Pogoda wciąż umożliwia czytanie w plenerze bez konieczności zabierania ze sobą koca i termosu, więc podrzucam Wam kilka propozycji jesiennych lektur. Dla miłośników Kraju Kwitnącej Wiśni mam opowieść o pracy w japońskiej korporacji, zaś stęsknieni za nową propozycją od Wojciecha Jagielskiego także znajdą coś dla siebie. Poza tym Chile, Białoruś i USA. Przed Wami kolejna odsłona cyklu książkowego, w którym polecam książki z podróżami w tle.
Dorota Malesa – “Ameryka.pl. Opowieści o Polakach w USA”
Wydawnictwo Znak, 2019
Co za debiut! Co za talent! Rzadko zdarza się, że nie mogę się doczekać, kiedy w końcu skończę pracę i będę mogła zacząć czytać. Bo książka jest tak wciągająca i dobrze napisana. Dorota Malesa pisze naprawdę brawurowo i ma niezwykły talent do cennych puent. Dodatkowo wybrała ciekawych i niebanalnych bohaterów.
Mamy chłopaka, który od kilku lat bezskutecznie szuka w Chicago polskiej żony. Mógłby co prawda wrócić do Polski, ale w USA od kilkunastu lat przebywa nielegalnie, więc byłby to bilet w jedną stronę. Świetnie zapowiadająca się prawniczka ulega dramatycznemu wypadkowi, który wywraca do góry nogami jej dotychczasowe życie. Teraz uczy się, jak żyć pełnią życia. Mamy też byłego gwiazdora disco polo, który szuka w USA odkupienia oraz managera jednej z najpopularniejszych restauracji w Nowym Jorku.
Każda z opowieści jest inna i przedstawia odmienny odcień amerykańskiej Polonii. Jest i american dream, ale dużo więcej miejsca poświęcono porażkom, życiowym dramatom i niespełnionym nadziejom. Choć nawet one mają posmak amerykańskiego optymizmu. Czekam na kolejną książkę autorki!
Magdalena Bartczak – “Chile Południowe. Tysiąc niespokojnych wysp”
Wydawnictwo Muza, 2019
Kolejny bardzo udany debiut! Książka pisana z miłości i fascynacji do odległego kraju, co czytelnik odczuwa od pierwszych stron. Unikająca schematów powielanych w tzw. polskiej szkole reportażu i w wielu miejscach przybierająca charakter eseju. Magdalena Bartczak mieszka i pracuje w Chile od niemal pięciu lat, więc można powiedzieć, że jest osobą z wewnątrz. Przedstawia ten kraj jak nikt inny przed nią. Reportaż jest skarbnicą wiedzy o tym fascynującym i mało znanym chudzielcu Ameryki Południowej, dokopując się do szerzej nieznanych faktów.
Książka jest bardzo sprawnie i uczciwie napisana, miejscami pojawiają się niezwykle poetyckie porównania. Zresztą przeczytajcie jej pierwsze zdanie: “Chile, na długo przed tym, jak stało się krajem, było wierszem”. Znajduje ono dopełnienie w ostatnim napisanym zdaniu, a tworzenie takich literackich klamer to naprawdę wielka sztuka. Mi szczególnie w pamięci zostanie wstrząsająca relacja dotycząca trzęsienia ziemi w Concepción. Jedyny mankament to niezbyt udany tytuł, który nasuwa skojarzenia z pamiętnikiem z podróży. Książka Magdaleny Bartczak jest znacznie powyżej tego poziomu.
Wojciech Jagielski – “Strona świata. Reporter o świecie, który gwałtownie się zmienia”
Wydawnictwo Znak, 2020
Książki Wojciecha Jagielskiego mają w moim odczuciu bardzo wysoki próg wejścia. Reporter zabierał czytelnika w niezwykle pogłębioną literacką podróż na Kaukaz, do Afganistanu, Ugandy czy RPA, nierzadko w samo centrum jądra ciemności, ale wymagał od niego podstawowej wiedzy o postaciach i miejscach z tych rejonów. Bez tego trudno było przebić się przez gąszcz nazwisk i faktów. Najnowsza publikacja Jagielskiego, złożona z tekstów napisanych dla „Tygodnika Powszechnego”, to zupełnie inny wymiar jego pisarstwa. Przypominał mi wczesne publikacje Ryszarda Kapuścińskiego w prasie. Tworzone z taką samą przenikliwością, erudycją, ciekawością świata, a nade wszystko – dbałością o język. Obaj są mistrzami pióra.
