Zaginiony świat jak z filmu o King Kongu – tak podsumowałabym Seszele. 115 wysepek na Oceanie Indyjskim, położonych tuż przy równiku, najczęściej rozpatruje się jedynie przez pryzmat rajskich plaż. A to zbytnie uproszczenie! Najmniejsze państwo Afryki (455 km2) oszałamia swoją egzotyczną przyrodą, nieustannym śpiewem ptaków i filmowymi widokami. Jest najlepszym ambasadorem trendu zrównoważonej turystyki. To jeden z najdroższych kierunków wakacyjnych, który pozostawia Cię z poczuciem, że wart jest swojej ceny. Zapraszam na subiektywny przewodnik po Seszelach.
Seszele nie były nawet na mojej krótkiej liście marzeń. Oczywiście, chciałam tam kiedyś polecieć, ale w perspektywie kilku lat, bo to nie jest kierunek na podróż w pojedynkę. Szczególnie uderzają po kieszeni koszty noclegów. Na afrykańskie wyspy wybrałam się tylko dlatego, że znalazłam towarzysza. Gdy tylko potwierdził, że chciałby jechać, następnego dnia kupiłam już bilet lotniczy, aby się nie rozmyślił ;).
Oprócz warstwy wizualnej, którą mogłam prześledzić na zdjęciach, i ostrzeżeń o wysokich cenach, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Nieco obawiałam się luksusów i turystów ociekających bogactwem niczym na Riwierze Francuskiej lub w popularnych włoskich miejscach. Tymczasem już w samolocie uderzyła mnie normalność podróżnych. Dużo starszych małżeństw i par w wieku 30+, a tylko jedna pani w typie gwiazdy, która po nocnym locie wyskoczyła w szpilkach i pełnym makijażu. Wśród turystów przeważają Francuzi, Włosi i Niemcy. Polaków też jest sporo! Potwierdziło się to, co widziałam na filmikach innych osób – na Seszelach można trafić na niemal puste plaże nawet w sezonie. Pewnie dlatego, że jest ich aż tak dużo.
Seszele w pigułce
Tak się składa, że najmniejsze afrykańskie kraje (Seszele, Wyspy Świętego Tomasza i Książęca, Republika Zielonego Przylądka, Mauritius) należą do najbardziej poukładanych na kontynencie, z utrwaloną demokracją i całkiem wysoką stopą życia. Poziom urbanizacji na Seszelach wynosi 59%, stopa bezrobocia w 2017 roku to zaledwie 3%, a 96% populacji umie pisać i czytać. Przewidywana długość życia dla mężczyzn to 72 lata i 80 lat dla kobiet, czyli wartości jak w Polsce. To kraj, który sposobem funkcjonowania i zachowania mieszkańców bardziej przypomina Europę niż Afrykę. Na pewno wpływ ma na to historia wysp.
Seszele nie posiadają bowiem rdzennej ludności. Zostały odkryte na początku XVI wieku, a zasiedlone dopiero w 1770 roku przez małą grupę francuskich plantatorów, afrykańskich niewolników i Hindusów.
Kamień posiadania postawiony 1 listopada 1756 roku przez kapitana Nicholasa Morpheya na znak, że wyspy należą do Francji. Do zobaczenia w Narodowym Muzeum Historii w Victorii.
Niecałe 40 lat później Francuzi skapitulowali przed Brytyjczykami. Wpływy obu potęg kolonialnych są obecne po dziś dzień – francuski i angielski to języki urzędowe Seszeli. Dochodzi do tego język kreolski, który jest uproszczoną wersją francuskiego. Przykładowo, „mersi” zastąpiło „merci”, a „s’il vous plaît” zamieniło się w „silvouple”.
Język kreolski na Seszelach
Mieszkańcy Seszeli są również bardzo europejscy w ubiorze – nie spotkamy tu kolorowych, afrykańskich strojów, tylko typowy zachodni styl. Zaciekawiło mnie to, że ludzie są bardzo schludni i lubią podkreślać swój status złotą biżuterią. Wszystkie, naprawdę wszystkie panie miały złote kolczyki lub łańcuszki. Inną kwestią rzucającą się w oczy jest duża liczba migrantów, głównie Hindusów i Malgaszy (mieszkańcy Madagaskaru). Ci pierwsi opanowali lokalny handel i prowadzą większość sklepów na wyspach.
