Nie miałam o tym pojęcia, a okazuje się, że Bydgoszcz można uznać za polską stolicę secesji! Pięknych i dobrze zachowanych budynków jest chyba więcej niż w czeskiej Pradze. A ulica Cieszkowskiego to w czystej postaci teleport do czasów fin de siècle. Jedna rzecz może nas tylko zastanawiać. W jaki sposób mieszkańcy – zdawałoby się – dość prowincjonalnego miasta dorobili się aż takich pieniędzy, by stawiać pokaźnych rozmiarów, zdobne kamienice?
Jak to już opisałam w poprzednim wpisie, Bydgoszcz wcale nie jest jakimś drugorzędnym polskim miastem. Tak jak i dziś, również w przeszłości stanowiła jedno z centrów gospodarczych, w których duch przedsiębiorczości rozwijał się bez większych przeszkód. Było to miasto kupców, rzemieślników oraz zakonników, założono tu również jedną z mennic koronnych. Tutejsi mieszczanie dorobili się wielkich majątków na żegludze, piwie i soli.
Secesyjne motywy w Bydgoszczy. Są nawet ławeczki w stylu fin de siècle’u.
To co prawda nie przejaw bydgoskiej secesji, lecz eklektyzmu. Hotel Pod Orłem jest jednym z najpiękniejszych tutejszych budynków i na pewno na niego traficie w czasie spaceru po mieście. Stoi przy ulicy Gdańskiej od 1896 roku, co podkreśla tablica tuż nad wejściem. Ten niezwykle wytworny i reprezentacyjny gmach gościł m.in. Józefa Piłsudskiego, prezydenta Stanisława Wojciechowskiego czy generała Józefa Hallera.
Secesyjny symbol
Wizytówką secesyjnej Bydgoszczy jest położona w centrum ulica Cieszkowskiego. Trafiłam na nią zupełnie przypadkiem w czasie popołudniowego spaceru. Przed przyjazdem w żadnych blogowych przewodnikach nie czytałam, że można tu obejrzeć tak unikalną architekturę. Szłam więc bez większych oczekiwań jedną z głównych ulic, Gdańską, która także jest godna uwagi, aż nagle ujrzałam w niepozornej, bocznej uliczce secesyjną kamienicę w pastelowym kolorze.
Podeszłam bliżej, po czym zauważyłam obok niej kolejny przykład architektury fin de siècle’u. Po drugiej stronie ulicy to samo. Po dłuższej chwili uświadomiłam sobie, że cały ciąg kamienic zarówno po prawej, jak i lewej stronie to fantastycznie zachowana spuścizna z przełomu XIX i XX wieku. Budynki noszą nie tylko znamiona secesji, ale również neobaroku, neogotyku i modernizmu.
Do tej pory w polskich i europejskich miastach trafiałam na pojedyncze secesyjne egzemplarze. Nigdy nie była to cała arteria (co prawda jeszcze nie zwiedzałam Paryża oraz Wiednia). Dlatego ulica Cieszkowskiego powinna być zapisywana w polskich katalogach architektury złotymi zgłoskami. Ale nie jest. Dlaczego tę boczną uliczkę wypełniły pełne rozmachu i luksusu kamienice czynszowe? Odpowiedź kryje się za budową dworca kolejowego, który zaburzył dotychczasowe śródmieście (Stare Miasto). Bydgoszcz zaczęła się rozrastać w kierunku północnym, czyli w stronę dworca. W tym czasie panowała także korzystna koniunktura gospodarcza. Było za co i dla kogo budować.
Ulica rentierów
Całą ulicę zabudowano w latach 1897-1904, czyli nawet jak na dzisiejsze czasy – w bardzo ekspresowym tempie. Jej pierwszym patronem był Helmut von Moltke, pruski generał, jako że Bydgoszcz leżała wówczas w zaborze pruskim. Po 1920 roku nazwę zmieniono na Augusta Cieszkowskiego, który był hrabią, ekonomistą, filozofem i działaczem społecznym. Moltkestraße powróciła raz jeszcze w okresie II wojny światowej.
Początkowo właścicielami działek i fundatorami budynków byli głównie bogaci rentierzy, handlarze nieruchomościami oraz architekci i przedsiębiorcy budowlani, którzy następnie z zyskiem je sprzedawali. Wśród mieszkańców i nowych właścicieli kamienic znaleźli się wyżsi urzędnicy, kupcy, przedsiębiorcy, przedstawiciele wolnych zawodów, nauczyciele, oficerowie i kadra techniczna. Jednym słowem – nie byle kto. Osobliwością współczesnej ulicy Cieszkowskiego jest fakt, że na jej początku (patrząc od strony ulicy Gdańskiej) znajduje się niewielki sklep monopolowy. W czasie moich dwóch wizyt zawsze stała obok niego klientela. To zabawne, że w tak dystyngowanym miejscu można spokojnie wypić tanie piwko ?.
