Braszów to może nie najpiękniejsze miasto Rumunii, ale chyba każdy prędzej czy później do niego trafi. Położone niemal w samym centrum kraju, jest świetną bazą wypadową do pobliskich zamków (Bran, Peleş, Râșnov) oraz w góry Bucegi. Ja w Braszowie czułam się jak ryba w wodzie i mogłabym w nim zostać nawet tydzień.
Nie ma chyba drugiego tak znakomitego pod względem bazy turystycznej miasta w Rumunii. Mam ochotę na lody – na głównym deptaku niemal obok siebie znajduje się kilka okienek z lodami, a do tego trzeba dodać mobilne stoiska na rynku. W równie popularnej i przepięknej Sighişoarze lodów musiałam wręcz szukać. Myślę sobie, że zjadłabym frytki, ale gdzie ja dostanę frytki w Rumunii? Nagle… jakaś dłoń podaje mi małą porcję frytek w ramach degustacji. Zaskoczona, dziękuję, po czym podnoszę głowę i widzę, że stoję przed lokalem serwującym frytki. Do wyboru – ze skórką lub obrane. Chcę coś kupić po 23? Żaden problem. Tuż przy rynku znajduje się sklep Dodo czynny 24/7.
Ale co najważniejsze – większość noclegów w Braszowie mieści się w sercu Starego Miasta, przy Piaţa Sfatului. Jak otwierałam okno i wychylałam głowę, to miałam widok na cały plac. W rzadko którym mieście można mieszkać w jego sercu, a to naprawdę wpływa na jego odbiór. Czy Braszów ma jakieś minusy? Oczywiście. Dla mnie największym była organizacja transportu publicznego (bilet jednorazowy za 5 lejów i rzadkie kursy) oraz dalekie położenie starej części miasta od dworca autobusowego i kolejowego. Taka piesza wędrówka zabierała 45 min.
Braszów historycznie
Miasto leży na przecięciu trzech regionów – Mołdawii, Transylwanii i Wołoszczyzny oraz na trasie prowadzącej do Bukaresztu. Jego historia sięga 1271 roku, kiedy po raz pierwszy pojawiło się w źródłach historycznych jako Brasu. Niemal sto lat później Braszów nazywano Corona i stąd wzięła się jego niemiecka nazwa Kronstadt. W średniowieczu było ważnym ośrodkiem handlowym, a obwarowania Starego Miasta pochodzą z XV i XVI wieku. Wśród mieszkańców przeważali Sasi, ale istniała silna chęć przyłączenia się do ziem, na których żyją Rumuni. To tu wydrukowano pierwszą książkę w języku rumuńskim. Braszów w latach 1950-60 nosił nazwę „Miasto Stalina”, a w czasie rewolucji przeciwko reżimowi Ceausescu stanowił jeden z głównych ośrodków oporu.
Braszów i jego atrakcje
Czarny Kościół
Największa atrakcja Braszowa swoją nazwę wzięła od koloru, który przybrała po wielkim pożarze w 1686 roku. W jego wyniku pokryła się czarną sadzą. Całe gotyckie wyposażenie wówczas spłonęło. Z czasem wnętrze oczyszczono i jedyny ślad po dawnej katastrofie znajduje się tuż przy wejściu. Umieszczono nad nim dwie oryginalne i wciąż czarne figury świętych, które znajdowały się wcześniej na zewnątrz.
Bazylika nazywana jest największym gotyckim kościołem między Wiedniem a Stambułem. Brzmi zachęcająco, ale wnętrza prezentują się dość skromnie, choć warto poświęcić im trochę uwagi, a wtedy odkryjemy wiele smaczków. Najcenniejsze elementy wystroju to anatolijskie kobierce, których zachowało się 120 sztuk. To największa kolekcja zaraz po tej znajdującej się w stambulskim Pałacu Topkapı. Zostały przywiezione przez miejscowych kupców jako wotum dziękczynne za szczęśliwe zakończenie wyprawy.
Ciekawostką są ławki z ruchomym oparciem, dzięki czemu można być zwróconym w stronę organów w czasie koncertów. Organy pochodzą z 1839 roku i składają się z czterech tysięcy piszczałek. Innym praktycznym elementem wyposażenia jest drewniana, a nie kamienna podłoga i ogrzewanie podłogowe. Kościół zamieniono na protestancki, przez co wszystkie freski zamalowano zgodnie z nakazem skromności. W środku nie można robić zdjęć, co jest egzekwowane przez osoby pilnujące. Moje zdjęcia robiłam ukradkiem, stąd wyglądają, jak wyglądają.
Wstęp kosztuje 10 lejów.
Piaţa Sfatului
Jeśli polecam Wam gdzieś zjeść lub przenocować, to właśnie w okolicach głównego historycznego placu Braszowa. Jego centralne miejsce zajmuje ratusz – Casa Sfatului z początków XV wieku. Pierwotnie należał do cechu kuśnierzy i pełnił funkcję wieży strażniczej, z której ostrzegano mieszkańców przed niebezpieczeństwami. Przez plac przez cały dzień przetaczają się mieszkańcy i turyści, ale nie bywa niemożliwie zatłoczony. Warto przejrzeć się okolicznym, kolorowym kamienicom, które są ładnie zachowane. Na placu i w odchodzących od niego ulicach, na czele z deptakiem w alei Republicii, toczy się kawiarniano-restauracyjne życie, z którego słynie Braszów.
Wzgórze Tâmpa
Wysokie na 955 m wzgórze pełni funkcje wielkiego słupa reklamowego, bowiem umieszczono na nim napisz „Brasov”. Można się na nie dostać albo na własnych nogach, albo dzięki kolejce kursującej codziennie od 9.30 do 17 (bilet 13 lejów w dwie strony lub 8 w jedną). Wjazd na sam wierzchołek nie trwa nawet trzech minut. Z górnej stacji przechodzi się do punktu widokowego przy napisie „Brasov”, skąd można podziwiać miasto z góry. Doskonale wówczas widać regularny układ saskiej dzielnicy Juni, położonej tuż u stóp wzgórza i chaos rumuńskiej części Schei.
Ulica Sforii
Najwęższa ulica Braszowa, a nawet uznawana za najwęższą ulicę Europy Środkowo-Wschodniej. Jej szerokość to zaledwie 1,30 m. Nosi nazwę ulicy Powrozów, co wzięło się od profesji mieszkańców zajmujących się kręceniem sznurów. Jest pozostałością oryginalnej średniowiecznej zabudowy miasta.
Eklektyczna architektura
Braszów jest jednym z najciekawszych architektonicznie miast Rumunii. Na Starym Mieście dominuje secesja, średniowieczne mury i bramy, styl austriacko-węgierski oraz typowe kolorowe rumuńskie domki. W okolicach dworca głównego mamy za to cały przegląd socjalistycznej architektury.
Sierpień 2018 r.