Izrael to kraj niezwykły pod wieloma względami. Ziemia Święta dla trzech wielkich religii – chrześcijaństwa, judaizmu i islamu. Dwa państwa w jednym – gdy odwiedzacie Betlejem lub Jerycho, jesteście w Palestynie. Kilometry plaż w cieniu niegasnącego konfliktu polityczno-społecznego, którego wielki mur to tylko namiastka. Kraj duchowych uniesień i starotestamentowej tradycji, a z drugiej strony postępu i nowych technologii. Laickość wymieszana z religijną ortodoksją. Do tego niemalejące tłumy turystów o każdej porze roku. Przed Wami krótki przewodnik po Izraelu i Palestynie.
Izrael można ugryźć na kilka sposobów. Jedni jadą tam, aby się wygrzać, wybierając wypoczynek na plaży. Wysokie temperatury i słońce są tu niemal przez cały rok. Jak dla mnie jest to zdecydowanie tańszy i lepszy sposób na ucieczkę przed zimą, niż 10-godzinny lot do Tajlandii czy na Karaiby. Część osób wcieli się w rolę pielgrzyma, odwiedzając wszystkie święte miejsca i szukając duchowej odnowy.
Ja szukałam jeszcze czegoś innego – chciałam przyjrzeć się od środka konfliktowi izraelsko-palestyńskiemu. Ciekawiło mnie, jak wygląda życie Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu (Hebron, Ramallah, Betlejem) i jak układa się współegzystencja żydowsko-arabska w miastach mieszanych (Tel Awiw, Jerozolima, Hajfa). O moich wrażeniach przeczytacie w kolejnych wpisach, natomiast teraz przedstawiam krótkie wprowadzenie na temat Izraela i Palestyny.
Wszystkie wpisy o Izraelu przeczytacie tu, a o Palestynie - tu.
Historia konfliktu izraelsko-palestyńskiego
Nie da się jechać do Izraela, nie mając choćby powierzchownej wiedzy o tym, jak to państwo powstało i z czego wynika wciąż niegasnący konflikt palestyńsko-izraelski. Nie będę tu streszczać jego przebiegu, tylko chcę skupić się na kilku najważniejszych punktach. W 1917 roku Liga Narodów utworzyła w Palestynie, która wcześniej należała do pokonanej Turcji, mandat brytyjski. Umożliwiło to napływ żydowskich kolonistów. W 1947 roku ONZ podjęło decyzję o podziale Palestyny na dwa państwa: żydowskie i arabskie oraz przyznanie Jerozolimie specjalnego statusu. To ta data wyznacza początek państwa Izrael i jednocześnie zapoczątkowuje konflikt izraelsko-arabski. Jego główne wydarzenia:
- Wojna o niepodległość 1948 roku – państwa arabskie nie chciały zgodzić się na utworzenie państwowości izraelskiej, więc zaatakowały nowopowstały kraj. Izrael dzięki lepiej wyposażonej i zorganizowanej armii wygrał wojnę. Co więcej, zajął większe terytorium niż przewidywała to uchwała ONZ. W sąsiednich krajach arabskich znalazły się setki tysięcy Palestyńskich uchodźców. Zachodni Brzeg wraz ze wschodnią Jerozolimą zostały zajęte przez Jordanię;
- Wojna sześciodniowa – w czerwcu 1967 roku wojska izraelskie zajęły Półwysep Synaj, Strefę Gazy, rolnicze terytoria Jordanii, arabską część Jerozolimy i syryjskie Wzgórza Golan. W Starej Jerozolimie zaczęto stawiać dzielnicę żydowską, wyburzając przy tym dawną dzielnicę marokańską, w której urodził się Jaser Arafat, późniejszy przywódca Organizacji Wyzwolenia Palestyny;
- Pierwsza intifada („wojna kamieni”) – powstanie palestyńskie przeciw Izraelowi, które miało miejsce od 1987 roku do 1991 roku;
- Intifada Al-Aksa – wybuchła w 2000 roku i wygasła w 2004 po śmierci Jasera Arafata. Przyczyną było pojawienie się na Wzgórzu Świątynnym – świętym miejscu dla Żydów i Arabów, ale znajdującym się pod kontrolą arabską – Ariela Szarona, ówczesnego ministra turystyki, a późniejszego premiera Izraela.
