Po przedstawieniu pierwszych, zwłaszcza cenowych impresji z Genewy, przedstawiam TOP 15 tamtejszych ciekawostek, turystycznych punktów obowiązkowych i innych osobliwości.
Jet d’eau
Od czego zacząć prezentowanie Genewy, jak nie od słynnej fontanny, której fenomenu nie rozumiem, choć nabrałam do niej trochę sympatii. Z bliska jest raczej kiczowata – ot, strumień wody wyrzucony do góry na wysokość 140 m. Ale potrafi być widoczny nawet z odległości 100 km. I właśnie wtedy, gdy wystaje znad budynków tylko kawałeczkiem lub gdy jest pierwszym elementem widocznym po wjeździe do Genewy, zyskuje na atrakcyjności. Biały słupek wygląda intrygująco, jak jakiś obiekt kosmiczny. Obecna fontanna została zbudowana w 1951 roku, choć podobne twory powstawały już w 1886 roku. Wyrzuca z siebie 500 litrów wody na sekundę z prędkością 200 km/h. Można podejść do niej blisko, ale rozpryskująca się woda i spowodowany przez fontannę wiatr są mało przyjemne.
Jezioro Lemańskie
Szwajcarom jakoś tak wyszło, że niemal każde duże miasto jest położone nad jeziorem. A jak jeszcze w okolicy wznoszą się góry, oznacza to dla mnie pełnię szczęścia. Mimo że nigdy nie byłam miłośniczką sportów wodnych, spacer wokół jeziora nastraja mnie tak, że mam ochotę kupić żaglówkę i pływać nią popołudniami i w weekendy, jak czyni wielu mieszkańców. Jezioro pięknie się prezentuje i jest niezaprzeczalnym walorem Genewy. Mamy tu także polski akcent. To w nim upozorował swoje samobójstwo polski filozof i prekursor polskiej socjologii Florian Znaniecki.
Mouettes
Gdy kogoś nie stać na żaglówkę do pływania po jeziorze, niech otrze łzy i wybierze się na jedną z przystani dla łódeczek zwanych mouettes (z franc. mewy). Jest to tutejszy środek transportu na wzór weneckich traghetto pływających po Zatoce Weneckiej i Canale Grande. Nawet kolor się zgadza. Co prawda rejs trwa maksymalnie 20 min w przypadku najdłuższej trasy (a te są cztery), ale na pokładzie nie wieje aż tak jak w Wenecji i bilet też jest tańszy.
Pomnik Sissy
Elżbieta Bawarska – bardziej znana jako Sissi, została zamordowana 10 września 1898 roku w Genewie w czasie spaceru bulwarem Mont-Blanc. Jej mordercą był włoski anarchista, który tym samym zaspokoił swój kaprys o zabiciu jakiegoś władcy. Ślepy los padł na cesarzową Austrii.
Most Mont-Blanc
Nazwa najpopularniejszej przeprawy łączącej rzekę Rodan z Jeziorem Lemańskim wzięła nazwę od tego właśnie Mont Blanc. Alpejski masyw ze swoim najwyższym szczytem co prawda łatwiej dojrzeć z brzegu jeziora aniżeli stojąc na moście, ale puszczając wodzę fantazji, wyobraźmy sobie, że właśnie tam na wprost, idąc cały czas przed siebie, można dojść do stóp Mont Blanc.
Pałac Narodów ONZ
Jak niektórzy wiedzą, a jeśli nie, to się zaraz dowiedzą, w Genewie jest kilkanaście siedzib znanych organizacji międzynarodowych, m.in. ONZ, UNESCO, UNICEF, WHO, WTO, Czerwony Krzyż. Na szczęście wszystkie są położone mniej więcej koło siebie i dojedziemy tam tramwajem nr 15. Można je po kolei obejrzeć, choć tak naprawdę do oglądania jest niewiele – wielki wieżowiec lub pałac i przystrzyżony trawnik to ich typowa architektura. Wyjątkiem jest siedziba ONZ otwarta dla wszystkich chętnych. Zwiedzanie jest odpłatne (12 CHF bilet normalny, 10 CHF studencki i szkolny) i odbywa się w kilku językach obcych, choć na polski chyba nie ma co liczyć. Długość i miejsce oprowadzania są uzależnione od tego, czy w tym czasie w budynku odbywają się jakieś konferencje oraz spotkania i czy tym samym można obejrzeć główne sale.
Trójnogie krzesło
A tuż obok siedziby ONZ taki oto pomnik-manifest Daniela Berseta uwielbiany przez azjatyckich turystów, którzy lubią pozować na jego tle, przyjmując ekwilibrystyczne pozy. Okaleczone krzesło postawione w tym miejscu w 1997 roku miało zachęcić wszystkie kraje do podpisania traktatu o nieużywaniu min i oczyszczeniu zaminowanych terenów.