Odnoszę wrażenie, że wydawca zrobił duży błąd, umieszczając na okładce takie, a nie inne zdjęcie. A to dlatego, że niesprawiedliwie zawęża ono treści, które znajdziemy w książce. Traktuje ona nie tylko o konfliktach zbrojnych i świecie pogrążonym w niestygnących rewolucjach. Autor pochyla się w niej nad mniej oczywistymi tematami, które również mówią dużo o kondycji współczesnych państw. Moim ulubionym rozdziałem był ten dotyczący sportu i polityki (Mecz o wszystko) oraz słynnych politycznych dynastii (Ostatnie takie dynastie).
W przypadku tak szeroko zakrojonego zbioru felietonów niemal zawsze zdarza się, że niektóre teksty są ciekawsze, a inne mniej. W tej publikacji nie można wskazać ani jednego słabego rozdziału i ani jednej nużącej historii. Znakomite opracowanie, ale firmuje je przecież Wojciech Jagielski, a to już mówi wszystko.
“Ojczyzna dobrej jakości . Reportaże z Białorusi” (praca zbiorowa)
Wydawnictwo Czarne, 2019
Białoruś to nasz wschodni sąsiad i najbliższy krewniak, a mimo to prócz typowych klisz (polskie Grodno, “Świtezianka”, rzeka Niemen, ostatni dyktator Europy) nie za bardzo wiemy, jak się tam żyje. Ten zbiór reportaży podejmuje próbę przybliżenia Białorusi i moim zdaniem z zadania wywiązał się całkiem dobrze. Oczywiście w przypadku opracowania, na które składają się teksty różnych autorów (nie tylko z Polski, ale także z Niemiec i Białorusi), poziom literacki bywa różny, ale w dalszym ciągu zadowalający.
Różne bywają też punkty widzenia, tematy zaczepienia i wrażliwość autorów. Dlatego znajdziemy tu nie tylko tematy polityczne (polityka narkotykowa i bojówki młodzieżowe Łukaszenki), ale także społeczne (przywary białoruskich mężczyzn, rynek matrymonialny i historie osiadłych w Mińsku cudzoziemców). Wbrew moim obawom autorzy nie skupili się tylko i wyłącznie na demonizowaniu obrazu Białorusi, uniknęli też opisywania wspomnianych. Nasz wschodni sąsiad został przedstawiony uczciwie i z całą paletą odcieni.
Piotr Milewski – “Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji”
Wydawnictwo Świat Książki, 2020
Z reguły jestem przeciwniczką reportaży pisanych w formie pamiętnika. Jednak w przypadku tematu podejmowanego przez Piotra Milewskiego taka forma się idealnie sprawdziła. Detaliczne, choć proste i pozbawione fajerwerków opisy kolejnych mijających dni, miesięcy i lat zbudowały klimat niepokoju jak w dobrym kryminale. Czułam pod skórą, że wydarzy się COŚ (złego?), tylko nie wiedziałam, jak do tego dojdzie.
Temat japońskiej kultury pracy jest raczej znany i nikt nie chciałby go doświadczyć na własnej skórze. Niepotrzebne nadgodziny, brak czasu na życie prywatne, przywiązanie do hierarchii i formułek, szef jako bóg, lojalność cenniejsza niż umiejętności, brak szans na karierę kobiet oraz niesławne pijaństwo z kolegami po godzinach pracy. To wszystko w reportażu Milewskiego znajdziemy. Zawiodą się zapewne ci, którzy szukają szerszego opisu Japonii i większego nacisku na relacje międzyludzkie. Tutaj głównym bohaterem i punktem odniesienia jest sam autor. Mi to akurat nie przeszkadzało.