Książkowe podróże – część 1

Książkowe podróże – część 1

Niegdyś, na firmowym wyjeździe integracyjnym, zostałam postawiona pod ścianą przez poważnego pana dyrektora, który po kilku głębszych poważny i dystyngowany być przestaje. Zapytał mnie pół żartem, pół serio, z czego czerpię przyjemność, skoro nie piję wódki i nie jem mięsa. Takie banalne pytania często odkrywają istotne kwestie. Zaczęłam się zastanawiać, co czyni mnie szczęśliwą.

 

Na pewno nie jest to jedzenie i picie, które uważam raczej za niezbędny element przetrwania. Czułabym się bardzo nieszczęśliwą i ograniczoną osobą, gdybym największą przyjemność czerpała z zaspokajania takich podstawowych potrzeb. Szczęścia staram się szukać gdzie indzie – raczej na górze, a nie na dole piramidy Maslowa. Doszłam do wniosku, że najwięcej radości czerpię między innymi z podróżowania i czytania.

Bo zarówno książki, jak i podróże niesamowicie mnie wzbogacają oraz umożliwiają spotkanie z czymś zupełnie innym i nieznanym. A książki o dalekich krajach i innych kulturach to świetne połączenie. Jeśli nie mogę pojechać w jakieś miejsce, to czytam publikacje, które są mu poświęcone. Postanowiłam, że co jakiś czas będę przedstawiać listę polecanych przeze mnie książek podróżniczych i reportaży dotyczących innych krajów, które szczególnie zapadły mi w pamięć. Poniżej pierwsza odsłona cyklu książkowego.

 

światu nie mamy czego zazdrościćBarbara Demick – „Światu nie mamy czego zazdrościć”

Wydawnictwo Czarne, 2013, tłum. Agnieszka Nowakowska

To książka, którą sama chciałabym kiedyś napisać. Jest doskonała zarówno pod względem konstrukcji (z rozmów z pięcioma bohaterami autorka stworzyła emocjonującą powieść, a nie zbiór poszatkowanych relacji), jak i poruszającej treści dotyczącej północnokoreańskiego reżimu. Całość jednocześnie wzrusza, przeraża i daje do myślenia, czasem też przeciąga nas po ziemi z powodu opisywanych ludzkich nieszczęść.

Chylę czoła przed autorką, bo stworzenie tego reportażu wymagało od niej ogromnych nakładów pracy i wytrwałości. Polecam wszystkim, nie tylko tym, którzy interesują się nieznaną i zamkniętą dla masowego ruchu turystycznego Koreą Północną.

 

Jacek Pałkiewicz – „Pasja życia”

Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2009

Książki Jacka Pałkiewicza nie należą do tych, których strony się wręcz pożera, a lektura zalicza się do łatwych i przyjemnych. Jego styl nie jest lekki, a skłonność do rozdrabniania się czasami przeszkadza. Jednak takiego doświadczenia podróżniczego, motywacji, siły charakteru czy po prostu „jaj” można mu pozazdrościć. „Pasję życia” uważam za najlepszą książkę Pałkiewicza (a czytałam ich pięć).

To podróż po naprawdę całym świecie (są nawet Himalaje), złożona z opisów fascynujących przygód i faktów dotyczących odwiedzanych miejsc. Książkę wypożyczyłam z biblioteki, ale po przeczytaniu stwierdziłam, że muszę ją mieć w swojej biblioteczce. Zdobi ją dedykacja i autograf autora, o który odważyłam się poprosić Pałkiewicza w czasie spotkania promującego Wielkie Jeziora Mazurskie na jeden z siedmiu Cudów Natury.

 

                                                    Joanna Bator – „Japoński wachlarz”

japoński wachlarz                       Wydawnictwo Twój Styl, 2004

Joanna Bator to niezwykle utalentowana i błyskotliwa pisarka, na dodatek charakteryzująca się ogromną i niczym nieograniczoną wyobraźnią. Zazdroszczę jej tego, jak pięknie operuje słowem. Jej powieści są erudycyjne i niekoniecznie łatwe w odbiorze. To spotkanie z literaturą z najwyższej półki.

Reportaż „Japoński wachlarz”, napisany na podstawie doświadczeń autorki z pobytu na stypendium naukowym w Japonii, to zbiór ciekawostek i faktów związanych z krajem i jego kulturą. O wielu dowiedziałam się po raz pierwszy, a nic mnie tak nie cieszy, jak lektura poszerzająca moje horyzonty i ucząca czegoś nowego. Naprawdę widać, że Bator zna Japonię bardzo dobrze i z sukcesem zaznajamia z nią również swoich czytelników.

 

          Wogringo wśród dzikich plemionjciech Cejrowski –„Gringo wśród dzikich plemion”

                                           Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2011

Gdy polecam tę książkę znajomym, zazwyczaj pukają się w czoło i mówią: „Nie, z tym panem nie chcę mieć nic do czynienia!”. Mi także trudno zaakceptować prywatne poglądy Wojciecha Cejrowskiego, ale nie skreślam go jako podróżnika, pisarza i gawędziarza. Naprawdę mało jest w Polsce osób, które przeżyły tyle, co on i na dodatek potrafią o tym opowiedzieć i napisać w tak wciągający sposób. „Gringo wśród dzikich plemion” to zbiór pouczających i zdumiewających przygód z Ameryki Łacińskiej, a przy okazji beczka śmiechu. Cejrowski ma naprawdę talent. Zainspirowana tą lekturą sama zaczęłam mieć w trakcie swoich eskapad „tupet jak taran”.

 

                                                          Tiziano Terzani – „Powiedział mi wróżbita”

powiedział mi wróżbita                     Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2008, tłum. Jerzy Łoziński

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Terzaniego, który określany jest mianem włoskiego Kapuścińskiego. „Powiedział mi wróżbita” to nie tylko książka o Azji oraz o jej przesądach i wierzeniach, ale też mądra lektura o podróży w głąb siebie i o przemianach współczesnego świata. Punktem wyjścia dla książki jest pewna wróżba, zgodnie z którą Terzani zginie w katastrofie lotniczej w 1993 roku. Jedynym sposobem na ocalenie życia jest zrezygnowanie z podróży samolotem.

Ale jak się na to zdobyć, skoro pracuje się jako reporter, który musi podróżować? Terzani podejmuje wyzwanie i przeżywa najbardziej niezwykły rok swojego życia. Książka jest na tyle wyjątkowa i warto ją mieć na własność, że podczas ostatniej podróży do Włoch kupiłam ją w oryginalnej wersji językowej i jeszcze tego samego dnia ponownie zaczęłam czytać.

 

        Agnieszka Buda-Rodrigez – „Kuba. Daleka, piękna wyspa”

                                          Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2006

Jest to książka chyba najbardziej lekka z opisywanych, co nie oznacza, że nie jest w jakiś sposób istotna. Autorka przedstawia Kubę taką, jaką jest w rzeczywistości – bez upiększania, ale też bez zbytniego demonizowania. Nie jest to ani reportaż, ani literatura podróżnicza, a raczej opis życia autorki po przeprowadzce na wyspę. Może właśnie przez fakt, że książka jest pisana przez kogoś z wewnątrz, kto jednocześnie jest z zewnątrz i ma odpowiedni dystans, czyta się ją z ogromnym zaciekawieniem. To kopalnia wiedzy o Kubie, o jej mieszkańcach i ich życiu. Obowiązkowa lektura dla wszystkich, którym – tak jak mi – marzy się podróż na tę wyspę.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.