Mostar to nie tylko Stary Most

Mostar to nie tylko Stary Most

Mostar nie przypadkiem nosi taką nazwę, bo jego największą atrakcją jest kamienny most zbudowany przez Turków w 1566 roku. Ale dziś oglądamy jedynie jego replikę wzniesioną w 2004 roku z oryginalnych materiałów i według tradycyjnej metody. Most, bardziej niż największą atrakcję turystyczną miasta, stanowi najbardziej przejmujący ślad po wojnie bośniackiej. W 1993 roku został zburzony w wyniku ostrzeliwania przez chorwackie czołgi. Wojna nie zna żadnych świętości, a jej ślady wciąż są widoczne w wielu miejscach w Mostarze.

 

Ulica przy Placu Hiszpańskim to dawna granica, gdzie biegł front walki między Chorwatami a muzułmanami. Ale nie tylko na niej znajdziemy ślady niedawnej sąsiedzkiej wojny. Także przy głównej ulicy prowadzącej do mostu trafimy na wiele nieodbudowanych budynków, które w Warszawie pewno już dawno stałyby się łupem deweloperów. A w Mostarze stoją jakby na złość, nie czując wstydu przed swoją ułomnością. Nie budzą też zdziwienia, nikt nie chce ich rozebrać, nikt się nie skarży. Mają większą siłę rażenia niż niejedno muzeum.

 

Cmentarz muzułmański z nagrobkami młodych mężczyzn. Powtarzające się daty zgonu to rok 1993, 1994 i 1995, czyli wojna między Bośniakami a Chorwatami.

 

 

Turystyka zabija tradycję

Ale to nie turystyka wojenna przyciąga największą liczbę turystów do Mostaru. To on – stary-nowy most, który pięknie prezentuje się na zdjęciach i zapewnia przyjezdnym niecodzienną atrakcję. Niegdyś każdy mężczyzna przynajmniej raz w życiu musiał skoczyć z mostu, aby udowodnić swoją męskość. W odmęty lodowatej rzeki Neretwy skakali również śmiałkowie, którzy chcieli zdobyć serce ukochanej kobiety. Dziś skoki z mostu odbywają się pod dyktando turystów. Jeśli wrzucą do czapki zbierających mężczyzn wystarczającą sumę pieniędzy, wtedy jeden z nich skacze.

 

A póki to się nie wydarzy, Bośniacy siedzą w samych slipkach na barierce lub udają, że zaraz skoczą, by zwabić rządnych atrakcji turystów. I tak dzień w dzień, od rana do późnego popołudnia, jeśli pogoda na to pozwala. Pieniądze zbierane są zarówno na samym moście, jak i na plaży pod nim, skąd najlepiej obserwować skaczących śmiałków. Trudno mi ocenić, czy zarabiają na tym dużo, ale z moich obserwacji wynika, że turyści nie są zbyt hojni. Warto podkreślić, że nie ma presji, aby wszyscy filmujący i fotografujący musieli coś wrzucić, jeśli chcą zobaczyć skok.

 

A sam skok wygląda tak…

skoki do wody w mostarze

 

Most jest zbudowany z bardzo śliskiego kamienia, więc należy na nim bardzo uważać. Drobnym ułatwieniem są wystające progi.

 

Pocztówkowe widoki z Mostaru. W roli głównej Stary Most i jego najbliższa okolica

mostar most

 

Mostar – stolica Hercegowiny

Mostar to miasto, w którym życie toczy się w kawiarniach i restauracjach. Te wokół słynnego mostu okupują turyści, a te przy głównych deptakach i ulicach – miejscowi, którzy też lubią porozmawiać przy filiżance espresso lub szklance piwa. Wieczorami z każdego lokalu dobiega inna muzyka. Gdy szłam ulicą Marszałka Tito byłam słuchaczem koncertu największych światowych sław. Koniecznie należy w Mostarze przenocować, choć większość naszych rodaków wpada do miasta tylko na kilka godzin, a potem jedzie dalej. Nie wiedzą, co tracą! Stolica Hercegowiny nocą wygląda obłędnie. Niewiele miast tak pięknie wygląda po zmroku, a kamienny deptak bez tłumy turystów jest niezwykle fotogeniczny.

  

 

Most nad Neretwą to nie jedyny kamienny most w Mostarze. W czasie panowania otomańskiego w Hercegowinie wybudowano około 20 takich przepraw. Nie tak znany, ale równie ciekawy jest położony po sąsiedzku Krzywy Most z XVI wieku. Szczęśliwie przetrwał wojnę, ale runął w trakcie zimowej powodzi w 1999 roku. Nie bez wpływu miały na to uszkodzenia, jakich doznał w latach 1992-1995. Zrekonstruowano go dwa lata wcześniej niż słynniejszego sąsiada.

 

Krzywy Most w wersji dziennej i nocnej

 

Uwielbiam Bośnię za jej zielone krajobrazy

mostar

 

Typowy widok w Bośni – cmentarze tuż przy domach mieszkalnych.

 

Kramy oferują pamiątki na miarę Wielkiego Bazaru w Stambule. Tak wiele pięknych rzeczy, które miałam ochotę od razu kupić, widziałam tylko w San Pedro de Atacama. Ważna informacja – można płacić albo w markach bośniackich, albo w euro. W sumie wydałam na zakupy 100 euro, ale i tak żałowałam, że nie mam ze sobą wielkiego samochodu, by kupić jeszcze więcej pamiątek.

mostar pamiątki

Kwiecień 2019 r.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.