CERN
Po II wojnie światowej nauka europejska stanęła nad przepaścią, zniszczona przez konflikt zbrojny i opuszczona przez swoich naukowców, którzy wyemigrowali do USA. W 1949 roku Francuz Louis de Broglie, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, rzuca pomysł o stworzeniu laboratorium fizyki europejskiej. W 1952 roku wybór pada na Genewę, gdyż helwecka neutralność państwowa gwarantuje, że badania nie posłużą wspieraniu żadnych działań militarnych. Dwa lata później w podgenewskim Meyrin ruszają pierwsze prace. Rodzi się CERN, dziś chyba najsławniejsza i najpopularniejsza destynacja turystyczna Genewy. Oprowadzanie po laboratorium jest darmowe, choć obowiązują internetowe zapisy i nie tak łatwo ustrzelić pasującą nam datę.
Gdy jednak znajdziemy się już w Genewie i bardzo chcemy zobaczyć CERN, a wszystkie miejsca będą zarezerwowane, ostatnią deską ratunku jest osobista wizyta w recepcji i prośba o znalezienie jakiegoś wolnego terminu. Ja tak właśnie zrobiłam i znalazło się nawet kilka terminów. Ale! Koniec końców nie dane mi było zobaczyć laboratorium, bo nie zabrałam w podróż krytych butów wymaganych u zwiedzających. Co za fatum… Rada dla wszystkich miłośników fizyki i nie tylko: wizytę w CERN rezerwujcie z dużym wyprzedzeniem (nawet 3 miesiące) i pamiętajcie o zabraniu krytych butów, nawet jeśli jedziecie tam latem. Dojazd na miejsce tramwajem nr 18.
Bazylika Notre-Dame
Bazylika Najświętszej Marii Panny nie jest nazbyt leciwa. Jej budowę zlecono w 1852 roku, kiedy po 300 latach epoki protestanckiej w Genewie przywrócono wolność religijną, a religia katolicka przestała być zakazana. Na uwagę zasługują dwa elementy świątyni. W transepcie północnym dwa witraże mają polską tematykę i umieszczono na nich polskie napisy: „Matko Bosko Częstochowska módl się za nami” oraz „Panno Maryo Gostyńska proś za nami”. Z kolei w kaplicy absydalnej Ołtarz Najświętszego Serca i witraż ukazujący św. Elżbietę są darem kobiet katolickich z Genewy dla upamiętnienia cesarzowej Austrii Sissi.
Kwietny zegar
Kolejny symbol Genewy i kolejne ulubione miejsce turystów na sesje fotograficzne. Dużych pokładów cierpliwości wymaga oczekiwanie, aż wszyscy pstrykną, co mają pstryknąć, i w końcu odejdą od zegara, aby można było zrobić zdjęcie bez żadnego intruza. Choć tak naprawdę zegar nic spektakularnego sobą nie przedstawia.
Place Bourg-de-Four
Nie sposób go ominąć, klucząc po uliczkach Starego Miasta. Ten średniowieczny plac był w przeszłości tętniącym życiem targiem. Dziś sprzedaje się tu tylko kawę i lody (za 3,50 CHF za gałkę).
Katedra św. Piotra
Zbudowana między 1150 a 1230 rokiem była oryginalnie świątynią katolicką, lecz w 1536 r. stała się protestancka. Na znak kalwinowskiej prostoty usunięto z niej wszystkie katolickie elementy i dekoracje. Za drobną opłatą można wspiąć się na wieżę, aby podziwiać panoramę miasta.
Place Neuve z pobliskim parkiem des Bastions
Znajduje się stóp Starego Miasta, a w jego centrum stoi pomnik Generała Dufoura, który stworzył pierwszą mapę topograficzną Szwajcarii i był współzałożycielem Czerwonego Krzyża. W pobliżu mieści się Muzeum Rath, Teatr Wielki, Konserwatorium Muzyczne i rozległy park des Bastions, w którym można rozegrać partię szachów gigantycznymi pionkami.
Mur Reformatorów
Zbudowany w 1909 roku i długi na 100 metrów stoi w parku des Bastions. Upamiętnia przedstawicieli Reformacji na czele z Guillaumem Farel, który sprowadził reformację do Genewy, Janem Kalwinem – jej inicjatorem, Teodorem de Bèze, następcą Kalwina oraz Johnem Knoxem, przywódcą szkockiej Reformacji.
Smerfne bloki
Fantazyjny budynek pod adresem rue Louis Favre 25-27 to tak zwane Les Schtroumpfs, czyli Smerfy. Można poczuć się tu jak w smerfnej wiosce dla ludzi lub w Barcelonie Gaudiego. Taka nietuzinkowa twórczość projektantów w centrum Genewy jest miłą odmianą od reszty uporządkowanej i eleganckiej architektury.