Na tę chwilę władze Autonomii Palestyńskiej kontrolują około 11% terenu Zachodniego Brzegu, 28% podlega pod wspólną jurysdykcję izraelsko-palestyńską, a 61% jest kontrolowane przez Izrael. Z tego powodu większość członków ONZ uznaje Zachodni Brzeg i Wschodnią Jerozolimę za terytoria okupowane przez Izrael. Dodatkowo kraj nie wywiązuje się z postanowień porozumień z Oslo z 1993 roku, zgodnie z którymi miał usunąć wszystkie osiedla żydowskie z tych terenów. Mieszkańcy Strefy Gazy są wręcz więźniami swojego miejsca zamieszkania, nie mogąc swobodnie wyjeżdżać ze Strefy.
Każda ze stron konfliktu dopuszczała się bestialskich aktów terroru, każda ma na rękach krew niewinnych cywili. Co więcej – każda uznaje swoje pierwszeństwo do tych ziem. Żydzi jako naród wybrany, muzułmanie – jako wielowiekowi osiedleńcy. Gdyby problemów wewnętrznych było zbyt mało, USA jak zwykle postanowiły zamieszać. 6 grudnia 2017 roku Donald Trump ogłosił Jerozolimę stolicą Izraela i zamierza przenieść tam amerykańską ambasadę. To posunięcie siejące zamęt w tylko z pozoru ustabilizowanym kraju.
Jedzenie i zakupy
Izrael jest rajem dla wegan, a Tel Awiw uchodzi za nieformalną światową stolicę weganizmu. Nie mylcie z wegetarianizmem, który dopuszcza sery, mleko i jajka. W Izraelu karmią was wyłącznie roślinnymi produktami. I to jak karmią. Po raz pierwszy w podróży nie zamartwiałam się, czy będę miała co jeść, tylko jechałam na wielką wyżerkę. Daniem narodowym zarówno u Żydów, jak i u Palestyńczyków jest hummus i falafel. Niestety wspólne upodobania kulinarne to za mało, by pomiędzy oboma narodami nastał pokój. Dla bardziej wykwintnych smakoszy są również inne wegańskie potrawy. Do tego przeróżne światowe kuchnie, jak np. tajska, etiopska, włoska, meksykańska czy japońskie sushi. Jedynie kuchnia chińska jest mało widoczna, ale kto by w Izraelu chciał wyskoczyć na chińczyka?
Najtaniej wychodzi stołowanie się w lokalnych barach aniżeli w dużych restauracjach. Falafel w picie kosztuje od 5-7 szekli w Palestynie do 14-16 w Izraelu. Dla mnie obie wersje – i żydowska, i arabska, są jednakowo pyszne. Jednak nie dostaniemy takich wariacji, jak falafel z granatem lub z bakłażanem, które spotkamy w warszawskich falafelowniach. Jako dodatki serwuje się pomidora, zielonego ogórka, cebulę, kiszonego ogórka i rzepę. W bogatszej wersji zdarzają się nawet frytki.
Prócz specjałów miejscowej kuchni Izrael obfituje w świeże warzywa i owoce. Znowu mamy dysproporcję cenową między tańszą Palestyną i droższym Izraelem. Ale ceny produktów nie zrzucają z nóg, mimo że słyszałam wiele ostrzeżeń, że czeka mnie niechybne bankructwo lub głodowanie. Jedynie chleb i woda mineralna potrafią kosztować kilka razy tyle, co w Polsce. W supermarkecie za 1,5 l wody zapłacicie ok. 4 zł. W różnych mniejszych i większych sklepach cena wzrasta do 6-8 zł. Myślę, że to pochodna tego, że Izrael cierpi na brak wody i jest krajem coraz bardziej pustynnym. Ale za to awokado i granaty są dużo tańsze i smaczniejsze niż w Polsce. W każdym mieście znajdziemy bazar, na którym możemy się zaopatrzyć w świeże produkty. Ceny warzyw i owoców w supermarketach są dużo wyższe i nie ma aż takiego wyboru.