Wodne bogactwo
Opowieść o ulicy Cieszkowskiego i jej bogactwie to niemal czasy współczesne. Ale Bydgoszcz była zamożnym miastem już w średniowieczu. Okres prosperity rozpoczął się po wielkiej wojnie polsko-krzyżackiej (1409-1411), choć nie obyło się bez zawirowań. Bydgoszcz przez cały wiek XV toczyła wojenki z Toruniem o prawo swobodnej żeglugi na Wiśle, w czym popierały ją Gdańsk i Kraków. A było o co walczyć, bo handel spławny dzięki licznym przywilejom spowodował wzbogacenie się wielu mieszczan.
Całkowitym przełomem okazało się powstanie Kanału Bydgoskiego, który połączył Wisłę z Odrą poprzez ich dopływy (Brdę, Noteć i Wartę). To ugruntowało gospodarczą pozycję Bydgoszczy. Kanał wybudowano w latach 1773-74 (za panowania Prus), a tak szybkie ukończenie inwestycji było możliwe dzięki sprowadzeniu 1000 robotników z Czech i Niemiec. Niestety co czwarty stracił życie z powodu pracy w trudnych, bagnistych warunkach. Po powstaniu kanału Bydgoszcz mogła rozpocząć wymianę handlową z Królewcem, Prusami Wschodnimi, a nawet Śląskiem, Berlinem czy Hamburgiem.
Majątki z piwa i soli
Skoro miasto miało bezproblemowy dostęp do Wisły, a potem też Odry, to czym handlowano? Przede wszystkim zbożem i solą. W pierwszej połowie XVI wieku powstał skład soli (żupa bydgoska), do którego trafiała sól przewożona Wisłą i Brdą z kopalni ruskich i małopolskich. Następnie mieszczanie uzyskali przywilej do sprowadzania z Gdańska soli zamorskiej, jeśli brakowało tej krajowej. Obok handlu, drugim czynnikiem wpływającym na rozwój gospodarczy miasta było rzemiosło. Od XV do XVIII wieku bydgoszczanie uprawiali aż 72 różne profesje, a liczba cechów wynosiła od 13 do 21.
Zyski przynosił też eksport piwa produkowanego na miejscu od końca XIV wieku. Specjalizowali się w tym Niemcy, którzy zaczęli napływać do Bydgoszczy po tym, jak powstało miasto lokowane na prawie magdeburskim. W piwie bydgoskim rozsmakowali się mieszkańcy Gdańska, Malborka, a nawet wrogiego Torunia. Z czasem zaczęto je eksportować do dalszych miast. Złoty trunek ważyli też zakonnicy, na czele z bernardynami, którzy posiadali swój własny wodociąg i upowszechnili produkcję na bazie jęczmienia zamiast pszenicy. Koniunktura na bydgoskie piwo trwała jeszcze w XVII wieku.
Skarb bydgoski
Dawne bogactwo Bydgoszczy unaocznił odkryty 2 stycznia 2018 roku pod posadzką miejscowej katedry tzw. skarb bydgoski. Podejrzewa się, że mógł on należeć tylko do jednego człowieka. Na skarb składają się ozdobne aplikacje naszywane na odzież, srebrne i złocone guzy (dawne guziki), pierścionki, grawerowane obrączki, 2 srebrne medaliony, srebrne łańcuszki, dewocjonalia, ale przede wszystkim 486 złotych monet z mennic europejskich, a nawet azjatyckich (Imperium Osmańskie). Dominują wśród nich dukaty niderlandzkie, którymi płacono za zboże, a Bydgoszcz była jednym z głównych pośredników w tym procesie.
Stolica secesji jest Bruksela, zapraszam… Ale prosze sie wybrac do Oradea, Cluju’u, Budapesztu i mam nadzieje kiedys w przyszlosci do Lwowa, gdzie mozna podziwiac cale dzielnice secesyjne.
Belgijską stolicą secesji jest Bruksela, a Polską – Bydgoszcz. We Francji – Paryż, w Austrii – Wiedeń, w Hiszpanii – Barcelona, w Czechach – Praga. W każdym kraju znajdziemy takie miasto i różne przejawy secesji. W Brukseli już byłam, podobało się mi :)