Jak stwierdził mój znajomy, na jego podróżniczej liście Uzbekistan znajduje się tam, gdzie litera „u” w alfabecie. Kraje Azji Centralnej albo kogoś fascynują, albo nie – mało kto przyjeżdża tu ze zwykłej ciekawości. Serce dawnego Jedwabnego Szlaku budziło moją ekscytację od wielu lat, przyciągając do siebie nie tylko egzotycznymi walorami, ale także historią związaną z formowaniem się na tym terenie Armii Andersa, w której walczył mój dziadek. Podróż mimo to odkładałam, nieco onieśmielona przez niecodzienne połączenie islamu z sowieckim dziedzictwem. Tymczasem Uzbekistan to kraj niespodziewanie turystyczny i całkiem nowoczesny, w którym nawet weganie będą mieli co jeść mimo wszechobecnej wołowiny i baraniny.