Seszele składają się ze 115 wysp, ale tylko kilka jest odwiedzanych przez turystów. Ja zatrzymałam się na Praslin, La Digue oraz Mahé. Na jednodniową wycieczkę wybrałam się na wyspę Curieuse. Inne odwiedzane lokalizacje to wyspy Silhoutte, Sainte Anne i Félicité. Częścią Seszeli jest również atol Aldabra położony 1100 km na południowy zachód od stolicy kraju, Victorii. Jest to największa na świecie kolonia żółwi olbrzymich – żyje ich tam aż 150 tysięcy.
5 złotych rad
Aby oszczędzić Wam zaskoczeń i przekazać to, co sama chciałabym wiedzieć przed podróżą, przedstawiam listę pięciu pomocnych wskazówek.
Nie ma się czego bać
Choć na Seszelach widoki, plaże i palmy są podobne do tego, co spotkamy na Karaibach, będzie tu zdecydowanie bezpieczniej. Jeszcze kilka lat temu turyści przy wylocie otrzymywali do wypełnienia ankietę na temat bezpieczeństwa z pytaniami o negatywne zdarzenia i o to, jak minął im pobyt. Dziś już jej nie ma, ale najwyższe standardy wciąż obowiązują, także w kwestii czystości. Zatrucia pokarmowe są bardzo rzadkie (trzeba uważać, jak wszędzie, na owoce w restauracjach), nie występują też żadne choroby tropikalne. Co ciekawe, śmieci na ulicy czy na plaży – oprócz największej i najbardziej zaludnionej wyspy kraju, Mahé (mieszka na niej ponad 75% ludności), niemal się nie zdarzają. A jeśli znacie Zanzibar, to wiecie, że taka czystość nie jest regułą w turystycznych zakątkach Afryki.
Na Mahé natrafiłam co prawda na kilka osób po alkoholu, a nawet prawdopodobnie na dilerów narkotyków, ale nikt mnie nie zaczepiał ani nie tworzył atmosfery napięcia. Jedyne zdarzenia powodujące dreszczyk emocji dotyczyły jazdy miejscowymi, bardzo wysłużonymi autobusami. Ich kierowcy w brawurowy sposób pokonują ostre zakręty i na pełnym gazie jeżdżą wąskimi drogami. Mimo to o wypadkach nie słyszałam wcale.
Zachody słońca na Seszelach
Zabierz krem z wysokim filtrem
Jesteśmy niemal na równiku, co krok znajduje się jakaś rajska plaża zachęcająca do błogiego relaksu i kąpieli w oceanie, a stąd już szybka droga do oparzeń słonecznych. Drugiego dnia pobytu miałam już spalone ramiona i kark (mimo zastosowania kremu SPF 50) oraz poparzone stopy, a nawet kostki! (nieposmarowane). O tym, że ze słońcem na Seszelach nie ma żartów, najlepiej świadczy fakt, że w sklepie trafiłam na krem z filtrem… SPF 90! Warto zapakować do bagażu bluzkę, która zakrywa ramiona, plecy i dekolt, aby opalona skóra nie była cały czas wystawiona na palące słońce.
Ostrzegam również, że to bardzo wilgotny i gorący kierunek. Dla osób, które źle znoszą upały, szczególnie trudne miesiące to marzec i kwiecień. Od maja pojawia się chłodzący wiatr, który z drugiej strony może utrudniać żeglowanie.
Przyda się skuteczny repelent
Na Seszelach do odwiedzenia jest ogród botaniczny i wiele ciekawych szlaków górskich (wyspa Mahé) oraz dwa przepiękne parki narodowe (wyspa Praslin). W każdym z tych miejsc możecie spodziewać się komarów i gryzących muszek. Po pobycie w ogrodzie botanicznym w Victorii miałam ponad 60, o ile nie więcej [sic!] ukąszeń. Najbardziej zaczynały swędzieć nocą i naprawdę przeszkadzały w spaniu :). Chcąc oszczędzić Wam katuszy, przestrzegam – zabierzcie repelent.
