Konkatedra św. Jana w Valletcie. Barok w zniewalającym wydaniu

Konkatedra św. Jana w Valletcie. Barok w zniewalającym wydaniu

Jeśli z reguły unikacie zwiedzania kościołów i obruszacie się, kiedy za wstęp trzeba płacić, konkatedra św. Jana w Valletcie zasługuje na wyjątek. To jedna z najpiękniejszych, a na pewno najbogatsza barokowa świątynia w Europie. Ona wręcz ocieka złotem. Do tego wspaniałe rzeźby i obrazy, w tym dwa pędzla wielkiego Caravaggia. Zazwyczaj świątynie wybebesza się z takich wspaniałości i lokuje je w muzeach. W Valletcie wszystko jest na swoim miejscu i wygląda tak jak w XVII wieku. Konkatedra św. Jana to niebywały skarb ukryty za niepozorną fasadą.

 

Pierwotnie ten wpis miał dotyczyć wszystkich kościołów na Malcie. Ale gdy zaczęłam przeglądać zdjęcia z konkatedry św. Jana, przypominając sobie te niesamowite i unikatowe wnętrza, stwierdziłam, że zasługuje ona na oddzielny wpis. W jej wypadku trafnie sprawdza się niepisana zasada, aby nie oceniać kościoła po fasadzie. Ta jest wyjątkowo skromna i surowa. Nijak nie zdradza, że w środku znajdują się zdobienia i dzieła sztuki rzucające na kolana. Choć za wskazówkę, że to nie jest zwykły kościół, można uznać trzy zegary umieszczone na jednej z dzwonnic. Pierwszy pokazuje godzinę, drugi dzień tygodnia, ostatni zaś datę. Zaś ten niepozorny balkon umieszczony między wieżami nie znajduje się tam przypadkowo. To z niego w przeszłości przemawiał w ważnych sprawach Wielki Mistrz Zakonu.

 

Konkatedra św. Jana – historia budowy

Świątynia nie powstałaby, gdyby nie oblężenie wyspy przez Turków w 1565 roku. Ówczesną siedzibą rycerzy Zakonu Maltańskiego było Birgu, które zostało poważnie zniszczone. Joannici potrzebowali więc nowego lokum i postanowili nie szukać zbyt daleko. Ot, zerknęli na drugą stronę zatoki Wielki Port i stwierdzili, że to będzie miejsce idealne. Kamień węgielny pod budowę miasta, nazwanego od nazwiska Wielkiego Mistrza Jean’a Parisot de la Valette, został położony w marcu 1566 roku. Nowa siedziba potrzebowała także nowego kościoła, dedykowanego patronowi zakonu, czyli św. Janowi Chrzcicielowi.

Pierwsze prace ruszyły w 1572 roku, a po pięciu latach świątynia była już gotowa. Wzniesiono ją przy użyciu lokalnego piaskowca. Jej architektem był Maltańczyk Girolamo Cassar, który zasłynął dzięki zaprojektowaniu kilku najbardziej wystawnych budynków w Valletcie. Wnętrze kościoła było zaskakująco skromne. Miało służyć przede wszystkim oddawaniu się modlitwie, a nie wodzeniu wzrokiem po bogatych dekoracjach.

Po niemal 100 latach od zakończenia budowy Wielki Mistrz Zakonu – Raphael Cotoner, stwierdził, że dłużej być tak nie może. W Rzymie, z którym Malta rywalizowała pod względem religijnym, wnoszono wspaniałe kościoły w nowym stylu. Barokowe wnętrza miały dawać wiernym wizję przedsionka raju. Oszałamiać ich i pokazywać, że to, co boskie, jest wspaniałe pod każdym względem. A to wszystko w opozycji do surowych wnętrz protestanckich.

 

Barok w najlepszym wydaniu

Przebudowy konkatedry św. Jana podjął się kalabryjski malarz Mattia Preti, zresztą kawaler Zakonu Maltańskiego. Wiele lat spędził w Neapolu, zawitał też do Rzymu, by na resztę życia osiedlić się na Malcie. To jemu zawdzięczamy wspaniałe sklepienie świątyni przedstawiające sceny z życia św. Jana Chrzciciela.

 

Na nieśpieszne podziwianie zasługuje również osiem bogato zdobionych kaplic bocznych dedykowanych każdemu z języków Zakonu Joannitów. Trzy języki – aragoński, włoski i francuski – były dominujące, dlatego ich ołtarze znajdują się najbliżej nawy głównej. Natomiast dziewiąta kaplica jest poświęcona Matce Boskiej z Filermos. Niegdyś zawierała świętą ikonę będącą w posiadaniu zakonu od czasu krucjat. Jednak gdy zakon został wydalony z Malty w 1789 roku, Wielki Mistrz zabrał ją do Rosji. Dziś znajduje się w Narodowym Muzeum Czarnogóry w Cetinje.

 

Detale zdobiące kaplice

konkatedra św. Jana Valletta zwiedzanie

 

W tle widoczny obraz Pretiego „Święty Jerzy na koniu” z 1658 roku. Zdobi ołtarz kaplicy dedykowanej językowi aragońskiemu. To było jego pierwsze dzieło wykonane na Malcie. Stanowi jeden z najlepszych przykładów neapolitańskiego baroku.

