Nie ma co zakłamywać rzeczywistości. Lato się skończyło, a jesień przyszła przed czasem. Na zewnątrz albo pada, albo wieje i nic nie zachęca do spędzania czasu na świeżym powietrzu. Ale ja widzę jeden podstawowy plus jesiennej aury – więcej czasu na czytanie. W kolejnej odsłonie cyklu książkowego ponownie zabieram Was w podróż po Polsce i świecie.
Tiziano Terzani – “W Azji”
Wydawnictwo W.A.B., 2009, tłum. Joanna Wajs
To druga książka Terzaniego opisywana na blogu i druga jego autorstwa, jaką przeczytałam. Za każdym razem jestem pod wrażeniem jego wiedzy i rozmachu, z jakim ubiera myśli w słowa. W Azji to zbiór artykułów prasowych i reportaży pisanych przez włoskiego reportera w czasie, gdy był korespondentem „Der Spiegel” na tym kontynencie. Nie ma tu więc jednego motywu przewodniego, a książka stanowi raczej społeczno-polityczny obraz Azji lat 60., 70., 80. i 90. A jest to obraz wyjątkowo złożony, pogłębiony i z silną nutą humanizmu, bo takie było pisarstwo Terzaniego. Docierał on tam, gdzie inni bali się lub nie chcieli jechać, rozmawiał i słuchał tych, których nikt inny nie chciał wysłuchać.
Trafił do Wietnamu, Birmy, Chin, Tajlandii, Laosu i Japonii. Pisał o tym, co trudne i skomplikowane – nie tylko przez swój ciężar gatunkowy, ale też ze względu na zupełnie inną mentalność zachodniego czytelnika, któremu objaśniał zawiłości azjatyckiej duszy. Mamy więc w książce zarówno opisy wielkich rewolucji komunistycznych i przewrotów politycznych, jak i kwestie skupione na życiu codziennym mieszkańców Wschodu. W Azji to zebrany w pigułce obraz polityczno-kulturowy minionego świata i przykład zaangażowanego dziennikarstwa, jakiego już nie ma i które w erze Twittera i Facebooka nie ma szans na wskrzeszenie.
Hooman Majd – “Ajatollah śmie wątpić”
Wydawnictwo Karakter, 2010, tłum. Dariusz Żukowski
Chyba nie może być bardziej odpowiedniego i przewrotnego autora reportażu o Iranie, niż Irańczyk z pochodzenia, który wychował się i mieszka w Stanach Zjednoczonych. Dzięki swojemu podwójnemu zakorzenieniu Majd potrafi zrozumieć Persów oraz przetłumaczyć ich naturę i skomplikowane zależności społeczno-polityczne czytelnikowi z Zachodu. Jest to chyba najlepsza dostępna na polskim rynku książka o współczesnym Iranie. Ale trzeba zaznaczyć, że lektura nie należy do szybkich i łatwych ze względu na mnogość wątków i faktów, z którymi większość z nas zapewne zetknie się po raz pierwszy.
Majd skupia się przede wszystkim na opisie współczesnego Iranu, poświęcając też sporo uwagi byłemu prezydentowi Ahmadineżadowi. Historia kraju jest potraktowana bardzo skrótowo i wybiórczo, więc osoby, które nie mają choć mglistej wiedzy o szachach, przewrotach, walce o ropę i Rewolucji Islamskiej mogą niekiedy czuć się zagubione. Mimo że nie można nazwać tego reportażu obiektywnym, bo dużo pada w nim osobistych uwag i arbitralnie narzucanych interpretacji, to jest to potężna dawka wiedzy o Iranie.
Jacek Matecki – “Dramat Numer Trzy”
Wydawnictwo Trzecia Strona, 2017
To chyba najoryginalniejszy reportaż, jaki miałam dotąd okazję czytać, bowiem jest to reportaż teatralno-podróżniczy. Książek o Rosji jest multum, ale tym razem otrzymujemy opis rosyjskiej duszy i mentalności z perspektywy prowincjonalnego teatru. Dyrektorka, która przyjęła Jacka Mateckiego pod swój teatralny dach, wcześniej odrzuciła samego Depardieu, stwierdzając: “Nie widzę jakiejś specjalnej korzyści z zapraszania Depardieu do naszego teatru. Istniejąca trupa dostosowana jest do naszych potrzeb i aktor w takim wieku i o takim emploi nie jest nam potrzebny”. Jak to się stało, że autor z Polski został zaakceptowany, nie wie nawet on sam. Może to przeoczenie, może przyszła zgoda partyjnego aparatczyka lub dyrektorka nie wierzyła, że Matecki naprawdę przyjedzie na tą głęboką prowincję. To pozostanie tajemnicą.