Pogoda bywa dużą niewiadomą
Dobra informacja jest taka, że na Seszelach nie występują żadne klęski żywiołowe. Wyspy leżą poza pasem cyklonów, ale to nie znaczy, że pogoda jest stabilna. Padać może zawsze i niespodziewanie, mimo że wyróżniamy porę deszczową (od grudnia do marca) i suchą (od kwietnia do listopada). Postępujące ocieplenie klimatu rozregulowało światowe cykle pogodowe. Przykładowo, moja znajoma odwiedziła Seszele w sierpniu – teoretycznie to miesiąc z najmniejszą sumą opadów. I co? Padało jej intensywnie przez 3 dni, a przez kolejne deszcz występował codziennie w kilku krótkich interwałach. A pojechała tylko na tydzień…
Gdy sprawdzałam prognozy przed moim wyjazdem (17 marca – 1 kwietnia), chciało się mi płakać. Radary pogodowe wskazywały codzienne opady, a nawet burze. Mój rejs z wyspy Mahé na Praslin miał odbyć się w czasie szalejącej nawałnicy. A w rzeczywistości? Po zażyciu aviomarinu (bałam się, że będzie bujać), usnęłam i przypaliłam sobie wystawioną na słońce rękę. W czasie dwutygodniowego pobytu lało w dzień tylko dwa razy, za to często zdarzały się krótkie deszcze po zachodzie słońca (chmury konwekcyjne, które tworzą się z wysokiej wilgotności) oraz nocą. Poza tym idealna pogoda, mimo że prognozy usilnie wskazywały co innego. Najlepiej – jeśli stosujecie radary meteorologiczne – oglądać zdjęcia satelitarne chmur.
Podsumowując – spakujcie parasolkę bez względu na porę roku. Jeśli nie użyjecie jej na deszcz, to przyda się od słońca (miejscowe panie tak z nimi chodzą).
Zapomnij o plecaku
Siłą przyzwyczajenia w każdą podróż pakuję plecak. Na Seszelach to poważny błąd. Jest gorąco i wilgotno, człowiek, gdy tylko wyjdzie na zewnątrz, już spływa potem. A co dopiero w sytuacji, gdy ma nieść na plecach swój kilkukilogramowy dobytek. To miejsce nakierowane na komfort i relaks. Do autobusu i tak nie wpuszczą Was z dużym bagażem, zostają wyłącznie taksówki. Jest asfalt, są chodniki. Spakujcie walizkę, nawet jeśli bardzo tego nie lubicie. Potem podziękujecie.
Formalności przed wylotem
Jest pięknie, egzotycznie, każdy chciałby tu przyjechać. Ale uwaga – Seszele zaskakują formalnościami przed podróżą.
1. Aby w ogóle móc wejść na pokład samolotu, najpierw trzeba uzyskać autoryzację przez internet i zgłosić swoją podróż.
Niby nic nowego, bo w czasach Covid-19 takie zgłaszanie wyjazdów było powszechne, ale w przypadku Seszeli ma swoją specyfikę.
2. Przede wszystkim trzeba mieć już wykupiony lot powrotny i wszystkie noclegi. Nie tylko wpisujemy nazwy miejsc, w których się zatrzymamy, ale też należy dołączyć bilet lotniczy i potwierdzenia rezerwacji.
3. Do tego trzeba wykupić ubezpieczenie obejmujące koszty leczenia Covid-19 oraz ewentualną kwarantannę. Takie ubezpieczenie jest sporo droższe od tradycyjnego.
4. Złożenie prośby o autoryzację jest PŁATNE. Jeśli się nie zagapiliśmy i wysyłamy wniosek do 24h przed wylotem, to płacimy 10€ od osoby + 1,80€ opłaty manipulacyjnej. Ale gdy się zagapiliśmy i potrzebujemy autoryzacji już za godzinę, koszt skacze do 70 €/os.
Pieczątka graniczna w kształcie symbolu Seszeli – kokosa coco de mer. Przepiękna!
Transport na wyspach
Taksówki
Seszele są znane z bardzo wysokich cen taksówek. Nie da się uniknąć tych przejazdów (chyba że wypożyczacie samochód), gdyż lokalne autobusy nie zabierają podróżnych z dużymi bagażami – walizkami czy plecakami.