 

W czasie zwiedzania należy patrzeć nie tylko na boki i do góry, ale też pod nogi. Marmurowa posadzka konkatedry zasługuje na dłuższą chwilę uwagi. Byłam naprawdę w szoku, że jest w całości odsłonięta, a nie przykryta dywanami lub odgrodzona. Choć aby jej nie zniszczyć, u pań zakazane są szpilki. Posadzka to w rzeczywistości nagrobki 400 rycerzy i oficerów Zakonu Maltańskiego. Pochodzą z XVII i XVIII wieku. Każdy nagrobek jest bogato dekorowany, zawierając przedstawienia triumfu, sławy oraz śmierci. Pośmiertne epitafia, które wychwalają osiągnięcia i cnoty rycerzy, zostały spisane po łacinie.

 

Konkatedra św. Jana w Valletcie mimo swojego rozmachu i bogactwa, a także usytuowania w stolicy wyspy, nie była najważniejszym kościołem Malty. Główną świątynią katolicką pozostawała Katedra św. Pawła w Mdinie. Z czasem kościół w Valletcie zaczął zyskiwać na znaczeniu, by w latach 20. XIX wieku, podczas okupacji francuskiej, biskup Malty naznaczył go jako drugą siedzibę biskupią. Stąd nosi nazwę konkatedry.

 

Caravaggio na Malcie

Świątynia przyciąga nie tylko swoimi bogatymi wnętrzami, ale również możliwością obejrzenia z bliska dzieł Caravaggia. Co jeden z najwspanialszych malarzy w historii robił na Malcie? Cóż, to skomplikowana historia. Przez 35 lat pędził on żywot hulaki i z łatwością pakował się w tarapaty. Aczkolwiek niemal zawsze uchodził z nich cało (z wyjątkiem pobytu w więzieniu). Aż w końcu w krótkim okresie czasu został oskarżony o zamordowanie sierżanta policji, a potem zasztyletował przeciwnika w trakcie zawodów tenisowych. Od tej chwili, jako skazany na karę śmierci, musiał do końca życia (czyli przez 4 lata) uciekać. Już nigdy nie wrócił do Rzymu, gdzie w pełni rozwinął się jego wielki talent.

W międzyczasie Caravaggio z pomocą przyjaciół starał się o ułaskawienie z rąk papieża. Niestety bezskutecznie. W trakcie swojej tułaczki udał się do Neapolu, gdzie otrzymał szereg ważnych zleceń. Ten okres można uznać za bardzo udany w jego życiu i do dziś nie wiadomo, dlaczego zdecydował się na wyjazd na Maltę. Jedna z teorii głosi, że ostrzeżono go przed przyjazdem wysłanników policji papieskiej, którzy mieli go schwytać. Według innej pragnął zostać giermkiem rycerza, co z czasem ułatwiłoby mu starania o ułaskawienie.

 

Niepokorny członek joannitów

Caravaggio przybył na wyspę w 1607 roku na pokładzie statku należącego do zakonu joannitów. Szybko otrzymał pierwsze zlecenie – miał namalować obraz „Św. Hieronim piszący”, który ozdobi surowe wnętrza świeżo wzniesionej świątyni. Kolejnym zamówieniem, złożonym już przez Wielkiego Mistrza Zakonu, było osławione „Ścięcie św. Jana Chrzciciela”. Oba dzieła znajdują się dziś w oratorium konkatedry św. Jana w Valletcie. Być może ze względu na swój talent Caravaggio został wkrótce członkiem joannitów w randze rycerza posłuszeństwa. To naprawdę przewrotny tytuł dla takiego awanturnika.

Niepoprawny twórca wytrzymał zaledwie 6 miesięcy w spokoju. Zgodnie z najczęściej rozpowszechnianą teorią, wdał się w bójkę, w wyniku której rannych zostało kilku rycerzy Zakonu Maltańskiego. Inna wersja głosi, że w czasie malowania portretu Wielkiego Mistrza dokonał celowej prowokacji, umieszczając obok wizerunku rycerza przystojnego pazia o lubieżnym spojrzeniu. To było już za dużo dla bigoteryjnych i żyjących w celibacie joannitów. Równie prawdopodobne jest to, że do członków zakonu w końcu dotarła wieść o wyroku ciążącym na Caravaggiu.

Bez względu na przyczynę, efekt był ten sam: malarza najpierw wydalono ze wspólnoty joannitów (ceremonia miała miejsce w oratorium, gdzie współcześnie wiszą jego obrazy), a następnie osadzono w Forcie St. Angelo. Jak kot spadający zawsze na cztery łapy, Caravaggio zdołał uciec z celi, jak i z samej Malty. Udał się na kolejną wyspę, tym razem na Sycylię.

 

„Ścięcie św. Jana Chrzciciela” jest jedynym obrazem podpisanym przez Caravaggia. Jego imię zostało napisane „krwią”, która cieknie z szyi świętego. Poprzedza je litera „F” od słowa „frater”, czyli brat. Może to oznaczać, że w momencie ukończenia dzieła malarz był już członkiem zakonu.

 

„Św. Hieronim piszący” z Valletty to drugi obraz Caravaggia o tej tematyce. Pierwsza wersja, namalowana kilka miesięcy wcześniej, znajduje się w Galerii Borghese w Rzymie. Tam zresztą obejrzycie wiele słynnych dzieł mistrza-awanturnika.

 

Zwiedzanie konkatedry

  • Poniedziałek-sobota 9:30-16:45, w niedzielę zamknięte
  • Ceny biletów (2022 r.): dorośli – 15 €; seniorzy, studenci, uczniowie – 7,50 €, dzieci do lat 12 – za darmo
  • W cenie biletu znajduje się audioprzewodnik (bez języka polskiego)

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.