Kapadocja – balonem nad księżycową krainą

Kapadocja – balonem nad księżycową krainą

Kapadocja to jedno z moich ulubionych miejsc w Turcji. Niby turystyczne, niby jedno z najsłynniejszych i najpopularniejszych, ale w ciągu dnia można się gdzieś zaszyć i nie spotkać żywej duszy. Położona w sercu Turcji, kojarzy się z porannymi lotami balonem, fikuśnymi formacji tufowymi, spektakularnymi zachodami słońca, kamiennymi kościołami z bizantyjskimi freskami i hotelikami wykutymi w skałach, w których można poczuć się jak Flinstonowie.

 

To wymarzona destynacja dla osób, które są z zamiłowania piechurami, lubią obcować z naturą lub po prostu potrzebują świętego spokoju. Mimo to najpopularniejszym środkiem poruszania się po tej bajkowej krainie są motory, skutery i quady, a rzadziej rowery. Martwię się, że w przyszłości zostanie w końcu rozjechana i zadeptana przez coraz większy ruch turystyczny. Na razie wśród wizytatorów przodują Japończycy, Koreańczycy oraz Francuzi. Tym ostatnim zresztą zawdzięczamy odkrycie Kapadocji na początku XX wieku.

Historia tych terenów sięga aż XVIII wieku p.n.e., kiedy to Hetyci osiedlili się w centralnej Anatolii. Później nastąpił okres perskiego panowania, a w czasach rzymskich i bizantyjskich Kapadocja stała się schronieniem dla wczesnych chrześcijan, którzy wybudowali tu setki kościołów, monastyrów i podziemne miasta. Nawet dziś można je zwiedzać, niestety ze względu na moją skłonność do klaustrofobii ominęła mnie ta przyjemność.

Podobnie jak w przypadku opisywanego wcześniej Pamukkale, turystyczny spęd został zapoczątkowany w latach 80. XX wieku. Zdjęcia balonów na tle kapadockich formacji skalnych bardzo często trafiają na okładki przewodników po Turcji i do katalogów turystycznych. Jednak fenomen tego miejsca polega na tym, że uchroniło swoją dziewiczość i niespieszny tryb życia mimo najazdu turystów. Choć z drugiej strony większość wizytatorów nawet nie ma okazji tu pobyć, bo są tylko z jednodniową wizytą po okolicy w ramach objazdowych wycieczek. Wielokrotnie miałam okazję oglądać takie osoby. Wyturlali się ledwo z busika lub autokaru, wymęczeni kilkugodzinną jazdą, zrobili kilka zdjęć i ruszyli dalej w drogę.

 

Serce Kapadocji – Göreme

Za stolicę Kapadocji można uznać miasto Göreme – jedno z najbardziej magicznych miejsc w Turcji. Nie ma tu większych rozrywek, choć jest kilka restauracji, kafejek internetowych i sklepów spożywczych. Z dala od ścisłego centrum toczy się powolne i spokojne życie mieszkańców. W Göreme nietrudno o nocleg, bo jest tu cała masa uroczych skalnych hotelików, o różnym standardzie i zróżnicowanych cenowo, ale położonych obok siebie, więc poszukiwania są ułatwione. A najbliższa okolica kusi i wabi, by wraz ze wschodem słońca obejrzeć start balonów, a następnie udać się na pieszą wędrówkę. Widoki są fantastyczne i niezapomniane.

Jeśli ktoś nie znajduje przyjemności w zgubieniu się, a potem wyjściu w zupełnie nieznanym mu miejscu, radzę zaopatrzyć się w mapę lub nie zapuszczać się w dalekie rejony. Niestety nie znajdziecie w Kapadocji dobrego oznaczenia tras. Ja pewnego razu wybrałam się tylko na krótką przechadzkę, która przerodziła się w długą wyprawę i zakończyła 10 km od Göreme. Wracając, przy przydrożnym wodopoju spotkałam wielbłąda. Pierwszy raz w życiu miałam go tuż obok, na wyciągnięcie ręki. Ale bojąc się, że ugryzie mnie swoimi żółtymi zębiskami, jeśli przeszkodzę mu w piciu wody, cierpliwie zaczekałam na swoją kolej. To jest właśnie Kapadocja. Uwielbiam! I szczerze polecam.

kapadocja turcja

kapadocja formy skalne

kapadocja lot balonem

  

 

Wrzesień 2010 r.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.