynie Palermo
- plaża w Mondello – 25 min jazdy autobusem z Palermo (806 i 833). Urocza, piaszczysta, w sezonie dość zatłoczona. Jedna z niewielu tak szerokich, długich i piaszczystych plaż na Sycylii. Warto wybrać się tam nie dla samego plażowania, a ze względu na kulinarną ofertę licznych knajpek.
1. Charakterystyczny element Palermo – bazary
2. Katedra w Palermo w stylu orientalnym – jest przepiękna i robi niesamowite wrażenie, ale tylko z zewnątrz. W środku nie ma nawet na czym oka zawiesić.
3. W drodze do Palazzo Reale – las palmowy!
4. Teatro Massimo – fani Ojca Chrzestnego znają te schody z finalnej sceny III części. To tu na oczach Michaela Corleone (Al Pacino) ginie jego córka, grana przez Sofię Coppolę.
5. Fontanna Wstydu (Fontanna della Vergogna) – swoją nazwę wzięła od bezpruderyjnych i często karykaturalnych figur.
6. Kościół św. Dominika – druga po Katedrze najważniejsza świątynia Palermo
7. Zabetonowane wybrzeże Palermo – raczej do spacerowania, choć na spragnionych słońca czekają kolorowe leżanki
8. Dla porównania – plaża w Mondello
9. Okolice Palermo to nie tylko morze, ale też góry
10. Słynne skrzyżowanie Quattro Canti na przecięciu dwóch głównych arterii – Via Maqueda i Corso Vittorio Emanuele
11. Ulice Palermo
Maj 2013 r.