Co oznaczają wysokie ceny taksówek?
• trasa lotnisko-przystań promowa Cat Coco na Mahé (ok. 14 km) – chcieli 600 SCR (200 zł), pojechałam po negocjacjach za 450 SCR (150 zł)
• z przystani do hotelu na Mahé znowu pojawiła się cena 500-600 SCR, pojechałam za 300 SCR (100 zł)
• taksówka na La Digue (1,5 km) – 150 SCR (50 zł)
Ale mam dla Was wybawienie, o którym dowiedziałam się dopiero w ostatnich dniach pobytu. Na wyspach funkcjonuje aplikacja Linkup, czyli lokalna wersja Ubera. Zamawiamy przejazd przez internet, od razu pokazuje się cena, klikamy i gotowe. Dzięki aplikacji przejazd z mojego apartamentu na lotnisko wyniósł 278 zamiast 500 SCR. Płaci się w gotówce. W moim przypadku szczegóły odbioru i tego, dokąd chcę jechać, omawiałam z kierowcą w sekcji wiadomości w aplikacji. Więc dla pewności zajrzyjcie tam, jeśli nie będziecie mieć potwierdzenia, że kierowca już jedzie.
Autobusy
Jeśli już dostaniemy się z bagażami do hotelu, możemy używać do woli lokalnego transportu. Cena przejazdu to zawsze 12 SCR, czyli 4 zł, bez względu na długość trasy. Pieniądze wręcza się kierowcy. Na wyspie Mahé sieć połączeń jest dość gęsta, za to na Praslin trzeba posiłkować się rozkładem jazdy. Uprzedzam, że na tej drugiej wyspie odjazdy bywają niepunktualne. Raz czekałam na pętli i autobus przyjechał dopiero po 20 min od planowanej godziny odjazdu.
Na Seszelach obowiązuje ruch lewostronny, więc należy pamiętać o ustawieniu się po odpowiedniej stronie jezdni. Przystanki są oznaczone białym napisem BUS STOP na asfalcie. Na kierowcę trzeba zamachać, a jeśli chcemy wysiąść, należy wcisnąć guzik w środku autobusu. Uwaga – nie wszystkie guziki działają, więc w razie czego trzeba szukać innych w pobliżu. Miłe jest to, że pasażerowie pomagają sobie i jak widzą, że komuś guzik nie zadziałał, to używają swojego.
Rowery
Żałuję, że tylko na jednej seszelskiej wyspie – La Digue – postawiono na ruch rowerowy i możliwe jest bezproblemowe wypożyczenie jednośladów. Dzienny koszt wypożyczenia wysłużonego klekota to 100 SCR. Jeśli chcemy lepszy egzemplarz, wtedy cena rośnie do 150-200 SCR. W ofercie są też rowery elektryczne, gdyż na wyspie zdarza się kilka podjazdów. Ich koszt to ok. 25 € za dzień.
Promy
Między wyspami kursują komfortowe promy, które oferują kilka klas podróży: biznes, górny pokład (bez szyb, można robić zdjęcia, ale wieje) oraz dolny pokład (najtańszy i klimatyzowany, ale nie aż tak, że trzeba siedzieć w kożuchu). Warto zarezerwować prom z kilkudniowym (6-7 dni) wyprzedzeniem, jeśli po przylocie od razu zmieniacie wyspę. Od momentu wylądowania do godziny odpłynięcia promu powinny być co najmniej 2 h, aby zdążyć z transferem.
Z tego, co się zorientowałam, na stronie do rezerwacji promów jest podanych mniej kursów niż ich jest w rzeczywistości. W moim przypadku wykupiono bilety na godzinę 10.30 i kolejny prom miał być dopiero o 16.30. Tymczasem na miejscu okazało się, że są wolne miejsca na 13.30, a tej godziny w ogóle nie było na stronie www. Dodatkowo zakup biletu na miejscu w lokalnej walucie wychodzi ekonomiczniej niż jego rezerwacja przez internet (wówczas cena jest w euro).
Rezerwacji promów można dokonać tu.
