Dubrownik drogi sercu i portfelowi

dubrownik

Dubrownik w przeszłości zwał się zupełnie inaczej – Ragusa. Był demokratycznym miastem-państwem zamieszkiwanym w dużej mierze przez bogatych kupców, szlachtę i arystokrację. Dzisiaj z sukcesem nawiązuje do swojego dawnego prestiżowego charakteru i bogactwa, będąc jedną z najdroższych destynacji turystycznych. To miejsce równie piękne, co niebywale drogie.

 

Dubrownik to miasto, które obok Paryża czy Wenecji wyrasta na najbardziej pożądany i najdroższy kierunek europejski. Zatrzymując się w nim na trzy noce, wydałam równo 300 euro. To suma, za którą można podróżować przez tydzień w innych krajach. Ale czy Dubrownik jest wart swojej ceny? Moim zdaniem tak, ale jedynie poza sezonem, czyli od marca do końca kwietnia i od października do listopada. Wówczas nie ma tłumów turystów i można z przyjemnością przechadzać się jego uliczkami. W innych terminach radość ze zwiedzania jest drastycznie mniejsza.

dubrownik


 

Od Ragusy do Dubrownika

Ragusa była niewielką osadą powstałą w VII wieku. Z czasem stała się bardzo bogatym miastem, które zarabiało na morskim handlu i dysponowało rozwiniętą flotą. Mieszkańcy żyli na bardziej niż przyzwoitym poziomie, a na ich bogactwa czaili się zamorscy wrogowie. W celach obronnych postanowiono zbudować sieć fortyfikacji. To m.in. za ich sprawą w IX wieku było możliwe przetrwanie kilkumiesięcznego oblężenia Saracenów. Ragusa stanowiła także dużą konkurencję w handlu śródziemnomorskim dla Wenecji, której zwierzchnictwo przyjęła na początku XIII wieku. W 1358 roku zostało ono zniesione, a śladem po tym epizodzie są liczne budynki w stylu weneckim.

Jak Ragusa stała się Dubrownikiem? W jedenastym stuleciu po drugiej stronie bagiennego przesmyku osiedlili się Słowianie tworzący osadę Dubrava. Z czasem sąsiedzi zaczęli się ze sobą coraz częściej kontaktować, aż przesmyk zasypano. W XIV wieku zaczęto wznosić nowe mury, które miały objąć oba miasta. W XIV i XV wieku Dubrownik-Ragusa należał obok Wenecji i Ankony do największych potęg handlowych na Adriatyku. Dodatkowo mieszkańcy byli wytrawnymi dyplomatami, co zapewniło im pokój z Imperium Osmańskim.


 

Wnętrze Pałacu Rektorów – siedziby władz republiki. Rektora wybierano raz w miesiącu spośród możnych Dubrownika i tylko tyle trwała jego kadencja.


 

Rozkwit i upadek republiki

Złote czasy Dubrownika przypadają na XV i XVI wiek, kiedy dysponował około 200 statkami. Docierały one do portów Niemiec, Anglii, Indii, a nawet obu Ameryk. W 1525 roku republika uznała formalną zwierzchność Imperium Osmańskiego, któremu płaciła coroczną daninę. W zamian kupcy otrzymali prawo do handlu na terenie całego imperium. Dubrownik-Ragusa swoje bogactwo inwestował nie tylko w budowle obronne i flotę, ale też w swój wizerunek i zdrowie mieszkańców. W XV wieku zatrudniał sprzątaczy ulic, by w ten sposób zmniejszyć ryzyko wybuchu epidemii, o którą w portowym mieście było bardzo łatwo. Mimo że minęło 600 lat, zamiłowanie do czystości wciąż jest w Dubrowniku widoczne. Piękny, biały marmur, po którym w sezonie spaceruje tysiące turystów, zawsze lśni jak nowy i prawie nie zobaczymy na nim śmieci.

