–„Ależ tam są skarby! Niemal wszystko, o czym wcześniej uczyliśmy się w szkole i oglądaliśmy w książkach” – piał z zachwytu mój kolega, którego kiedyś zapytałam o wrażenia z wizyty w Muzeach Watykańskich. Po czym dodał już trochę ciszej: –„No, niezły majątek nagromadzili sobie przez wieki kolejni papieże”. Nie da się ukryć, że Muzea Watykańskie dysponują jedną z największych i najznakomitszych kolekcji sztuki na świecie. Wizyta w Rzymie jest niepełna bez obejrzenia tych wszystkich skarbów.
Szacuje się, że sprzedaż wszystkich eksponatów z Muzeów Watykańskich przyniosłaby tyle zysku, że zmagające się z kłopotami finansowymi najmniejsze państwo świata nie tylko mogłoby wyjść na prostą, ale też bez problemu funkcjonowałoby przez wiele dziesięcioleci. Jednak jego władze nie chcą słyszeć o wyprzedaży choćby pojedynczych eksponatów. Stoją na stanowisku, że są one bezcenne i należą do wszystkich ludzi, dlatego należy je im udostępniać. Co prawda nie zawsze za darmo (bilet normalny 16 €, ulgowy 8 €, ostatnia niedziela miesiąca wstęp wolny), ale to i tak wielkie szczęście, że można je oglądać.
Muzea Watykańskie – wyjątkowe miejsce
Co sprawia, że są tak wyjątkowe? Po pierwsze, nie jest to pojedyncze muzeum, a cały kompleks z galeriami, muzeami, bibliotekami, kaplicami, rozległymi korytarzami, dziedzińcami i ogrodami, w którym znajdziemy dzieła reprezentujące niemal wszystkie epoki – od sztuki egipskiej po sztukę współczesną. Aby zobaczyć to wszystko, trzeba przejść niemal 8 kilometrów.
Po drugie, na świecie jest mnóstwo muzeów, które mogą dorównywać wspaniałością tutejszym eksponatom, ale tylko Muzea Watykańskie posiadają taką historię i tradycję, stanowiąc owoc wielowiekowego budowania i poszerzania kolekcji. Jest to także miejsce, w którym konkurowali ze sobą najwięksi ówcześni artyści. Zlecenie od samego papieża było w tamtych czasach najbardziej nobilitującą i zaszczytną pracą, więc każdy malarz i rzeźbiarz marzył o zostawieniu swojego śladu w Watykanie.
Sale Rafaela
W innych światowych muzeach znajdziemy pojedyncze obrazy Michała Anioła czy Rafaela, ale tylko tu mamy całe obiekty zdobione przez dwójkę tych genialnych artystów – mowa o Salach Rafaela i Kaplicy Sykstyńskiej. Te pierwsze powstały na zlecenie papieża Juliusza II, który w 1503 roku poprosił o udekorowanie swoich czterech apartamentów 26-letniego artystę. Pierwsza sala to Stanza della Signatura (Sala podpisu), gdzie papież podpisywał swoje dokumenty i gdzie zbierał się trybunał. Na czterech głównych malowidłach znajdują się zarówno religijne postacie, jak i te współczesne Rafaelowi, co stwarzało pole do wielu interpretacji. Jeden z fresków przedstawia Szkołę Ateńską, czyli wizerunek najsłynniejszych mędrców i filozofów starożytności, który był pochwałą myśli i nauki.
Kolejna sala to Stanza d’Eliodoro (Sala Heliodora), w której znajdują się malowidła obrazujące opatrzność boską występującą w obronie wiary. W Stanza dell’Incendio del Borgo (Sala Pożaru w Borgo) większość obrazów przedstawia poprzednich papieży o imieniu Leon, ale bardziej od tematyki istotniejsza jest zmiana stylu Rafaela – barwy są bardziej wyraziste, a postacie silniej zaznaczone, na co mogła wpłynąć obecność Michała Anioła, który w tym czasie tworzył freski w Kaplicy Sykstyńskiej.
W ostatniej sali – Sala di Constantino (Sala Konstantyna), poświęconej cesarzowi Konstantynowi, który w 313 roku wydał dekret o wolności wyznania chrześcijańskiego, nic nie zostało namalowane pędzlem Rafaela. Znajduje się w niej jedynie obraz wykonany według jego rysunku, bowiem artysta zmarł w 1520 roku i nie zdołał dokończyć swojego dzieła. Jak łatwo policzyć, poświęcił 17 lat życia na wykonanie papieskiego zlecenia.