Przykładowe ceny w Izraelu
(listopad 2017, 1 NIS = 1 zł)
pocztówka – 2-5 NIS
znaczek – 7,40 NIS
magnez na lodówkę – 5-10 NIS
kubek ziarenek granatu – 15 NIS
sok z granatu – 10 NIS
2 sztuki kulek falafelowych – 1-1,5 NIS
awokado – 5-12 NIS/kg
banany – 4-8 NIS/kg
daktyle – 15-25 NIS/kg
jabłka – 5-9 NIS/kg
granat – 3-5 NIS/kg
orzechy włoskie – 40 NIS/kg
bajgiel – 3-5 NIS
Hummus i falafel – potrawa narodowa Izraela i Palestyny
Przejazdy
Izrael zajmuje niewielką powierzchnię, więc przejazdy między głównymi miastami zabierają od jednej do trzech godzin. Wyjątkiem jest Eljat położony na samym południu, skąd dojazd do Jerozolimy zabiera 5,5-6 h. Jeśli chodzi o przejazdy z i do Palestyny sprawa jest bardziej skomplikowana. Podróż z Ramallah i Betlejem do Jerozolimy, która położona jest raptem 20-30 km od obu miast, może trwać nawet 1,5 h. A to z powodu checkpointów, na których izraelscy żołnierze zatrzymują arabskie autobusy i sprawdzają pasażerów. Najwięcej czasu pochłaniają przejazdy z Palestyny do Jerozolimy z samego rana i nawet przewodniki odradzają podróżowanie między godziną 7 a 10.
Zaskakujące były dla mnie ceny transportu, który wypada taniej niż w Polsce. Chodzi zarówno o autobusy, jak i kolej. Bilety na autobusy kupuje się bezpośrednio u kierowcy, nie ma potrzeby stania w kolejce na dworcu. Istnieją również tzw. share taxi i busy obsługiwane przez Palestyńczyków. Jeżdżą one nawet w czasie szabatu, ale wówczas cena przejazdu jest wyższa z powodu braku alternatywy. Autobusy i kolej kursują w piątki do mniej więcej 15, a w sobotę wznawiają swoje usługi dopiero po zachodzie słońca. Oba środki transportu są komfortowe. Pociągi na głównych trasach potrafią jeździć co 20 minut, autobusy są trochę rzadsze.
Ze względu na konflikt polityczny, izraelskie środki transportu, w tym prywatne samochody osobowe, nie mogą jeździć po terytorium palestyńskim. Droga z Jerozolimy do Tyberiady czy Nazaretu wiedzie więc naokoło, a nie najkrótszą drogą na północ. Jeśli chcecie wypożyczyć samochód do zwiedzania Palestyny, musicie to zrobić w palestyńskiej wypożyczalni samochodów, aby uniknąć kłopotów i zagrożeń. Po Izraelu podobnie – jeździmy tylko na izraelskich tablicach rejestracyjnych. Nad Morze Martwe, które znajduje się na Zachodnim Brzegu, z Jerozolimy wiedzie specjalna trasa, która jest bezpieczna dla Izraelczyków i turystów.
Przykładowe ceny przejazdów w Izraelu
lotnisko Ben Gurion-Tel Awiw – pociąg 13,50 NIS
Tel Awiw-Jerozolima – bus 16 NIS
bilet tramwajowy w Jerozolimie – 5,90 NIS
Jerozolima-Betlejem – bus 6,80 NIS
Jerozolima-Ramallah – bus 7,60 NIS
Betlejem – Hebron – bus 6 NIS
Jerozolima-Tyberiada – bus 37,50 NIS
Jerozolima-plaża Kalia – 21,50 NIS
Jerozolima- Ein Gedi – 39 NIS
Hajfa-Acca – pociąg 13,50 NIS
Hajfa-Tel Awiw – pociąg 27,50 NIS
Bezpieczeństwo
W moim prywatnym rankingu Izrael należy do jednych z bardziej nieprzewidywalnych i niebezpiecznych krajów. Dobrze pamiętam wstrząsające telewizyjne relacje z 2005 roku, gdy kraj był ogarnięty wojną i co chwila dochodziło do ataków na cywili. Te czasu już minęły, ale niewiele trzeba, aby konflikt wybuchł na nowo. Co jakiś czas media informują o poważnych incydentach – w tym roku było to zabójstwo żydowskiej rodziny w czasie kolacji szabasowej oraz zastrzelenie izraelskiego strażnika na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. W czasie mojego pobytu w Izraelu, w Tel Awiwie zaatakowano policjanta, który został ranny.
