Ayia Napa momentalnie skojarzyła się mi z Ają (Hagią) Sofią w Stambule – wspaniałą średniowieczną świątynią, która stanowiła centrum bizantyjskiego świata. Podobnego rozmachu, choć w bardziej lokalnej skali, oczekiwałam od klasztoru z XVI wieku, dla którego specjalnie pojechałam na wschodni kraniec Cypru. Drugim powodem był przylądek Cape Greco czarujący swoim położeniem i otaczającą go naturą. Tego, czego nie doczytałam, a z czego Ayia Napa słynie najbardziej, to zagłębie klubowe i bycie największym kurortem Wyspy Afrodyty.
Ale nie obawiajcie się! Nie będę teraz utyskiwać, że trafiłam na własne życzenie w oko turystycznego cyklonu. Do Ayia Napy pojechałam pod koniec grudnia, gdy raczej mało kto myśli o leżeniu przez cały dzień na plaży. Pierwsze, co uderzyło mnie po wjeździe do miasta, to zaskakujące pustki. Nigdzie nie było widać żywej duszy. Po chwili zaczęłam dostrzegać liczne restauracje i kawiarnie – było ich multum!
Na szyldach wszystkie kuchnie świata, wszelkie możliwe wielkości lokali i motywy przewodnie, o jakich Wam się nie śniło. Na przykład aż dwie restauracje nawiązujące do Flinstonów, a przed jedną z nich (Bedrock Cafe) stał nawet specyficzny pojazd kamiennej rodzinki. Mimo tej niezwykle barwnej kulinarnej palety, nie można było wejść do choćby jednego lokalu. Wszystkie były zamknięte. Czułam się, jakbym wjechała na jakiś teren radioaktywny po masowej ewakuacji mieszkańców.
Ayia Napa na imprezę i na plażę
Wbrew pozorom taka odsłona Ayia Napy bardzo się mi podobała i czasami warto jechać w jakiejś miejsce zupełnie w ciemno, aby dać się zaskoczyć. Zastanawiałam się, jak kurort musi wyglądać w trakcie sezonu. Liczba lokali jest tak duża, a drogi i chodniki tak szerokie, że cała ta infrastruktura jest w stanie przyjąć tysiące spragnionych słońca wczasowiczów. Znalazłam informację, że w 2017 roku było ich aż 700 tysięcy i wykupili 5 mln noclegów! To 1/3 tego, co oferuje cała wyspa, a mówimy o jednym mieście.
Profil tutejszego turysty jest bardzo konkretny – Ayia Napa to klubowa stolica Cypru. Stała się nią w latach 90. i do tej pory nic jej nie zdetronizowało. Jeśli ktoś lubi głośne dyskoteki, lokale otwarte do rana, będzie to dla niego miejsce idealne. Innych wczasowiczów do Ayia Napy przyciąga jedna z najsłynniejszych cypryjskich plaż – Nissi Beach (położona spory kawałek na zachód od centrum). Ale nie jest jedyna. Kurort oferuje w sumie aż 27 plaż, z których 14 zostało wyróżnionych Błękitną Flagą. Warto wiedzieć, że wyspa ma drugą co do wielkości liczbę tych odznaczeń na świecie i ustępuje jedynie Chorwacji.
Ayia Napa na modlitwę
Zanim miasto stało się najpopularniejszym kurortem na Cyprze, do końca XVIII wieku było niezamieszkane. Pośrodku pustki stał tylko XVI-wieczny klasztor. Dziś w tym miejscu znajduje się zagłębie klubowe i restauracyjne, a słynna budowla, która dała nazwę współczesnemu miastu („ayia” to z greki „święty”, a „napa” znaczy „las”), jest na tyle ukryta, że miałam problem z jej namierzeniem. Na Cyprze popsuł się mi telefon, więc opcja „włączę Google Maps lub OSM” nie wchodziła w grę. Przede wszystkim klasztor znajduje się poniżej poziomu chodnika i w trakcie mojej wizyty (grudzień 2021) wyglądał na wymagającego pilnej renowacji. Nie był niestety udostępniony do zwiedzania i jedyne zdjęcia zrobiłam zza ogrodzenia.
