Energia Stambułu. Woda, promy i bazary

stambuł promy i bazary

Bez względu na to, czy dawni podróżnicy wyruszali w drogę po to, aby uciec i zapomnieć, czy wręcz przeciwnie – poszukiwać i odkrywać, Stambuł zawsze znajdował się na trasie ich wędrówki. Nierzadko był finalną destynacją, do której podświadomie zmierzali. Dawna stolica rozległego Imperium Osmańskiego, którego miniona wielkość i historyczna ważność do końca nie wygasły, przyciąga dziś z nie mniejszą siłą. Bo jak cokolwiek ma się zakończyć, skoro Stambuł to miasto w ciągłym ruchu?

 

Brak tu zastoju, postoju, powtarzalności, stałości, nudy i odpoczynku. Mimo że w innych częściach Turcji gra w tavla i pogawędka nad szklaneczką mocnej kawy lub przesłodzonej herbaty wpisuje się w tradycyjny styl życia, Istambuł jest jego zaprzeczeniem. Heraklit mawiał panta rhei, odnosząc to do nieustannej zmienności świata. W stolicy dawnego Imperium Osmańskiego te słowa trafiają na podatny grunt. Nieustanny ruch jest potęgowany przez fakt, że metropolię z wielu stron oblewa woda – Morze Marmara, Morze Czarne, cieśnina Bosfor i zatoka Złoty Róg. To właśnie woda nadaje jej żywotny charakter i od stuleci kształtuje jej tożsamość.

 

Stambuł – u wrót świata

To tu przebiegał jeden z najważniejszych szlaków handlowych starożytnego świata. Strategiczne położenie wyznaczone przez cieśniny Bosfor i Dardanele od stuleci zapewniało ogromne ekonomiczne wpływy i doprowadziło do uzyskania przez Stambuł miana „Wrót Świata”. Miasto się bogaciło, a jego znaczenie geopolityczne było ogromne. Napływ gotówki oznaczał rozwój i powiększanie się ośrodka miejskiego. A duże miasto wiąże się z jeszcze większymi pieniędzmi i dalszym rozrastaniem się metropolii. Po dziś dzień Stambułowi co roku przybywa nowych mieszkańców. Nikt nie jest w stanie wskazać ich obecnej liczby. Miasto rozlewa się jak plama atramentu na kolejne tereny, wchłaniając okoliczne miasteczka i wioski.

Stambuł to nie miejsce, to stan umysłu. W miejskiej tkance genetycznie zakodowana jest wielkość, duma i nieustępliwość. Bycie pomostem między Europą i Azją do czegoś zobowiązuje. Przez niemal tysiąc lat Istambuł był strategicznym punktem zarówno dla Europy, jak i Bliskiego Wschodu. To w nim stolicę miały trzy wielkie imperia: rzymskie, bizantyjskie i osmańskie. Jedna z największych i najsłynniejszych metropolii wyróżnia się przez to, że ewoluując i modernizując się, wciąż nie zapomina o swojej muzułmańskiej tożsamości i wielkiej historii.

A ta ostatnia jest na wyciągniecie ręki i wyziera z każdego zakątka, z każdego fragmentu ulicznego bruku, jest za każdym rogiem. W Stambule nowoczesność styka się z tradycją i zacofaniem. Szklane, strzeliste wieżowce, ekskluzywne sklepy i modne lokale sąsiadują z odstraszającymi, rozwalającymi się budynkami. Postępowi, proeuropejscy Turcy żyją obok imigrantów z wiejskich terenów Anatolii i Kurdystanu, gdzie honor bez przerwy jest najważniejszą wartością.

 

Bogactwa bazarów

Handel to druga – po islamie – religia Istambułu. W przeszłości wielkie bazary były długimi galeriami ze sklepami przepełnionymi rozmaitymi przedmiotami, ubraniami, kosztownościami i produktami spożywczymi. Sklepy cukierników z niepojętą liczbą słodkości. Składy tytoniu, ciastkarnie z apatycznymi ciastkami wabiącymi swoim kształtem i różnorodnością. To wszystko wypełniało swoją wonią cały bazar, przechodząc na ubrania kupujących i osiadając na ich włosach. Nieprzebrany tłum Turków i przybyszów z innych części świata kroczył wąskimi uliczkami, z trudem ogarniając wzrokiem prezentowane bogactwa i specjały dostępne tylko tu.

Tureckie bazary, gdzie nieustannie trzeba było się przepychać i przeciskać, mimowolnie o kogoś ocierać, były miejscem rozkwitu jednej z najtrudniejszych i najbardziej wymagającej ze sztuk – sztuki targowania się. Dziś ich rola jest nieporównywalnie mniejsza i nie ma co marzyć o powrocie do dawnej świetności. Aczkolwiek trudno wyobrazić sobie wizytę w Stambule bez odwiedzenia jednego z tutejszych bazarów.

 

Promem po Bosforze

Natomiast na Bosforze ruch jest przez cały rok, bez względu na mijający czas. To nie tylko jeden z najważniejszych szlaków morskich świata, ale przede wszystkim istotny szlak komunikacyjny dla mieszkańców. Okolica przystani promowych jest wdzięcznym punktem do obserwacji i analiz, niemal jak dworce kolejowe i autobusowe w innych częściach świata. Nieustanny potok ludzi przelewający się chociażby w pobliżu dzielnicy Eminönü to esencja istambulskiej duszy.

Wręcz nie wypada zrezygnować z przeprawy wodnej przez Bosfor, bo właśnie na promie można zobaczyć prawdziwą twarz współczesnego Stambułu. Często zmęczoną, bez makijażu, widzianą z niechcianego profilu, ale zawsze w ruchu. I bez przesadnej uprzejmości dla wszechobecnych w mieście turystów, którzy często nie potrafią odnaleźć się wśród skomplikowanej siatki połączeń wodnych.

Na spacer po Stambule zapraszam tu.

 

Polecane książki:

1. Max Cegielski, Oko świata. Od Konstantynopola do Stambułu, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009.

2. Charles King, O północy w Pera Palace. Narodziny współczesnego Stambułu, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016.

3. Orhan Pamuk, Stambuł. Wspomnienie i miasto, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008.

4. Elif Şafak, Bękart ze Stambułu, Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2010.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.