Jak głosi gminna ulotka Kamieńca Ząbkowickiego, ma tu się znajdować najpiękniejszy pałac w Polsce. „Hola, hola, co to za jakieś bajdy?” – pomyślicie. I gdzie w ogóle ten cały Kamieniec leży? Na Dolnym Śląsku, czyli w regionie, który pałacami i zamkami stoi (np. słynny Zamek Książ). Jeśli o mnie chodzi, wcale nie uważam, że włodarze miasta zbytnio się puszą i przesadzają. Pałac Marianny Orańskiej jest naprawdę imponujący i pięknie prezentuje się z zewnątrz. No właśnie, z zewnątrz.
Gdy pojechałam na sierpniowy urlop do Kotliny Kłodzkiej, stanęłam przed wyzwaniem poruszania się po okolicy wyłącznie komunikacją publiczną. Prawa jazdy ani samochodu od lat uparcie nie posiadam. Rozłożyłam więc mapę (tak, prawdziwą, papierową mapę), by sprawdzić, gdzie zdołam dojechać koleją i czy w okolicy znajduje się coś ciekawego. Tym sposobem trafiłam na enigmatyczną dla mnie nazwę – Pałac Marianny Orańskiej.
Położony w Kamieńcu Ząbkowickim, który nota bene jest najmłodszym polskim miastem, bo prawa miejskie otrzymał 1 stycznia 2021 roku. Po raz drugi, bo pierwotnie był miastem w latach 1945-46, zaś pierwsza wzmianka o nim pojawiła się już w 1096 roku w Kronice Kosmasa, czyli czeskiej wersji Kroniki Galla Anonima. Sięgam po telefon, sprawdzam zdjęcia i… zbieram szczękę z podłogi. Coś takiego stoi w Polsce i ja nigdy o tym nie słyszałam? Jadę!
Pałac klasy światowej
Marianna Orańska, królewna Niderlandów, córka Wilhelma I Orańskiego, przyjechała w te okolice w 1838 roku i tak zachwyciła się widokiem Gór Bardzkich i Gór Złotych, że postanowiła wybudować w tym miejscu wielki pałac. I to natychmiast. Architektem rezydencji wzniesionej w stylu neogotyckim był Karl Schinkel, a po jego śmierci prace kontynuował uczeń, Ferdynand Martius. Kamień węgielny położono 15 października 1838 roku, a pół roku później rozpoczęto budowę.
Nie było to łatwe przedsięwzięcie, tym bardziej że Marianna stale ingerowała w pierwotny projekt, wymyślając co i rusz nowe elementy. Koniec końców pałac wznoszono przez 33 lata, do roku 1872, co pochłonęło miliard talarów oraz 3 tony złota. Jednak meblowanie i inne drobne prace ciągnęły się jeszcze przez kolejne 30 lat. Zresztą cyfra „3” jest dla niego symboliczna. Pałacowe wieże są wysokie na 33 metry, tyle też wynosi głębokość studni.
W środku znajdowało się ponad 100 pomieszczeń, kaplica pałacowa oraz dwie ogromne sale. W jednej z nich, pełniącej rolę jadalni, znajdowały się dwa freski namalowane na całej ścianie: wesele w Kanie oraz Uczta Baltazara. Niestety dziś pozostały po nich jedynie fragmenty na zdewastowanych ścianach.
To ten widok tak urzekł Mariannę Orańską, że postanowiła wznieść pałac i zamieszkać w tej okolicy.
Marianna Orańska była kobietą inteligentną, oczytaną i obytą. A jednocześnie bardzo nieszczęśliwą w małżeństwie. Jej mężem został brat cioteczny Albrecht Pruski, z którym miała piątkę dzieci, ale tylko trójka przeżyła: syn Albrecht oraz córki Charlotta i Aleksandra. W końcu otrzymała rozwód i związała się ze swoim masztalerzem, wieloletnim kochankiem, z którym doczekała się syna. Mówiła o sobie, że przyszła na świat, aby dawać ludziom radość. Prowadziła działalność dobroczynną, otwierając żłobki i szpitale, budując drogi i finansując huty szkła.