Ceny na Seszelach (marzec 2023)
O seszelskich cenach krążą legendy. Skoro tygodniowa wycieczka z biurem podróży to minimum 9500 zł, więc ile taki wyjazd kosztuje na własną rękę? Moim zdaniem nie tak drogo, biorąc pod uwagę, że dużą część budżetu pożerają bilety lotnicze (które kiedyś były znacznie tańsze – nawet 2000 zł!). Moje podsumowanie wygląda następująco.
• 1 € = 14,25 SCR (rupii seszelskich)
• ceny w rupiach trzeba dzielić przez trzy, aby otrzymać złotówki
Lot = 3500 zł (Qatar Airways: bilet kupiony w grudniu na marzec)
Mahé-Praslin – 60 €/os. + dopłata 85 rupii za zmianę godziny rejsu na wcześniejszą i pokład górny (za 2 os.)
Praslin-La Digue – 14 €/os.
La Digue-Mahé – 72 €/os.
Bilety wstępu i wycieczki
85 € – rejs na wyspę Curieuse wraz z lunchem + 300 SCR za wejście do rezerwatu (z Praslin)
250 SCR – Ogród Botaniczny w Victorii (Mahé)
450 SCR – rezerwat Vallée de Mai (Praslin)
300 SCR – rezerwat Fond Ferdinand (Praslin)
150 SCR – Narodowe Muzeum Historii (Mahé)
150 SCR – plaża Anse d’Argent (La Digue) – weszłam dwukrotnie
Na pamiątki wydałam ok. 700 zł.
Cała podróż na Seszele wyniosła mnie 9000 zł (16 dni pobytu).
Piękne seszelskie banknoty ozdobione zwierzątkami
Ceny pamiątek
magnesy – 85-110 SCR
obraz na papierze (druk) – 345 SCR
obraz na liściach palmy – 300 SCR
pocztówka – 20 SCR
znaczek – 12 SCR
brelok – 85 SCR
kubek – 150-200 SCR
naszyjnik – 300-450 SCR
kolczyki – 100 SCR
koszulka – 250-450 SCR
rękodzieło z drewna (miseczki, figurki, np. w kształcie żółwia czy ryby) – 225-350 SCR
Ceny jedzenia
obiad w restauracji – min. 165 SCR
obiad w take away – 75-85 SCR (budki z jedzeniem na wynos, zawsze dostaje się sztućce jednorazowe)
Typowy posiłek i restauracja take away. Wersja wegetariańska jest zazwyczaj tylko jedna. Take away są bardzo popularne zarówno wśród miejscowych, jak i turystów. Restauracji jest stosunkowo mało.
Ceny produktów spożywczych są z reguły wyższe o 3-5 zł niż w Polsce. Seszele nie mają własnego rolnictwa, wszystko jest sprowadzane.
woda 5 l – 30-50 SCR
woda 1 l – 15-20 SCR
ryż – 20 SCR
makaron – 15 SCR
kuskus – 38 SCR
passata pomidorowa – 30 SCR
oliwki drylowane – 38 SCR
mała paczka czipsów bananowych – 20 SCR
paczka pieczywa (kilka bułek) – 20 SCR
małe banany – 25-50 SCR/kg
awokado – 25 SCR/szt.
mango lokalne – 25 SCR/kg
daktyle – 20 SCR
soczewica czerwona – 18 SCR
piwo Seybrew puszka 0,5 l (najlepsze, produkowane na Seszelach) – 50 SCR
rum Takamaka (1 l kupiony na lotnisku) – 24 $
rum Vasco (0,7 l kupiony w sklepie) – 305 SCR
Egzotyczna fauna i flora
Tym, co najbardziej zachwyciło mnie na Seszelach, była lokalna fauna i flora. Żółwie olbrzymie – drugie co do wielkości po tych z Galapagos – mają tu swój matecznik. Na Mauritiusie spotkacie właśnie imigrantów pochodzących z Seszeli. Najstarszy żółw lądowy – Jonathan zamieszkujący Wyspę św. Heleny, również jest Seszelczykiem! Dodatkowo mamy tu wiele endemicznych gatunków roślin i zwierząt, których nie spotkamy nigdzie indziej.
