Tak jak Chorwacja ma Dubrownik, tak Czarnogórę rozsławił Kotor. Oba miasta przyciągają tysiące turystów i są uważane za najpiękniejsze zakątki w swoich krajach. Choć perła Zatoki Kotorskiej jest dużo mniejsza od swojego chorwackiego odpowiednika, to mimo popularności zapewnia więcej spokoju i daje możliwość obcowania z pięknem natury.
Kotor to jedno z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast na Bałkanach. Położone na samym końcu Zatoki (Boki) Kotorskiej, u podnóża masywu Lovćen, oferuje zapierające dech widoki i włoski klimat. Przez wieki miasteczko było bardzo trudno dostępne, a dodatkowo otaczały go grube mury obronne, które zachowały się w dobrym stanie. Jednak nawet i one nie stanowiły wystarczającej ochrony przed najazdami. Dlatego na początku XV wieku Kotor, aby uchronić się przed tureckim podbojem, poddał się pod protektorat Republiki Weneckiej. Do dziś na bramie prowadzącej na Stare Miasto znajduje się płaskorzeźba lwa św. Marka.
Kotor – włoski klimat
Mimo zmian geopolitycznych włoski duch w dalszym ciągu unosi się nad miastem. I to nie tylko z powodu jego weneckiego dziedzictwa i zabudowy przypominającej średniowieczne włoskie miasta Toskanii lub Umbrii. Wśród turystów przeważają Włosi, a we wszystkich restauracjach oferowane jest włoskie menu. Ceny również reprezentują standard włoski, a nie czarnogórski. Nie da się ukryć, że Kotor jest też miejscem bardzo turystycznym niczym Rzym czy Florencja. Ale tylu sklepów z pamiątkami przypadającymi na 1 m kw. nie widziałam nawet w Wenecji.
Widok roztaczający się na Zatokę Kotorską przypomina moje ulubione jezioro Garda położone niedaleko Bergamo. Tu też mamy wodę w otoczeniu gór. Jednak po Gardzie nie pływają wielkie wycieczkowce, które wyrzucają setki turystów od 9 rano, by o 17 zabrać ich na swój pokład. Tak niestety wygląda rzeczywistość Kotoru od kwietnia do września. W sezonie letnim miasteczko musi być naprawdę nieznośne dla mieszkańców. Ja odwiedziłam je pod koniec kwietnia i uważam, że to najlepszy czas na wizytę. Wówczas Kotor wyludniał się około godziny 18, dając szansę na spokojne zwiedzanie bez tłumów. Wieczorną porą plątanina wąskich, kamiennych uliczek oraz przestrzeń małych i urokliwych placów są całkowicie dostępne dla tych, którzy postanowili tu przenocować.
W średniowiecznym mieście
Stare Miasto w Kotorze jest malutkie, ale nie przeszkodziło mu to w znalezieniu się w 1979 roku na Liście Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Niektórzy pewnie obejdą je w 30 min, by na koniec wzruszyć ramionami i retorycznie zapytać: – To już? No tak, kolejnych uliczek w obrębie historycznych murów już nie ma, co nie znaczy, że wszelkie atrakcje się skończyły. Warto kluczyć wśród wąskich alejek, które zaprowadzą nas do wielu ciekawych kościołów i cerkwi. Im bardziej niepozorne z zewnątrz, tym większa szansa, że wnętrze jest zaskakujące i bogato zdobione. Prócz tego na każdym placyku spotkamy przyjemny lokal, w którym co prawda tanio nie zjemy, ale w takich okolicznościach ceny schodzą na drugi plan. Trafiłam nawet na restaurację wegetariańską serwującą dania wegańskie (Oshem).
Frajdą Starego Miasta nie jest chodzenie po nim z mapą lub z przewodnikiem, ale zapuszczanie się w labirynt uliczek i zaglądanie w każdy kąt. Przez pierwszy dzień mojego pobytu czułam się niepewnie i musiałam sprawdzać w telefonie drogę do mojego hotelu. Ale już następnego dnia nabrałam zuchwałości i za każdym razem wybierałam inną trasę, by dotrzeć do miejsca docelowego. Tak naprawdę na Starym Mieście w Kotorze nie da się zgubić i zawsze wyjdziemy na plac, który dobrze znamy i z którego obierzemy właściwy kierunek. Prawdziwą gratką jest nocne zwiedzanie miasta. To czas, kiedy nawet koty opuszczają puste uliczki i chowają się do swoich domów. Puste zakątki i delikatnie podświetlone zabytki są doskonałą scenografią do wieczornego spaceru.
Co robić w Kotorze?