Na ulicach znajduje się mnóstwo żołnierzy w pełnym ekwipunku. Do tego na pewno spotkacie jakiegoś młodego Izraelczyka lub młodą Izraelkę, którzy wypełniają obowiązek służby wojskowej. Ta w Izraelu obejmuje zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Silna, dobrze wyposażona i liczebna armia to główny gwarant bezpieczeństwa tego kraju. Młodzi żołnierze i młode żołnierki ubrani są w mundury, a w dłoniach trzymają karabiny. Traktują broń jak kolejny modny gadżet, bez zbędnej uwagi trzymają ją w dłoniach lub niedbale przerzucają przez ramię. Patrzyłam na nich i naprawdę dziwiłam się, że nie dochodzi do sytuacji, gdy ich broń bezwolnie wypala. Obecność żołnierzy na każdym kroku wcale nie sprawiała, że czułam się bezpieczniej. Raczej potęgowała poczucie niepokoju.
Ludzie
W Izraelu spotkacie ludzi z całego świata. Mnóstwo jest Rosjan i Etiopczyków i co ciekawe obie grupy to emigracyjni Żydzi. W hostelach pracują wolontariusze z różnych krajów. W Hajfie cała obsługa mojego hostelu pochodziła z zagranicy: z Francji, Niemiec, Węgier i Włoch. Poza tym przekrój społeczny jest niesamowity – wyluzowani pracownicy start-upów, opętani zdrowym trybem życia weganie, zaskakująca liczba rowerzystów i użytkowników hulajnóg (bardzo popularne są ich elektryczne wersje), narkomani, ortodoksyjni Żydzi z pejsami otoczeni gromadką dzieci, zamężne Żydówki w perukach i młode dziewczęta w mocnym makijażu. Mimo tej barwności i różnorodności Żydzi jawią się mi jako osoby mało serdeczne, zamknięte i nieufne. To nie jest naród, który wykłada serce na dłoni. Jest bardzo dumny, przekonany do swoich racji i skupiony na sobie.
Z kolei z Palestyńczykami mam problem. Ci z Jerozolimy mają u mnie duży minus – nigdy nie spotkałam się z takim zakłamaniem i chamstwem, jak u nich. Są na tyle rozpieszczeni przez turystów, że nie dopuszczają żadnego targowania się. Rzucają swoją cenę i koniec. Za dużo? Przyjdzie ktoś inny i kupi. Ale ci z Zachodniego Brzegu byli już takimi muzułmanami, jakich znam z innych podróży – przeważnie uczciwi, mili, pomocni. Oczywiście, że bywają namolni, szczególnie taksówkarze i sprzedawcy, ale taka już ich specyfika.
Najlepszym polem do obserwacji stosunków izraelsko-palestyńskich jest Jerozolima – miasto podzielone między te dwie nacje. Niestety wnioski z niej płynące nie są optymistyczne. Przekonałam się, jak trudne jest porozumienie i trwały pokój. Póki Palestyńczycy będą stale upokarzani na checkpointach, nie będą mieli pełni praw, a domy żydowskie wciąż będą stały na ich ziemi mimo porozumienia z Oslo, póty będą ziać nienawiścią do Izraelczyków. Ale tak naprawdę trudno orzec, kto kogo bardziej nienawidzi. Palestyńczycy Żydów, Żydzi Palestyńczyków, odłamy chrześcijaństwa siebie nawzajem czy wszyscy razem turystów.
Listopad 2017 r.