La città mista (miasto “zmieszane”), la città degli altri (miasto “innych”), la città cosmopolita (miasto kosmopolityczne). Na takie określenia Neapolu można się natknąć w naukowej literaturze. I raczej nie są one przesadzone. Mieszkają w nim osoby z różnych i często bardzo odległych regionów świata: Afryki subsaharyjskiej, Maghrebu, Chin, Filipin, Sri Lanki, Europy Wschodniej czy Ameryki Południowej. Neapol to bez wątpienia miasto imigrantów.
Przy dworcu kolejowym na Piazza Garibaldi można spotkać więcej cudzoziemców niż rodowitych Włochów. Znajdują się tu sklepy z szyldami po arabsku i chińsku, a nawet sklep polski. Neapol to kulturowy tygiel, który pomimo dużej liczby imigrantów, jednocześnie z powodzeniem konserwuje lokalne tradycje i dziedzictwo kulturowe. Miasto posiada długą historię emigracyjną, ale w ciągu ostatnich dziesięcioleci przekształciło się w ośrodek imigrancki. Prowincję Neapol zamieszkuje 46% wszystkich imigrantów przebywających na terenie Kampanii.
Rys historyczny
Imigracja do Neapolu – podobnie jak w całych Włoszech – ma swój początek pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku. Wówczas do miasta zaczęły przybywać kobiety z Erytrei (byłej włoskiej kolonii), które były zatrudniane w charakterze pomocy domowej. Z początkiem lat siedemdziesiątych rozpoczął się napływ imigrantów z krajów Maghrebu oraz z Somalii, Republiki Zielonego Przylądka, Filipin, Sri Lanki i Dominikany. Prócz osób przybyłych z północy Afryki, których większość stanowili mężczyźni, z pozostałych lokalizacji imigrowały głównie kobiety, znajdujące zatrudnienie jako pomoce domowe. Na lata osiemdziesiąte datuje się napływ imigrantów z Afryki subsaharyjskiej, przede wszystkim z Senegalu i Ghany, którzy pracowali jako robotnicy rolni i uliczni sprzedawcy. To właśnie w tym czasie fenomen imigracyjny w Neapolu stał się najbardziej widoczny, a przepływy ludności zaczęły się różnicować. Wreszcie, w latach dziewięćdziesiątych pojawiła się fala imigracji z Polski, Albanii, byłej Jugosławii i Rumunii.
Stała obecność cudzoziemców w Neapolu i w Kampanii jest łączona z tutejszą gościnnością i tolerancją. Wynikają one z zaszłości historycznych oraz ciągłych kontaktów z kupcami, marynarzami i ogólnie rzecz biorąc – przybyszami z innych stron. Wzrastająca liczba imigrantów w tym regionie wiąże się z jego położeniem geograficznym (bliskość Afryki), małą kontrolą ze strony urzędów do spraw cudzoziemców i administracji lokalnej, niskimi kosztami życia oraz łatwością w znalezieniu pracy „na czarno”.
Społeczność imigrantów
Imigrantów w Neapolu charakteryzuje szczególna widoczność. Można ich spotkać w autobusach i w pociągach podmiejskich, którymi dojeżdżają do pracy, zaś kobiety zatrudnione jako pomoce domowe i opiekunki osób starszych mają w zwyczaju spacerować nadmorską promenadą w czwartki i w niedziele. Dlaczego akurat wtedy? Bo są to dni, kiedy we Włoszech zwyczajowo mają wolne. Jednym z głównych miejsc ich spotkań jest skwer przy Piazza Enrico de Nicola, tuż przy średniowiecznej bramie miejskiej zwanej Porta Capuana. Imigrantki pochodzące z tego samego kraju umawiają się tu na wspólny posiłek, a w międzyczasie zdają relacje z tego, co ostatnio wydarzyło się w domu ich pracodawców.
Cudzoziemcy pracują przede wszystkim w czterech niszach zawodowych: jako pomoce domowe i opiekunki osób starszych (kobiety) oraz jako budowlańcy, robotnicy rolni i wędrowni uliczni (wł. venditori ambulanti). Są to prace nisko płatne, których nikt inny nie chce wykonywać. Wyjątek stanowią chińscy imigranci, którzy od samego początku prowadzą własną działalność gospodarczą związaną z branżą tekstylną i sprzedażą produktów importowanych z Chin. Nie bez znaczenia jest w tym przypadku fakt, że Neapol to również ważny port morski. Charakter wykonywanej pracy jest istotny z tego względu, że neapolitańczycy postrzegają imigrantów w oparciu o to, czym się trudnią. Kwestie etniczne czy też rasowe mają drugorzędne znaczenie.
Najniższy status przypada tym samym ulicznym sprzedawcom, ale niewiele lepiej odbierane są pomoce domowe. Od kobiet zatrudnionych w neapolitańskich domach wymaga się tylko jednego: poświęcania się wyłącznie pracy. Z dużym zdziwieniem przyjmuje się fakt, że część z nich zbiera pieniądze na studia i chce się kształcić. Czymś niedopuszczalnym i budzącym złość było wypowiadanie się przez pomoce domowe na tematy niezwiązane ze sprzątaniem. W odczuciu Włochów osoby zajmujące się sprzątaniem ulic lub cudzych mieszkań nie potrafią robić nic innego, a ich walory intelektualne są nikłe. Nie bierze się pod uwagę przyczyn ekonomicznych, dla których imigrantkom z krajów gorzej rozwiniętych gospodarczo opłaca się podejmować najmniej szanowane zajęcia.