Wspinaczka do twierdzy św. Jana
Żelazny punkt wizyty w Kotorze. Warto ruszyć z samego rana (ok. 9:00), by uniknąć wycieczek ze statków pasażerskich. O tej porze szły ze mną tylko 4 osoby. Potem przy schodzeniu mijałam pochody emerytów, którym muszę oddać sprawiedliwość i podziw. Wspinaczka jest dość wymagająca i męcząca – trwa ok. 45 min wraz z przerwami na robienie zdjęć. Ja się zmęczyłam, a jestem od nich dwa i pół razy młodsza.
Na górę idzie się wąskimi schodkami, które są wygodniejszą opcją, albo po śliskich kamieniach i żwirku. Przy dużej liczbie turystów cała droga zabiera zapewne więcej czasu i jest mniej przyjemna. Roztaczające się widoki potrafią wynagrodzić trudy wspinaczki lub obniżyć irytację z powodu towarzyszących nam tłumów. To jedna z najpiękniejszych panoram na całych Bałkanach i wcale w tym miejscu nie przesadzam.
Wstęp na szlak 8 €
Drogę na górę opanowały koty – moi ulubieni fotograficzni modele
Widoki w czasie wspinaczki
Obiad nad Zatoką Kotorską
Większość turystów skupia się na zwiedzaniu Starego Miasta, podczas gdy wiele ciekawych miejsc i tańszych lokali kryje się poza historycznymi murami. 15 min spacerem od centrum znajdziemy się na promenadzie prowadzącej do miasteczka Dobrota. To nie tylko wspaniałe miejsce na przechadzkę, ale też dobra opcja na obiad czy kolację z widokiem na Zatokę Kotorską. Ja polecam restaurację Mondo.
Spacer do miasteczka Dobrota (5 km)
Po obiedzie czas wybrać się na malowniczy spacer. Trasa biegnie tuż przy zatoce, a po wygodnej, asfaltowej drodze nie jeżdżą prawie żadne samochody, bo cały ruch jest skierowany na główną trasę w stronę Hercegi Novi i Perastu. Do pokonania w jedną stronę jest 5 km. Idziemy koło czarnogórskich domów oferujących kwatery na wynajem, weneckich pałaców odnowionych przez zagranicznych inwestorów i kościołów, z których niekiedy zostały tylko fronty lub gołe konstrukcje. To skutek silnych trzęsień ziemi, z których ostatnie miało miejsce w 1979 roku.
Dobrota jest sypialnianą dzielnicą, więc nie znajdziemy w niej rynku, na którym zjemy lody lub wypijemy kawę w kawiarni. Aby spacer miał jakiś finał, proponuję dojść do kościoła św. Eustachego, pójść ścieżką na górę i w supermarkecie Aroma kupić coś na ochłodę lub cokolwiek chcecie.
Tak jak miasto Kotor jest zwrócone w stronę gór, tak Dobrota otwiera się na wodę. To lokalizacja dla tych, którzy chcą nad zatoką spędzić dłuższy urlop. Znajdą tu mikroplaże, kilka sklepów i restauracji, spokój, ciszę i piękne widoki. Blisko stąd do wszystkich miasteczek położonych nad Boką Kotorską.
Jeśli dla kogoś to będzie mało spacerów, może też dotrzeć piechotą do wioski rybackiej Myo położonej po drugiej stronie przesmyku Boki Kotorskiej.
Trekking starożytną drogą dla karawan
Opcja dla osób spragnionych wysiłku fizycznego i pięknych widoków. Historyczny szlak jest zwany „Drabiną Cattaro” (Ladder of Cattaro – Cattaro to dawna nazwa Kotoru). Biegnie trawersami, co jest pewnym ułatwieniem, ale i tak się zmęczycie wystawieni na promienie słońca. Ja co prawda nie miałam czasu na wspinaczkę, ale przy kolejnej wizycie z pewnością nadrobię zaległości. Tym bardziej, że szlak jest rzadko uczęszczany przez turystów, którzy wchodzą przede wszystkim na twierdzę św. Jana.
Zwiedzanie okolicy
Kotor jest świetnie skomunikowany z Podgoricą (2,5 h jazdy), Cetinje (1,5 h), Budvą (50 min) oraz innymi miasteczkami położonymi nad Zatoką Kotorską. Busiki kursują co 20-30 min, a sam transport jest niedrogi.
Przykładowe ceny połączeń
Kotor-Perast – 1,50 € (bilet kupiony w kasie 2,50 €)
Perast-Hervegi Novi – 3 €
Kotor-Hercegi Novi – 3,50 €
Kotor-Budva – 2,5-3 €
Kotor-Podgorica – 7 € (+ 1€ opłaty za bagaż)
Kwiecień 2019 r.