Żółwie olbrzymie z atolu Aldabra – rodowici mieszkańcy Seszeli. Uwielbiają głaskanie po głowie i pod szyją, są bardzo łagodne i po prostu kochane :)
Największym symbolem wysp jest palma kokosowa Coco de mer, której owoc stanowi najbardziej luksusową i pożądaną pamiątką. Wielki kokos w kształcie pupy pojawia się na wszelakich pamiątkach. Można go też kupić w oryginale ze specjalnym certyfikatem do okazania na lotnisku – cena w 2023 roku wynosiła 5000 SCR, czyli ok. 1600 zł.
Zachwycająca egzotyczna roślinność, lasy palmowe i niespotykane kwiaty
Ciekawi mieszkańcy Seszeli
Seszelska czarna papuga występuje tylko w rezerwacie Vallée de Mai na wyspie Praslin. Jest tak rzadka i zagrożona wyginięciem, że nawet trudno ustalić, ile sztuk żyje na świecie (na pewno poniżej 1000). Aby ją dostrzec, konieczna jest lornetka lub aparat z dużym obiektywem, gdyż chowa się wysoko w liściach palm.
Żółwie morskie – ja nie snurkuje, ale dla osób pływających nie będzie problemem spotkać dorosłe osobniki w wodzie. Miałam to niepowtarzalne szczęście zobaczyć na plaży dopiero co wyklute maluchy.
Po żółwiach mój osobisty hit Seszeli – rudawka wielka, czyli rudy nietoperz. Latają nawet w dzień w ilościach masowych – jest ich tyle, co w Polsce wron. Największe skupiska nietoperzy na niebie widziałam na wyspie La Digue.
Nektarnik żółtoplamy (seychelles sunbird), czyli ptaszek z banknotu 100 rupii.
Atolówka (white tern) to prawdziwy ptasi romantyk i miłośnik amorów. Na dodatek wielce dystyngowany w locie ze względu na długi, biały ogon.
Inne piękne kolorowe ptaszki (zazwyczaj sprowadzane i wypierające lokalne gatunki), które swoim śpiewem umilały mi każdy dzień.
Skolopendra olbrzymia to najniebezpieczniejsze zwierzę Seszeli
Kraby, czyli królowie plaż. Jest ich pełno! Od maleńkich po naprawdę duże. Na szczęście bardzo płochliwe, bo bywają osobniki, które przeganiają plażowiczów.
Marzec 2023 r.
Skąd ta opłata ? cyt. “Złożenie prośby o autoryzację jest PŁATNE. Jeśli się nie zagapiliśmy i wysyłamy wniosek do 24h przed wylotem, to płacimy 10€ od osoby + 1,80€ opłaty manipulacyjnej.”
Byłem już raz na Seszelach i żadnej opłaty nie było ale to był rok 2019. Aktualnie wybieram się ponownie w 2024 i na oficjalnej stronie jest napisane że nie ma opłat. Pozdrawiam https://seychelles.govtas.com/en
What do I need to apply?
All travellers are required to complete Immigration procedures when travelling to and from Seychelles.
For more information, please refer to the Seychelles Immigration website.
Before you apply, ensure you have all of your mandatory documents ready.
Arriving in Seychelles: Every Seychelles citizen must complete the digital Disembarkation Information Form. This is mandatory as per the Immigration Act. This digital form replaces the blue paper form that was previously completed pre-arrival. There are no fees associated with this service.
Required information
Arrival flight information
Valid Passport
Selfie
Contact Information
Proof of citizenship if travelling on a foreign passport (e.g. a copy of your Seychelles passport (expired passports are acceptable); National Identity Card; letter of confirmation of citizenship issued by Seychelles Immigration; your birth certificate or of your parents indicating citizenship of Seychelles)
2019 rok to zupełnie inna era, jeszcze przed Covidem.
Sprawdziłam i nadal jest obowiązek otrzymania Travel Authorisation. Oni nie piszą, że to jest płatne, dopiero w ostatnim kroku przy procedowaniu wniosku pojawia się konieczność zapłaty :)
All travellers are required to complete Immigration procedures when travelling to and from Seychelles. A visa is not required, however every non-citizen must apply for a Travel Authorisation prior to their arrival in Seychelles.
Wkleił Pan na górze procedurę dla obywateli Seszeli – jeśli nim Pan jest, to faktycznie bezpłatnie :)