Neapol – dzielnice imigranckie
Cudzoziemcy są skupieni w dzielnicach, w których wynajem mieszkań jest najtańszy. Zamieszkują też podmiejskie areny, skąd dojeżdżają do pracy. Neapol jest prawdopodobnie jedynym miastem w Europie, a może i na świecie, gdzie historyczne centrum zamieszkują najubożsi – na czele z imigrantami. Ich sąsiadami są studenci uczęszczający na dwa pobliskie uniwersytety: Fryderyka II i L’Orientale. W samym Centro Storico i w jego najbliższej okolicy można znaleźć sklepy i lokale usługowe skierowane do imigrantów. Nie może zabraknąć kawiarenki internetowej i punktu telefonicznego, z którego dzwoni się do rodzinnego kraju po okazyjnych cenach.
Najsłynniejszymi strefami imigranckimi są Quartieri Spagnoli położone tuż przy głównej arterii miejskiej Via Toledo. Trudno je przeoczyć, ponieważ przy wejściu do jednej z bocznych uliczek rozciąga się wielki transparent głoszący, że wchodzimy do historycznej dzielnicy hiszpańskich imigrantów. Z czasem zaczęli się tu osiedlać również przybysze z innych części świata. Symbolem tolerancji i pokojowego współistnienia odmiennych grup imigranckich są miniaturowe flagi różnych krajów rozwieszone nad uliczką. Quartieri Spagnoli przez lata cieszyły bardzo złą sławą i były uznawane za jedną z najbardziej niebezpiecznych i najbiedniejszych dzielnic Neapolu.
Chińczycy wyróżniają się na tle pozostałych zbiorowości imigranckich tym, że najbardziej izolują się nie tylko od innych cudzoziemców, ale także od autochtonów. Dzięki prowadzonym przez siebie biznesom są samowystarczalni ekonomicznie. Na tyle szczelnie zamykają się w swoich etnicznych gettach, że osoby z zewnątrz mało o nich wiedzą. Niektóre dzielnice są okupowane wyłącznie przez nich. Wykupują wszystkie mieszkania i lokale usługowe, mają własnych lekarzy, apteki i sklepy spożywcze. Podobno rodzice wysyłają swoje trzyletnie dzieci z powrotem do Chin, aby dorastały w chińskim kontekście kulturowym.
1. Widok uliczki prowadzącej do słynnych Quartieri Spagnoli
2. Skwer przy średniowiecznej bramie miejskiej Porta Capuna. Miejsce spotkań imigrantów w Neapolu
3. Via Toledo, która prowadzi nad morze, jest opanowana przez ulicznych sprzedawców.
Niestety Neapol kompletnie mnie sobą rozczarował :(
Wow! Otwieram wirtualnego szampana za pierwszy komentarz na blogu! Z Neapolem jest tak, że on zdobywa nasze serce po dłuższym czasie. Spotkałam się z ciekawym i zabawnym spostrzeżeniem na ten temat (o treści mniej więcej takiej): “Neapol to nie prostytutka. Nie pokazuje swoich wdzięków od razu”. Namawiam do powrotu do Neapolu. Trzeba dać temu miastu szansę, a odwdzięczy się z nawiązką.
Poważnie, pierwszy? No nie :) może i tak, słyszałam wiele dobrego o Neapolu, więc może rzeczywiście damy mu drugą szansę, będziemy na południu Włoch jesienią, to może zajrzymy tam znów :)
Poważnie :D Osiem miesięcy oczekiwania. Dzięki! Jak najbardziej wracajcie. Na blogu znajdziecie mnóstwo wpisów o Neapolu i o tym, co jeszcze warto zobaczyć w regionie Campania.
Ciekawe, ciekawe
Dziękuję za komentarz i cieszę się, że zaciekawia.
Czy w tej chwili Quartieri Spagnoli można zobaczyć “na luzaku”? :))
Cześć, jak najbardziej :) Mieszka tam dużo studentów, dzielnica jest całkowicie bezpieczna.
Super, dzięki za odpowiedź :) Wobec tego wybieram się tam w najbliższym czasie :)
Super! Życzę wielu wrażeń kulinarnych oraz dużo słońca.
Cześć (i ciao ;))!
A ja byłam po raz pierwszy i miłość totalna. Pokuszę się o stwierdzenie, że jeszcze w żadnym europejskim mieście, nie spotkałam się z taką otwartością u ludzi. Oprócz Włochów, poznałam parę osób z różnych europejskich krajów, którzy przeprowadzili się do Neapolu, właśnie ze względu na tą niesamowitą wręcz atmosferę.
Polecam wszystkim integrację z “lokalsami”, bo nie tylko zobaczycie Neapol od innej strony ale i też poczujecie wibracje tego miasta. Życie towarzyskie tu kwitnie, jak i też undergroundowa kultura.
Żałuję tylko, że byłam tak krótko więc zaraz jadę tam z powrotem :D
Wow, super! Cieszę się, że tak wspaniale wyszedł Twój wyjazd. Neapolitańczycy nikogo nie udają, są jednocześnie otwarci, uczynni i wielkoduszni z lekką nutą złośliwości. Dziękuję za komentarz i życzę udanego powrotu do Neapolu.