Kaplica Sykstyńska
Największym skarbem Muzeów Watykańskich jest bez wątpienia Kaplica Sykstyńska. Warto już na samym początku podkreślić jej charakter – kaplica, czyli miejsce religijne, przeznaczone na refleksję i modlitwę. Stąd ogrom tabliczek, widocznych już przy kierunkowskazach doń prowadzących, że prosi się o ciszę i zakazuje robienia zdjęć. A jak to przekłada się na rzeczywistość? Mimo że kaplica robi niesamowite wrażenie, to turyści niestety psują cały jej klimat. Ochrona co chwilę prosi kogoś o schowanie aparatu, szeptom, a nawet głośnym rozmowom nie ma końca. Naprawdę wielka szkoda, że tak to wygląda. Ale władze muzeum starają się, jak mogą, aby podtrzymać wzniosły klimat, stąd muzyka sakralna rozbrzmiewająca w jej wnętrzu.
Kaplica Sykstyńska to dzieło nie tylko Michała Anioła, bowiem na bocznych ścianach znajdują się freski innych cenionych artystów tamtych czasów: Botticellego, Perugina, Cosima Rosseliego, Pinturicchia i Luca Signorelli. Do 1508 roku sklepienie kaplicy było puste, aż papież Juliusz II zaangażował do prac nad nim Michała Anioła, dzięki czemu powstało jedno z najsłynniejszych dzieł świata. Artysta tworzył je przez cztery lata, biorąc pod uwagę rozmach i niezwykłą detaliczność jego fresków to niespodziewanie krótko. Co więcej, tworzył w bardzo trudnych warunkach – w chłodzie lub w upale, malując w niewygodnej pozycji, gdyż leżał na rusztowaniu.
Jednak freski na sklepieniu kaplicy to tylko połowa dzieła Michała Anioła. Jest on również autorem imponującego Sądu Ostatecznego, do malowania którego przystąpił po 22 latach od ukończenia pierwszego zlecenia. Przez ten czas Rzym bardzo się zmienił. Miasto przeżyło najazd wojsk Karola V, a sam artysta był rozgoryczony przebiegiem prac nad grobowcem swojego mecenasa – wspomnianego papieża Juliusza II. Stąd jego wizja Sądu Ostatecznego jest mroczna, odważna i do tej pory niespotykana. Zamiast przebaczenia i odkupienia mamy gniew boży, a Chrystus jest przedstawiony jako surowy sędzia. Potępieni grzesznicy spadają do piekła z wyrazem przerażenia na twarzach. Ci, którzy wznoszą się do nieba, nie wyglądają na przepełnionych szczęściem, a raczej oddychają z ulgą, że nie spotkał ich tak okrutny los. Dzieło porywa i fascynuje. Szkoda tylko, że jesteśmy zmuszeni oglądać je w tak niesprzyjających warunkach.
1. Wewnątrz nie wiadomo, na co patrzeć – czy na dzieła, czy na wystrój sal i korytarzy, bo zachwyca wszystko.
2. Warto też zwracać uwagę na to, co mamy pod nogami, aby nie przegapić przepięknych historycznych posadzek.
3. Kolekcja antycznych rzeźb jest przeogromna. Jednak należy do Kościoła, więc męskie genitalia zostały usunięte, a na ich miejscu pojawiły się liście figowe. Wszystko zaczęło się w połowie XVI wieku, kiedy papież Paweł IV ugiął się pod postulatami ruchu reformatorskiego, który podkreślał grzeszność ciała i zarzucał moralne zepsucie Starożytnemu Rzymowi. Z czasem część usuniętych penisów wróciła na miejsce, ale większość z nich zaginęła na przestrzeni wieków lub dalej spoczywa w przepastnych watykańskich magazynach i nikomu nie spieszy się do tego, aby umieścić je tam, gdzie być powinny.
4. Moja ulubiona rzeźba wystawiana w Muzeach Watykańskich – Grupa Laookona z I wieku p.n.e. Pamiętam, jak na klasówce z wiedzy o kulturze musiałam opisać jej cechy i tematykę. Przedstawia ona kapłana trojańskiego z synami, którzy zostali zaatakowani przez morskie węże i jest kanonicznym przykładem rzeźby hellenistycznej. Bardzo lubię jej dynamizm i realizm.
5. W Muzeach Watykańskich jest też polski akcent – Sala Sobieski z obrazem „Jan Sobieski pod Wiedniem” pędzla Jana Matejki.
6. Sale Rafaela we fragmentach
7. Fragment fresku „Szkoła Ateńska” znajdował się na okładce mojej książki do nauki historii filozofii starożytnej. Zobaczenie go w oryginale było dużym przeżyciem.
8. W muzealnym sklepiku można kupić popiersia stylizowane na te antyczne w cenie poniżej 200 €.
9. Muzea Watykańskie mają także ciekawą kolekcję sztuki egipskiej.
10. Kręcone schody projektu Giuseppe Momo to fantastyczne zakończenie wizyty w Muzeach Watykańskich
Jak będziecie w Rzymie, polecam też wizytę w Galeria Borghese.