Historia (po)wojenna
Co się stało z pałacem po śmierci Marianny Orańskiej i jej syna Albrechta? W czasie II wojny światowej Niemcy urządzili w nim magazyn przejściowy dla zwożonych z całego Śląska dzieł sztuki. W maju 1945 roku na ziemie Dolnego Śląska weszła Armia Radziecka, siejąc ogromne spustoszenie i kradnąc, co tylko się da. Jej ofiarą stał się też pałac oraz położone w kompleksie parkowym mauzoleum. Żołnierze zrywali marmury, skuwali freski, a nawet sprofanowali pochowane zwłoki w poszukiwaniu kosztowności. Wyrywali złote zęby i złote guziki. Na koniec porzucili je w lesie i do dziś nie zostały odnalezione.
Armia opuściła te tereny w 1946 roku, w międzyczasie dwukrotnie podpalając pałac. Pierwsza próba była nieudana, gdyż na ratunek przybiegli mieszkańcy. Dzieła zniszczenia dopełniła pierwsza fala ludności napływowej ze Wschodu oraz budowniczowie PRL. Tutejsze marmury zostały użyte do budowy Sali Kongresowej w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.
Oryginalny wygląd pałacu przed wojną
Na ratunek
Rozgrabiony i zdewastowany obiekt przez lata popadał w zapomnienie. W końcu w 1986 roku wydzierżawiono go na 40 lat prywatnemu przedsiębiorcy – Włodzimierzowi Sobiechowi. Po jego śmierci w 2010 roku gmina zaczęła starania o odzyskanie bezcennego zabytku. Od 2012 roku trwają żmudne i niezwykle kosztowne prace porządkowe, renowacyjne i remontowe. Dziś pałac zachwyca swoim wyglądem zewnętrznym, choć wciąż wiele jest do zrobienia.
Odrestaurowano jedynie 3 z 27 fontann, a i przypałacowy ogród oraz majestatyczne schody doń prowadzące wciąż nie odzyskały dawnego blasku. Natomiast wnętrza wciąż prezentują się w opłakanym stanie i potrzeba by było setek milionów złotych, aby całość doprowadzić do pierwotnego wyglądu. Dlatego najrozsądniejsze wydaje się jedynie pełne odrestaurowanie dwóch reprezentacyjnych sal na piętrze. Pozostałych komnat jest po prostu za dużo.
Wnętrza pałacu prezentują się bardzo skromnie.
Zdewastowana sale reprezentacyjne
Mauzoleum Hohenzollernów
Jako że dojechałam do Kamieńca Ząbkowickiego pociągiem, aby dotrzeć do pałacu, miałam do pokonania dość duży dystans – około 3 km. Moja trasa prowadziła przez niemal baśniowy las będący częścią pałacowego parku. To w jego głębi znajduje się zabytek, który większość turystów odwiedzających pałac raczej omija. Chodzi o mauzoleum Hohenzollernów, w którym został pochowany ukochany syn Marianny Orańskiej – Albrecht, wraz z rodziną.
Renowacja mauzoleum kosztowała aż 2 mln zł, ale to pozwoliło odtworzyć jedynie jego pierwotny wygląd zewnętrzny. We wnętrzu znajdowały się turkusowe kolumny, ściany były pomalowane na granatowo, a posadzka była czarnego koloru. Dziś mamy tu jednolitą, zimną biel. Dodatkowo grobowiec posiadał szklany dach, przez co w słoneczne dni pojawiał się nad nim efekt aureoli i był on widoczny już z oddali. Jedyny oryginalny element grobowca to figurka Matki Boskiej z kaplicy pałacowej. Został zwrócony anonimowo w 2018 roku, gdy budynek otwarto po remoncie.
Wygląd przed i po remoncie. W krzakach leżą oryginalne bloki piaskowca, z którego zbudowano mauzoleum.
Tablica nagrobna Marianny Orańskiej to tylko kopia
Symboliczny grób syna Marianny Orańskiej. Na zwiedzających przygotowano multimedialne show, w czasie którego książę Albrecht wstaje z grobu i opowiada losy swojej rodziny.
Zwiedzanie Pałacu Marianny Orańskiej
- Bilety wstępu: pałac – 25 zł normalny/ 15 zł ulgowy, mauzoleum – 10 zł normalny/ 5 zł ulgowy
- Wejście tylko z przewodnikiem co godzinę od 10:00 do 17:00 (kwiecień-październik) i od 10:00 do 15:00 (listopad-marzec)
- W pałacu do pokonania jest ponad 300 schodów.
Sierpień 2021 r.