Dobra passa republiki skończyła się pod koniec XVI wieku, kiedy pogorszyły się warunki handlu w rejonie Morza Śródziemnego. Po odkryciu Ameryki wzrosło znaczenie handlu atlantyckiego, a zmalał popyt na towary z Bliskiego Wschodu i Bałkanów. Flotę Dubrownika trzeba było drastycznie zmniejszyć. Zupełnym ciosem okazało się trzęsienie ziemi w 1667 roku, w wyniku którego zginęły tysiące ludzi, a budynki zamieniły się w gruzowisko. Po krótkotrwałym ożywieniu handlu, w 1808 roku do miasta wkroczyli żołnierze Napoleona, a 7 lat później na mocy traktatu wiedeńskiego Dubrownik włączono w granice Austrii.


 

Jak zwiedzać Dubrownik?

Moja znajoma odwiedziła Dubrownik w czerwcu i czekała 2 h przed bramą Pile na samo wejście do średniowiecznego miasta. Nawet nie chcę wiedzieć, co działo się na głównym deptaku Stradun. Jako że wielu turystów jest leniwych, a jeszcze inni wpadają do Dubrownika tylko na kilka godzin, podejrzewam, że nawet w wysokim sezonie boczne uliczki, osiągane dzięki wspinaczce po wielu schodach, mogą pozostawać prawie puste. Moim zdaniem są one – poza bezkonkurencyjnymi murami miejskimi – drugim najlepszym miejscem do zrobienia pięknych zdjęć.

W czasie mojej wizyty (koniec kwietnia) najwięcej turystów odwiedzało miasto nad ranem. To z powodu zorganizowanych wycieczek, które przyjeżdżały o 9, ale kończyły zwiedzanie już o 15. Po godzinie 18 miasto się już wyludniało, a sklepikarze zamykali swoje kramy. Dlatego moja rada jest taka – nie warto wstawać wcześnie. Wycieczkę po średniowiecznych murach też zostawcie sobie na późne popołudnie. Ja swoją rozpoczęłam po 16 i w trakcie 1,5 h (zrobiłam półtorej pętli) nie miałam żadnego problemu z turystami wchodzącymi mi w kadr lub powolnym tempem spaceru. Do tego popołudniową porą miasto jest najlepiej oświetlone, a zdjęcia nie są robione pod słońce.

Podkreślałam to już kilka razy, ale powtórzę raz jeszcze – w Dubrowniku jest drogo w każdym aspekcie. Transport publiczny, ceny w sklepach, mała butelka wody (15 kn = 8 zł), restauracje, noclegi, pamiątki, bilety wstępu. Trudno zjeść obiad (bez napoju) za mniej niż 90 kn (54 zł). Lodożercy niech przygotują się na ogromne porcje lodów. Jedna kulka to nasze trzy, a kosztuje od 10 do 14 kn. Niestety z ich wielkością nie idzie w parze smak – ja byłam bardzo rozczarowana. Najlepsze lody (choć daleko im do włoskich) kupicie przed Bramą Pile, naprzeciwko przystanku autobusowego. 1 kulka to 14 kn, dwie – 22 kn, a trzy – 27 kn.

   


 

Co trzeba wiedzieć przed przyjazdem?