A jak to się stało, że pośrodku niczego stanął tak ważny kompleks klasztorny? Legendy są dwie. Pierwsza głosi, że pewien myśliwy wraz ze swoim psem odkrył w jednej z jaskiń ikonę Matki Boskiej. Gdy wszedł do środka, obraz oślepił go swoim blaskiem. Właśnie w tym miejscu, w którym dokonał cudownego znaleziska, wzniesiono klasztor. Ta historia ma jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości, zważywszy na dzisiejsze położenie budowli znacznie poniżej gruntu.
Druga legenda głosi, że pewna wenecjanka pochodząca z bogatej rodziny uciekła na Cypr po tym, jak rodzice zabronili jej poślubić ukochanego z niższej klasy społecznej. W Ayia Napa odnalazła swój azyl i postanowiła żyć jako zakonnica. W tym celu wzniosła klasztor z własnych (wykradzionych rodzicom) środków, urządziła mnisze cele, a nawet wybudowała młyn zbożowy. Zostawiam do Waszej decyzji, którą wersję wolicie.
Gdy próbowałam namierzyć klasztor Ayia Napa, trafiłam do cerkwi, której olśniewające wnętrza pozwoliły mi sądzić, że to adres, którego szukam. W środku znajdują się przepiękne malowidła w znakomitym stanie, co wynika z krótkiej historii kościoła Panagia. Został wybudowany w 1990 roku, ale zdążył przez ten krótki czas zyskać sławę za sprawą swojej cudownej ikony Matki Bożej. Uważa się, że pomaga ona znaleźć towarzysza życia osobom samotnym, a kobietom starającym się bezskutecznie o dziecko – zajść w ciążę. Przyznam, że wizyta w cerkwi skutecznie zrekompensowała zamknięty klasztor.
Cape Greco, czyli kraniec UE
Tak, jak zaskoczeniem była dla mnie specyfika Ayia Napa, gdyż nie spodziewałam się wielkiego kurortu, tylko rozmodlonego miasta, tak samo moje oczekiwania rozminęły się z tym, czym jest Cape Greco. Okazało się, że to nie tylko zwyczajny przylądek, na którego krańcu można sobie stanąć (nie zrobicie tego – traficie na ogrodzenie). To także rozległy park narodowy z kilkunastoma kilometrami tras pieszych. Aby przejść cały szlak (wstęp darmowy), potrzeba kilku godzin.
Cape Greco wyróżniają przede wszystkim wapienne klify sięgające nawet 10 m. A skoro mamy wapienny budulec, który łatwo ulega wodnej erozji, możemy też spodziewać się licznych jaskiń morskich. I te faktycznie na przylądku występują. Z bardziej osobliwych atrakcji należy wspomnieć o potworze morskim, który ma żyć w tych wodach. Na uwagę zasługuje również skalny most, który grozi zawaleniem. Więc raczej szybciej niż wolniej należy go zobaczyć, gdyż nie wiadomo, czy przetrwa do kolejnego sezonu. Już teraz jest ogrodzony, aby nikt po nim nie chodził i nie przyśpieszał nieuchronnej katastrofy.
Aby dojechać do Cape Greco, należy w centrum Ayia Napa (tuż przy klasztorze) wsiąść w autobus 101 – kursuje dość często. Przystanek znajduje się blisko wejścia do parku narodowego. W drodze powrotnej czeka Was mała zmyłka – trzeba złapać autobus 102. Nie czekajcie więc bezskutecznie na 101, zresztą nic innego w stronę Ayia Napy nie kursuje.
Grudzień 2021 r.
Bardzo ciekawy artykuł, który przenosi nas na piękny Cypr. Opis miejsca jest bardzo szczegółowy i wizualnie przyciągający. Moje zainteresowanie wywołuje fakt, że Ayia Napa i Cape Greco są tak skrajne pod względem atmosfery i krajobrazu. Wygląda na to, że Cypr oferuje coś dla każdego – od spokojnych plaż i wspaniałych widoków, po energetyczną i rozrywkową atmosferę. Na pewno chciałbym odwiedzić te miejsca i doświadczyć zarówno relaksu, jak i wspaniałej zabawy tam, gdzie to możliwe.