Podczas gdy w poprzedniej książce “Co wy …. wiecie o Rosji” denerwowało mnie skupienie narracji przede wszystkim na osobie autora, tak tutaj Matecki schował swoje ego do kieszeni. I wyszło to książce na dobre. Już sam temat jest fascynujący – mikroświat rosyjskiego, prowincjonalnego teatru. Autor na wstępie z obawą pisze, że nie wie, czy kogoś on zainteresuje. Proszę się nie martwić – tak, zainteresuje! Matecki, jak mało który autor reportaży o Rosji, potrafi zaprzyjaźnić się ze swoimi bohaterami i wzbudzić w nich zaufanie do swojej osoby. Nie występuje w roli intruza z zewnątrz, tylko swojaka. Opisuje wyłącznie to, co widział, słyszał i czego doświadczył, nie zmyślając i nie ubarwiając historii. Pisze wciągająco i ze swadą. Anegdoty teatralne są przednie, historie bohaterów słodko-gorzkie. Książka dla fanów teatru, jak i rosyjskiej duszy i mentalności.
Åsne Seierstad – “Dzieci Groznego”
Wydawnictwo W.A.B, 2009, tłum. Iwona Zimnicka
Åsne Seierstad jest obok Barbary Demick moją ulubioną reporterką. Obie panie łączy niezwykła wrażliwość, umiejętność zdobycia zaufania swoich rozmówców, którzy się przed nimi otwierają, oraz świetny dziennikarski warsztat. Norweżka zasłynęła dzięki relacjom ze stref działań wojennych w Iraku, Afganistanie i Czeczenii. Podróż na Kaukaz była jej pierwszym zawodowym wyjazdem, w który udała się jako dwudziestoczterolatka. Jej szef stwierdził, że łatwiej nauczyć kogoś znającego język rosyjski dziennikarskiego fachu niż dziennikarza języka obcego. W ten sposób ta delikatna i niedoświadczona blondynka znalazła się w kraju spływającym krwią. Następnie, już jako doświadczona pisarka, ponownie do niego wróciła i na podstawie tych doświadczeń napisała Dzieci Groznego.
Pierwsze strony czyta się dość topornie, ale książka nawet nie wiadomo kiedy zaczyna się rozkręcać i wciąga w wir opowiadanej historii. Niech nie zmyli Was tytuł – nie traktuje ona wyłącznie o dziecięcych ofiarach i sierotach wojny w Czeczenii, lecz jest pogłębionym portretem sytuacji w tym kraju. Mamy tu zarówno analizę mocarstwowej polityki Rosji, jak i osobiste, intymne historie mieszkańców. Konflikt w Czeczenii już dawno wygasł, a republika nie pojawia się na czołówkach gazet. Ale nie myślcie, że kraj został ustabilizowany i wszystko jest w nim, jak należy. Ta książka to doskonale udowadnia.
Artur Domosławski – “Śmierć w Amazonii. Nowe Eldorado i jego ofiary”
Wydawnictwo Wielka Litera, 2013
Artur Domosławski to wytrawny reporter i po jego książki można sięgnąć w ciemno. Tak było też ze Śmiercią w Amazonii, która stanowi portret walki o sprawiedliwość i ochronę zasobów naturalnych Ziemi – jednym słowem walki o nas wszystkich. Książka ma przypominać thriller, bo tyle w niej zbrodni niczym w najbardziej brutalnych kryminałach. Opisywane historie są wstrząsające – mordowanie ekologów i wysiedlanie rolników, którzy postanowili przeciwstawić się wielkim koncernom. Wielki przemysł wyciskający do dna dobra naturalne, nie licząc się z konsekwencjami. A wszyscy, chcąc nie chcąc, przykładamy do tego ręce, nawet żyjąc tysiące kilometrów od dżungli amazońskiej. Nie chodzi o kupowanie mebli wykonanych z egzotycznych gatunków drzew, lecz o takie codzienne przedmioty jak opony lub lodówki.
Domosławski nie rzuca oskarżeniami i nie ma na celu obudzenia w nas poczucia winy, choć to i tak następuje. Nie jest bezstronnym i zdystansowanym obserwatorem, ale nie powinno się mu czynić z tego powodu zarzutu. Coś jednak sprawia, że czytelnik do opisywanych historii czuje mimo wszystko daleko posunięty dystans. Trudno mi rozstrzygnąć, co jest tego przyczyną. Może fakt, że o rabunkowej działalności w Ameryce Południowej przeczytałam już niejedno. Ale dla osób, które w tym temacie są laikami, będzie to wstrząsająca lektura.