  • Stare Miasto w Dubrowniku dzieli los Wenecji, która jest opuszczana przez rodowitych mieszkańców. W dawnej Ragusie od maja do października mieszkańcy wynajmują swoje apartamenty turystom, a sami przenoszą się w bardziej spokojne części miasta. Takie mieszkania są oznaczone niebieskimi tabliczkami z liczbą gwiazdek – bez nazwy hotelu czy wynajmującego.
  • Aby zahamować ruch turystyczny, od 2009 roku władze miasta wprowadziły limity. Tylko dwa wielkie wycieczkowce dziennie mogą cumować w porcie, zaś liczba zwiedzających Stare Miasto została ograniczona do 5 tysięcy. Pod Bramą Pile co chwilę stają autobusy, by zabrać lub wypuścić wycieczki emerytów.
  • Bilet na autobus kosztuje 12 kn i jest ważny przez godzinę (można się przesiadać). Są jeszcze bilety 24h za 30 kn. Bilet kasuje się przy kierowcy, wchodząc pierwszymi drzwiami (często są z tego powodu kolejki). Wkładamy go białą stroną do góry, a nie kolorową ze strzałką.
  • Komunikacja kursuje do późnych godzin nocnych, ale jest dość rzadka. Na przystankach nie ma rozkładów jazdy ani tablic świetnych (z wyjątkiem przystanku przy bramie Pile). Zazwyczaj autobusy jeżdżą co 20 min. Dojazd pod Bramę Pile – główne wejście do Starego Miasta, jest możliwy autobusami 1A, 1B, 3 i 6.
  • Nigdzie nie przyjmują euro, więc trzeba zaopatrzyć się w kuny. Jeśli dojedziecie tu autokarem z Bośni i Hercegowiny lub Czarnogóry, kantor jest tuż przy kasach biletowych. Jest jeszcze kiosk tuż za ogrodzeniem, gdy idziemy na przystanek komunikacji miejskiej. Jednak pobiera on prowizję 2%.


 

Mury obronne – największa atrakcja

Konstrukcja murów jest tak solidna, że nie zniszczyło ich nawet trzęsienie ziemi. Od strony Adriatyku mury mają 1,5-3 m grubości, a od strony lądu 4-6 m. W najwyższym punkcie osiągają wysokość 25 m. Wzmacnia je 15 wież, 5 bastionów, twierdza św. Jana i dwa forty zbudowane za murami – Lovrijenac i Revelin. Środki na budowę pochodziły ze skarbca republiki, ale także od prywatnych sponsorów. W trakcie godzinnego spaceru po murach gdzieniegdzie możemy nawet zaglądać do okien mieszkańcom Dubrownika. Ruch turystyczny widziany z góry jest dużo mniej uciążliwy.

Cena biletu: 200 kn (obejmuje też Twierdzę Lovrijenac).


 

Z murów rozciąga się najpiękniejszy widok na Stare Miasto.


 

Dubrownik pod ostrzałem

Od października 1991 roku do maja 1992 roku Dubrownik był ostrzeliwany, bombardowany i okupowany przez Serbów i Czarnogórców po tym, jak Republika Chorwacji ogłosiła niepodległość. Na historyczne Stare Miasto spadło 425 pocisków i zginęło około 3 tysięcy mieszkańców. Prawie 70% budynków starego Dubrownika zostało uszkodzonych, w tym główne zabytki – klasztor Franciszkanów, fontanna Onufrego, Pałac Sponza i Pałac Rektorów. Ślady po łataniu wojennych ran najlepiej widać w czasie spaceru murami obronnymi. Stare dachówki są nierówne i mają różne odcienie. Natomiast te nowsze są idealnie równe i wyraźnie jaśniejsze.


 

Dubrownik to nie tylko Stare Miasto. Chętni mogą odpocząć od turystycznego zgiełku w luksusowych hotelach nad Zatoką Lapad. Z publicznej plaży Lapad prowadzi w te rejony bardzo przyjemna ścieżka.

Kwiecień 2019 r.

 

4 thoughts on “Dubrownik drogi sercu i portfelowi

  • 14/10/2019 at 23:35
    Permalink

    Wojna w Jugosławii to było jednak straszne barbarzyństwo. Jeszcze dzisiaj pamiętam że strasznie mi było szkoda tych historycznych miast bezpowrotnie niszczonych przez artylerię…

    Reply
    • 15/10/2019 at 14:57
      Permalink

      Akurat Jugosławii nie pamiętam, ale Kosowo już tak. W Dubrowniku mimo ciężkich bombardowań nie widać wielu śladów wojny.

      Reply
  • 15/10/2019 at 20:42
    Permalink

    Piękne zdjęcia 🤩 I bardzo ciekawy opis. Gratuluję.

    Reply
    • 15/10/2019 at 20:49
      Permalink

      Dziękuję Bobku. Jest mi za każdym razem bardzo miło, gdy moje wpisy się podobają.

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.