Dla wielu Praga najpiękniej wygląda nocą. I to wtedy najlepiej po niej spacerować. Dzięki temu otrzymujemy nie tylko zachwycające widoki, ale też unikamy tłumów. Wiele atrakcji, które w ciągu dnia są oblegane przez turystów, wieczorną lub nocną porą są od nich wolne. A co najważniejsze – nocna Praga jest całkowicie bezpieczna.
Specjalista od Czech – Mariusz Szczygieł (gorąco polecam jego książki, zwłaszcza „Zrób sobie raj”), lubi chodzić po Pradze o 3-4 w nocy. Ja nie namawiam Was aż do takich późnonocnych godzin (czy jak kto woli – wczesnoporannych), ale koniecznie wybierzcie się na wieczorny spacer w celu podziwiania fantastycznych praskich iluminacji. Nie chcąc za bardzo idealizować, muszę przyznać, że jest taki zabytek, który ma wizytatorów o każdej porze dnia i nocy, może z wyłączeniem godzin od 3 do 6 rano. To oczywiście Most Karola. Ale uwierzcie, można zwiedzać Pragę bez konieczności przejścia po nim i nadal będzie to wizyta udana.
Brama Prochowa
Wieczorny spacer zacznijmy od 65-metrowej Bramy Prochowej (Prašná brana), która co prawda nie jest w pełni oryginalna, ale wiele elementów zachowało się z XV wieku. W przeszłości niedokończona, służyła jako skład prochu, a dziś mieści galerię, z której można oglądać panoramę Starego Miasta. Tuż obok stoi jedna z najwspanialszych secesyjnych pozostałości Pragi – Miejski Dom Reprezentacyjny (Obecní dům). Jest to mocno przebudowana dawna siedziba królewska z czasów wojen husyckich, w której teraz mieszczą się wnętrza muzealne, sale koncertowe oraz sławna i zbójnicko droga kawiarnia i restauracja.
Stare Miasto
Stąd już tylko rzut beretem do Rynku Starego Miasta (Staroměstské náměstí). W tym miejscu istniał już w XI wieku. Siedem stuleci później, kiedy zniknął podział Pragi na pięć miast, stał się centralnym placem wielkiej stolicy. Wspomniany Mariusz Szczygieł nazywa go z przekąsem „Disneylandem”. Ja również nie jestem jego miłośniczką. Bynajmniej nie ze względu na wątpliwy wygląd, a z powodu nieprzebranych tłumów, które codziennie tłoczą się na rynku i w dobiegających do niego wąskich uliczkach. Jednak iluminację Ratusza Staromiejskiego i Kościoła Najświętszej Marii Panny przed Tynem trzeba zobaczyć.
Zamek Praski
Z rynku przejdźmy dowolnym mostem na drugą stronę Wełtawy. Dobrze, może to być Most Karola. W trakcie przeprawy możemy podziwiać podświetlony Zamek Praski. Jak głosi plotka, jego iluminację mieli ufundować muzycy The Rolling Stones. Przed nami, niestety, wspinaczka na górę, ale widoki, które się stamtąd rozciągają, stanowią wystarczającą nagrodę. Zamek przez stulecia przechodził wiele transformacji – od stylu romańskiego, poprzez gotycki i renesansowy, a na klasycystycznym kończąc. Według księgi rekordów Guinessa to największy pod względem zajmowanej powierzchni zamek na świecie. W przeszłości siedziba królów, dziś rezyduje tu prezydent Czech. Nieopodal głównego wejścia znajduje się punkt widokowy, z którego rozciąga się fantastyczna panorama na Pragę.
Katedra św. Wita
Moim skromnym zdaniem zamek bije na głowę Katedra św. Wita. Jej budowę rozpoczęto w 1344 roku, kiedy to Praga została podniesiona do rangi arcybiskupstwa. W tym samym czasie Królestwo Polskie miało swojego arcybiskupa już od 350 lat. Ukończono ją dopiero w 1929 roku, ale warto było pracować nad nią aż tak długo, bo efekt końcowy rzuca na kolana. Katedra św. Wita to jakieś nieposkromione, architektoniczne szaleństwo. Gdy się do niej zbliżamy, to z daleka widać jedynie strzeliste wieże. Natomiast gdy jesteśmy już blisko i wychodzimy spod arkady, trafiamy wprost na jej front. Ja wówczas aż wstrzymałam oddech. Z zewnątrz jest hipnotyzująca – te wszystkie rzygacze, sklepienia, łuki robią ogromne wrażenie, a i w środku trzyma poziom. Są w niej pochowani czescy władcy, m.in. Karol IV, Wacław IV i Rudolf II.
Hradczany
Po odwiedzeniu Zamku Praskiego czas udać się na krótki spacer po Hradczanach. Lokalne uliczki za dnia wypełniają turyści, a wejście do wielu miejsc stało się płatne. Jednak wieczorem szlabany do odbijania elektronicznych biletów są opuszczone. Dzięki temu można odwiedzić za darmo i bez tłumów słynną Złotą Uliczkę. Legenda głosi, że w czasach cesarza Rudolfa II mieszkali na niej magowie i alchemicy. A mieszkali nie byle gdzie, bo w uroczych, kolorowych i małych domkach. To najkrótsza uliczka Hradczan, ale popularnością bije wiele okolicznych placów otoczonych monumentalnymi pałacami i gmachami. Kiedyś ta część Pragi była złożona właśnie z takich wąskich i skromnych uliczek, przepełnionych kupcami i rzemieślnikami żyjącymi w cieniu dworu królewskiego. Jednak po wielkim pożarze w 1541 roku tamten świat uległ zagładzie, a oblicze Hradczan stało się bardziej arystokratyczne i snobistyczne.
Wracając do centrum, najlepiej przejść ulicą Karmelitską, a potem Újezd, która prowadzi do mojego ulubionego czeskiego pomnika poświęconego Ofiarom Komunizmu w Pradze. Następnie koniecznie trzeba przejść Mostem Legií w stronę pięknie oświetlonego Teatru Narodowego.